Najbardziej wartościowa firma na świecie od pewnego czasu sprawia wrażenie spółki, która nie do końca wie, co będzie dalej. Rynek smartfonów przestał się rozwijać, a nowych pomysłów na rozwój brak.
Akcje Apple’a po publikacji tydzień temu wyników za ostatni kwartał spadły w ciągu jednego dnia o blisko 7 proc. Dla spółki był to najgorszy dzień na giełdzie od 2014 r.
Od tamtej chwili Apple nie jest już jedyną spółką świata, której wartość rynkowa przekracza bilion dolarów. Udawało jej się utrzymywać powyżej tego okrągłego i przemawiającego do wyobraźni poziomu przez trzy miesiące, ale na początku tego tygodnia Apple był wart „tylko” 974 mld dol.
Jak na tak wysoko wycenianą firmę, model biznesowy Apple’a był w ostatnich latach zaskakująco prosty. Zdecydowana większość przychodów i zysków osiąganych przez spółkę pochodzi ze sprzedaży jednego produktu – iPhone’a. Teraz okazało się, że ta sprzedaż przestała rosnąć. Wartościowo Apple nadal na swoim kluczowym wynalazku zarabia coraz więcej – zanotował wzrost aż o 29 proc., ale tylko dlatego, że kolejne modele smartfona udaje mu się sprzedawać coraz drożej. Jeśli chodzi o liczbę sprzedanych egzemplarzy, to w ostatnim kwartale była ona prawie taka sama jak rok temu.
Najnowsze dane wskazują, że przestał rosnąć cały rynek smartfonów na świecie. W III kwartale sprzedano ich o 6 proc. mniej niż rok wcześniej. Sytuacja wyglądałaby jeszcze gorzej, gdyby nie szybko rosnąca sprzedaż urządzeń produkowanych przez chińskie Huawei i Xiaomi. Sprzedaż Samsunga spadła aż o 13 proc. Wygląda więc na to, że problem Apple’a z dalszym zwiększaniem zbytu iPhone’ów to element szerszego zjawiska – popyt na smartfony najwyraźniej spada. Rynek zapewne już się nimi nasycił. Już sam ten fakt każe się zastanawiać nad tym, co dalej z Apple’em.
Inwestorów dodatkowo wystraszyła zapowiedź firmy, że od 2019 r. nie będzie już prezentować danych o liczbie sprzedanych egzemplarzy swoich urządzeń. Posypały się komentarze o zmniejszaniu przejrzystości firmy, o tym, że być może ma ona coś do ukrycia. Pojawienie się takich wątpliwości w największym stopniu zdecydowało o spadku wyceny firmy.
Przychylni spółce analitycy giełdowi tłumaczą, że tym ruchem Apple chce podkreślić, że się zmienia i że teraz jej wzrost będzie oparty na usługach. Tyle że na takie komunikaty jest zdecydowanie za wcześnie. Przychody Apple’a w ostatnim kwartale były o 10,3 mld dol. większe niż rok temu. W tej kwocie wzrost przychodów z usług to 1,4 mld dol., a ze sprzedaży iPhone’ów – 8,3 mld dol. Nie ma żadnych szans na to, aby w najbliższym czasie usługi (czyli głównie prowizje od sprzedaży aplikacji w App Store, a także przychody z Apple Pay i AppleCare) stały się ważniejsze od smartfonów. Przychody z usług w trzecim kwartale tego roku to 10 mld dol. Smartfony dały ponad 37 mld.
W całym roku obrachunkowym, który w Apple skończył się wraz z końcem września, spółka z bieżącej działalności wygenerowała ponad 77 mld dol. gotówki. Co z nią zrobiła? Na inwestycje przeznaczono 14 mld dol., niecałe 2 mld dol. więcej niż rok wcześniej. Za to 86 mld dol. spółka przekazała akcjonariuszom: za pomocą wypłat dywidend i skupu akcji własnych na giełdzie. Aby sfinansować te wydatki, pozbyła się części swoich oszczędności, które przez lata narastały i były inwestowane głównie w obligacje amerykańskiego rządu. W ciągu ostatnich 12 miesięcy Apple zmniejszył pakiet posiadanych obligacji o 32 mld dol.
W poprzednim roku obrachunkowym Apple na zakup obligacji przeznaczył 33 mld dol. Na dywidendy i skup akcji poszło wtedy 45 mld dol.
Zwracając pieniądze akcjonariuszom, firma wyraźnie zmniejszyła wartość kapitałów własnych. W 2017 r. wynosiły one 134 mld dol., teraz już tylko 107 mld dol.
Żaden z tych czynników samodzielnie nie stanowi zagrożenia, ale już ich połączenie może budzić zaniepokojenie. Wygląda na to, że rynek, dzięki któremu Apple stał się najpotężniejszą firmą świata, przestał się rozwijać, nowe pomysły na rozwój jeszcze się nie wykluły, a zarząd firmy i jej akcjonariusze nie bardzo wiedzą, co robić z miliardami gotówki, więc po prostu ją sobie systematycznie wypłacają. Czyli odcinają kupony od ogromnego sukcesu iPhone’a.
Tyle że ten smartfon pojawił się na rynku 11 lat temu. Żadna firma, która skupia się głównie na odcinaniu kuponów od swojego sukcesu z przeszłości, nie może tego robić w nieskończoność.