Przedsiębiorstwa komunalne coraz częściej decydują się na tabor napędzany CNG i LNG. Liderem są Tychy, które dzięki współpracy z PGNiG jako pierwsze w Polsce mają szansę stać się ekomiastem. Do rozwoju rynku potrzebne są jednak zachęty – mówi Henryk Mucha, prezes PGNiG Obrót Detaliczny.
PGNiG zaczyna aktywne działania jako dostawca paliw alternatywnych (CNG i LNG). Dlaczego spółka postanowiła wejść w ten rynek i jak wyglądały początki współpracy z samorządami?
Uważamy, że gaz CNG (sprężony gaz ziemny) i LNG (skroplony gaz ziemny) to dobre i proekologiczne rozwiązania. Zdecydowanie może być uzupełnieniem dla taboru napędzanego energią elektryczną i alternatywą dla nieekologicznego diesla. Zwłaszcza w miastach, które nie będą w stanie z powodów ekonomicznych sprostać wymogom zastąpienia floty komunikacji miejskiej elektrycznymi autobusami. Takie rozwiązanie już się sprawdziło. Gaz CNG stał się bardzo popularnym paliwem we Włoszech, w Niemczech czy Hiszpanii. PGNiG powołał specjalny departament ds. rozwoju CNG i LNG w 2016 r. Naszym podstawowym celem jest rozwój tego biznesu we współpracy z partnerami (samorządami), którym oferujemy coraz bardziej kompleksowe wsparcie.
No właśnie, założenia rządowe są niezwykle ambitne. Do 2025 r. 30 proc. miejskiego taboru ma być ekologiczne. Gminy już zaczęły się do tego przygotowywać, na czym zyskał też PGNiG. Samorządy są zainteresowane zasilaniem floty gazem CNG?
Tak i to zainteresowanie coraz bardziej rośnie. Współpracujemy już z MPO w Warszawie. Mało kto zdaje sobie sprawę, że śmieciarki pracujące w stolicy napędzane są gazem CNG. Podpisaliśmy umowę o współpracy z Przedsiębiorstwem Komunikacji Miejskiej w Tychach, które zobowiązało się do zakupu 61 nowych autobusów zasilanych ekologicznym paliwem CNG. Dzięki temu, do 2020 r., PKM Tychy będzie posiadało co najmniej 125 przyjaznych środowisku autobusów zasilanych CNG. Wymiana floty na zasilaną ekologicznym gazem sprawi, że najprawdopodobniej Tychy będą pierwszym w Polsce miastem, które spełni założenia ministerialne, co do procentowego udziału ekologicznych autobusów w miejskim taborze. Tyski PKM spełni te wymogi zapewne przed podanym przez resort energii terminem.
Czy planujecie poszerzyć grono swoich odbiorców wśród samorządów?
Oczywiście, że tak. To już się dzieje. Tychy to niejedyne miasto, które postawiło na gaz CNG do zasilania miejskiego taboru. Niedawno podpisaliśmy także umowę z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacji w Tarnowie. Dzięki specjalnym, atrakcyjnym cenom gazu oferowanym przez PGNiG OD flota autobusów należących do MPK Tarnów może powiększyć się w ciągu najbliższych dwóch lat z obecnych 11 do 21 nowoczesnych pojazdów zasilanych gazem CNG. Realizacja drugiego etapu umowy pozwoli na rozwój tej floty do ok. 35–40 pojazdów. Tym samym autobusy zasilane CNG stopniowo zastąpią w Tarnowie dużo mniej przyjazne dla środowiska i zdrowia mieszkańców autobusy starej generacji zasilane olejem napędowym. Obserwujemy także spore zainteresowanie gazem CNG innych samorządów, gdzie problem smogu jest bardzo duży. Nie mogę jednak obecnie zdradzić szczegółów rozmów z potencjalnymi partnerami.
Czy wasza oferta obejmuje coś oprócz dostaw paliw?
Jak najbardziej. Współpraca z nami to nie tylko dostawy paliwa. My doradzamy także w zakresie budowy stacji tankowania czy pozyskania środków finansowych na ten cel. Oferujemy również doradztwo w zarządzaniu całą infrastrukturą. Dla PGNiG gaz CNG i LNG jest kolejnym produktem w portfolio. Nasi klienci kupują gaz sieciowy, ale również prąd. To daje szeroką możliwość współpracy. Dzisiaj podstawowym celem spółki jest danie wyraźnego sygnału naszym partnerom, że traktujemy ich poważnie i udzielimy wszelkiego wsparcia przy projektach przechodzenia na niskoemisyjne paliwo. Jak pokazuje przykład warszawskiego MPO, dostosowanie floty pojazdów do rosnących wymagań ekologicznych nie musi ograniczyć się wyłącznie do komunikacji miejskiej. Gazem CNG mogą być także zasilane pojazdy policji, straży pożarnej czy pogotowia. Na taką współpracę też jesteśmy otwarci.
Kiedy zaczyna się rozmowa o autobusach elektrycznych, eksperci zwracają uwagę na brak infrastruktury do ich ładowania. Jak wygląda sytuacja w przypadku stacji tankowania CNG. Ile mamy ich obecnie?
W Polsce mamy 26 stacji do tankowania CNG, z czego 20 należy do PGNiG. Porównując to z Zachodem, gdzie jest ich o wiele więcej: w Niemczech – 1000 stacji, we Włoszech – 1300, a w Czechach – 130, można powiedzieć, że u nas jest ich rzeczywiście niewiele. Trzeba jednak zaznaczyć, że duża liczba stacji to efekt rozwiązań legislacyjnych w tych państwach. Chodzi głównie o kwestie związane z podatkiem akcyzowym i aktywnością samorządów, a także ich współpracy z administracją rządową. W mojej ocenie w Polsce musi zadziałać podobny mechanizm, aby infrastruktura się rozwinęła.
A czy ten rynek ma szansę się rozwinąć jak na Zachodzie? Jakie dziś są największe zagrożenia, które mogą ten rozwój zastopować?
Wydaje mi się, że bardzo istotnym zagrożeniem może być brak współpracy na linii rząd – samorząd. Jeżeli tej współpracy nie będzie, to o rozwoju tego rynku możemy zapomnieć. PGNiG jest absolutnie gotowe do uczestniczenia w tym procesie, o czym świadczy bardzo dobra współpraca z Ministerstwem Energii.
Czyli CNG i LNG nie musi być konkurencją dla pojazdów elektrycznych?
Absolutnie nie. W mojej ocenie rynek paliw ekologicznych może być bardzo dobrym uzupełnieniem dla floty zasilanej prądem. Dzięki postawieniu na jednoczesny rozwój paliw alternatywnych i elektromobilności łatwiej i szybciej osiągniemy zakładane cele. Co więcej, to też dywersyfikacja. Komunikacja na gaz CNG i prąd może spokojnie się dopełniać, tworząc ekologiczny transport.
Maria Szurkowska
Artykuł powstał przy współpracy z