Podkreślenie stabilności biznesu, planowana sukcesja, obrona przed wrogim przejęciem. To przyczyny, dla których warto rozważyć możliwość powołania członków zarządu z wyprzedzeniem.
„Bank Pekao S.A. informuje, że w dniu 19 listopada 2018 r. Rada Nadzorcza jednogłośnie powołała zarząd nowej kadencji. W jego skład wchodzą Prezes Zarządu Michał Krupiński oraz wiceprezesi: Tomasz Kubiak, Michał Lehmann, Marek Lusztyn, Tomasz Styczyński i Marek Tomczuk. Nowa trzyletnia kadencja rozpocznie się w dniu następującym po odbyciu Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Banku, zatwierdzającego sprawozdanie finansowe za rok 2018” – taki komunikat opublikował niedawno jeden z bankowych liderów. Wśród ekonomistów i inwestorów zawrzało. W praktyce bowiem rada nadzorcza Pekao powołała przyszły zarząd w sytuacji, kiedy obecny miał przed sobą jeszcze prawie siedem miesięcy do końca kadencji, a więc z dużym wyprzedzeniem. W internecie można znaleźć powtarzające się pytanie: co to oznacza i czy tak w ogóle można.

Prawo zezwala

Jednoznaczna odpowiedź na drugą część pytania zawarta jest w art. 369 par. 1 kodeksu spółek handlowych. Przepis ten stanowi, że „Okres sprawowania funkcji przez członka zarządu nie może być dłuższy niż pięć lat (kadencja). Ponowne powołania tej samej osoby na członka zarządu są dopuszczalne na kadencje nie dłuższe niż pięć lat każda. Powołanie może nastąpić nie wcześniej niż na rok przed upływem bieżącej kadencji członka zarządu”. Ostatnie zdanie jednoznacznie więc przesądza, że dopuszczalne jest powołanie na przyszłość. Pokazując na przykładzie Pekao: wspólna trzyletnia kadencja obecnego zarządu rozpoczęła się w 17 czerwca 2016 r. Skończy się więc w połowie 2019 r. Niewiele później członkowie zarządu przestaną pełnić swój mandat (patrz ramka o różnicach między kadencją a mandatem). I w dzień po odbyciu zwyczajnego walnego zgromadzenia banku zatwierdzającego sprawozdanie finansowe za 2018 r. (czyli zapewne w czerwcu 2019 r.) działać zacznie nowy zarząd. Po co tak robić?

Bez politycznego podtekstu

Z punktu widzenia dużego banku chodzi przede wszystkim o przewidywalność, która jest dobra w tym biznesie. Inwestorzy chcą wiedzieć, kto będzie prowadził politykę podmiotu w przyszłości.
– Może też chodzić o to, że Skarb Państwa, który kontroluje wiele spółek, w tym Pekao, chce wysłać jasny sygnał zaufanym ludziom: jesteśmy z wami, będziecie na naszym pokładzie – dodaje prawnik specjalizujący się w prawie spółek, chcący zachować anonimowość. Rzeczywiście bowiem powoływanie członków zarządu z wyprzedzeniem to domena spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa. Jednak, jak przekonują prawnicy, może to być rozwiązanie opłacalne w większości spółek akcyjnych.

Kiedy to może się przydać

Radca prawny Anna Wojciechowska, partner kierująca praktyką prawa spółek i ładu korporacyjnego w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr, wskazuje, że jest wiele sytuacji, w których spółki mogą skorzystać z możliwości powołania członków zarządu na przyszłość. Przykłady?
– Jeśli spółka angażuje wybitnego CEO, który może objąć funkcję w zarządzie w perspektywie kilku miesięcy, nie ma przeszkód, aby powołać go właśnie z takim wyprzedzeniem. Także w sytuacji, gdy prezes zarządu przechodzi z końcem roku na emeryturę, spółka może mieć uzasadniony interes, aby już teraz ogłosić jego następcę, jednocześnie powołując go do zarządu z datą przyszłą – wylicza mec. Wojciechowska. I dodaje, że należy doceniać praktyczne zalety powołania członka organu dla funkcjonowania spółek kapitałowych. Pozwala ono bowiem lepiej zarządzać i rozplanować w czasie obsadzanie stanowisk w organach spółki. Wpisuje się to też w dobre praktyki spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych, zgodnie z którymi rada nadzorcza powinna z wyprzedzeniem podejmować działania mające na celu zapewnienie efektywnego funkcjonowania zarządu spółki, uwzględniając upływ kadencji członków zarządu oraz ich plany dotyczące dalszego pełnienia funkcji.
– Przy spółkach publicznych dochodzi też dodatkowy aspekt, związany z postrzeganiem spółki przez uczestników rynku oraz inwestorów. Przewidywalność i stabilność składu jej organów może przyczyniać się do wzrostu atrakcyjności oraz notowań spółki. Dlatego w szczególności spółki publiczne mogą być zainteresowane, aby decyzje o powołaniu zapadały i były komunikowane rynkowi z wyprzedzeniem – zaznacza Anna Wojciechowska.

Działania uprzedzające

Radca prawny Artur Bilski, pracownik Instytutu Prawa Cywilnego UW, dodaje, że warto rozważyć stosowanie powołania z wyprzedzeniem jako sposobu przeciwdziałania wrogiemu przejęciu spółki. Statut może bowiem przewidywać, że odwołanie członków zarządu spółki jest możliwe jedynie z ważnych powodów.
– W takim przypadku, dostrzegając ryzyko przejścia akcji spółki w inne ręce, można powołać nowy zarząd z wyprzedzeniem. Oczywiście, o ile do końca kadencji pozostał mniej niż rok – sugeruje mec. Bilski. Choć, jak sam dodaje, rozwiązanie to ma jeden mankament. Przy wrogich przejęciach przejmujący rzadko kiedy przejmuje się takim „szczegółem” jak statut spółki. W efekcie może się okazać, że dojdzie do odwołania członka zarządu bez ważnych powodów. I choć zostanie ono dokonane ze złamaniem statutu, to zarazem będzie skuteczne.

A może jednak ochrona

Wielu przedsiębiorców obawia się powoływania menedżerów na przyszłość. Pojawia się bowiem wątpliwość, czy taka decyzja nie będzie przedwczesna. Może się przecież okazać, że np. głównemu akcjonariuszowi przestanie być po drodze z osobą, którą zdecydował się namaścić. W komentarzach na portalach inwestorskich można zresztą znaleźć opinie, że w Pekao postanowiono ustanowić „złoty spadochron” dla obecnych menedżerów na wypadek utraty władzy przez obecnie rządzących, którzy w praktyce decydują o obsadzie stanowisk w banku.

Odwołanie bez przeszkód

Tyle że – jak wyjaśniają prawnicy, z którymi rozmawiamy – nie ma racjonalnych powodów, aby widzieć trudności w odwoływaniu powołanych menedżerów, którzy jeszcze nie rozpoczęli wykonywania funkcji (w ramach nowej kadencji).
Anna Wojciechowska przyznaje, że rzeczywiście można by sądzić, że wadą odroczonego w czasie powołania jest nadmierne związanie spółki raz podjętą decyzją. Im dłuższy okres między uchwałą a jej skutecznością – tym ryzyko związane z pojawieniem się nowych nieprzewidzianych okoliczności rośnie.
– Zasadą w spółkach kapitałowych jest jednak możliwość odwołania członka organu w każdym czasie, bez konieczności podawania przyczyn. Dopuszczalne są wprawdzie odstępstwa od tej zasady poprzez wprowadzenie postanowień do statutu czy umowy spółki ograniczających prawo do odwołania, np. do ważnych powodów. W praktyce jednak ograniczenia tego typu nie są częste, bo spółki nie chcą z góry ograniczać sobie możliwości decyzji w tak ważnych sprawach. Zatem w większości wypadków decyzję o powołaniu będzie można zmienić lub uchylić przed jej wejściem w życie – wyjaśnia Anna Wojciechowska. Oznacza to, co prawda, koszty. Konieczne bowiem może być ponowne zwołanie, przygotowanie i odbycie posiedzenia rady nadzorczej lub walnego zgromadzenia. W wypadku tego drugiego trzeba wziąć pod uwagę koszty notarialne.
– Można jednak zoptymalizować wydatki i podjąć uchwałę odwołującą przy okazji najbliższego posiedzenia rady nadzorczej czy walnego zgromadzenia. Jeśli zostałaby już zawarta umowa o pracę lub kontrakt menedżerski z członkiem zarządu in spe, wówczas należy zweryfikować, czy wymagają one osobnego rozwiązania czy wypowiedzenia. W praktyce wejście w życie tych umów powinno być warunkowane skutecznością samego powołania – radzi mec. Wojciechowska.
Generalnie zmiana decyzji o powołaniu nie powinna oznaczać istotnych kosztów po stronie spółki. Nie trzeba się więc obawiać na zapas.
W praktyce może być dłuższy czas oczekiwania
Istotne jest, aby nie mylić ze sobą pojęć „kadencji” i „mandatu”, które wcale nie oznaczają tego samego. Na czym polega różnica? Doskonale wyjaśnił to Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z 3 czerwca 2015 r. (sygn. akt I ACa 57/15):
„Mandat członka zarządu to uprawnienie do pełnienia funkcji w organie spółki, mandat może przysługiwać członkowi zarządu nawet po upływie kadencji (…) Warunkiem koniecznym do wygaśnięcia mandatu jest odbycie takiego zgromadzenia, którego przedmiotem jest zatwierdzenie sprawozdania finansowego za dany rok obrotowy. Jeżeli takie zgromadzenie się nie odbyło, to skutek w postaci wygaśnięcia mandatu nie nastąpi”.
W skrócie i uproszczeniu, możliwa i często zdarzająca się jest taka sytuacja, gdy formalnie kadencja członka zarządu spółki już się zakończyła, ale dalej ma on mandat do podejmowania czynności. Jeśli więc akcjonariusze chcą powołać nowy zarząd na przyszłość, to muszą pamiętać, że nie zacznie on funkcjonować z dniem następnym po ostatnim dniu kadencji działającego jeszcze zarządu, a dopiero – w praktyce – w dniu następującym po odbyciu walnego zgromadzenia zatwierdzającego sprawozdanie finansowe za dany rok. Może to oznaczać odroczenie rozpoczęcia nowej kadencji nawet o kilkanaście miesięcy.

opinia eksperta

Wojciech Lisowski radca prawny, wspólnik w kancelarii Kocur i Wspólnicy / Dziennik Gazeta Prawna

Mechanizm godny polecenia

Przepis mówiący o powoływaniu członków zarządu z maksymalnie rocznym wyprzedzeniem w stosunku do upływu bieżącej kadencji nie tyle potwierdza możliwość powoływania zarządu z wyprzedzeniem, ile nakłada w tym zakresie ograniczenia na organ lub podmiot powołujący członków zarządu. W przypadku spółki akcyjnej kodeks spółek handlowych przewiduje, że kadencja członka zarządu nie może być dłuższa niż pięć lat, a ponowne powołania tej samej osoby na członka zarządu są dopuszczalne na kadencje nie dłuższe niż pięć lat każda. Gdyby nie przepis zakazujący dokonywania powołania na kolejne kadencje z wyprzedzeniem większym niż rok przed upływem bieżącej kadencji, można by sobie wyobrazić próby obejścia zasady kadencyjności poprzez powoływanie członków zarządu jednym aktem powołania na kilka następujących po sobie kadencji. Omawiany przepis art. 369 par. 1 k.s.h. wyklucza taką możliwość.
Mechanizm powoływania członków zarządu z wyprzedzeniem jest szczególnie przydatny w sytuacji, gdy członkowie zarządu są powoływani przez inny organ niż walne zgromadzenie. Wynika to z zasady, zgodnie z którą mandat członka zarządu wygasa najpóźniej z dniem odbycia walnego zgromadzenia zatwierdzającego sprawozdanie finansowe za ostatni pełny rok obrotowy pełnienia funkcji zarządu. Tym samym mandat członka zarządu wygasa w takiej sytuacji z dniem odbycia zgromadzenia organu, który nie ma kompetencji do powołania członków zarządu na kolejną kadencję. Uprzednie powołanie zarządu nowej kadencji przez uprawniony do tego organ, dokonywane ze skutkiem na chwilę wygaśnięcia bieżącej kadencji, zapewnia zatem płynną kontynuację pełnienia funkcji przez dotychczasowych członków zarządu lub płynne powołanie nowych członków zarządu w związku z wygaśnięciem mandatu poprzednich członków.
Mechanizm ten może też mieć dodatkowe znaczenie w przypadku spółek notowanych na giełdzie, pozwala bowiem z odpowiednim wyprzedzeniem przekazać rynkowi informacje o planowanym składzie zarządu przyszłej kadencji, co w określonych sytuacjach może mieć znaczenie dla inwestorów giełdowych.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby powołany z wyprzedzeniem członek zarządu został następnie odwołany lub sam złożył rezygnację, także przed rozpoczęciem kadencji, na którą został powołany. Wymaga to zachowania pewnej czujności przez spółkę – jeżeli bowiem aktualni członkowie zarządu zostaną powołani na kolejną kadencję np. na osiem miesięcy przed upływem bieżącej kadencji, a jeden z nich zrezygnuje następnie z członkostwa w zarządzie np. na dwa miesiące przed upływem bieżącej kadencji, wydaje się, że będzie to zarazem oznaczać jego brak zgody na powołanie na następną kadencję. Tym samym akt powołania tej osoby na kolejną kadencję należałoby uznać za nieskuteczny, co może powodować konieczność powołania w jej miejsce innego członka zarządu.