Wrocławska prokuratura po publikacjach DGP kieruje do NSA sprawę zanieczyszczenia powietrza arsenem w Głogowie.
Wczoraj do NSA został skierowany wniosek ze skargą kasacyjną do wyroku WSA w Warszawie z marca 2018 r. Chodzi o sprawę mieszkańcy kontra KGHM Polska Miedź. Ci pierwsi wskazywali, że władze samorządowe wydawały kolejne zgody na działalność huty bez uprzedniego sprawdzenia, w jakim stopniu wpłynie to na ich zdrowie.
Sąd przyznał rację kombinatowi i nie dopatrzył się przekroczenia prawa. Tymczasem, jak przekonuje rzeczniczka wrocławskiej prokuratury regionalnej Katarzyna Bylicka, wyrok został wydany „z naruszeniem przepisów prawa procesowego i materialnego”. Jak twierdzi prokuratura, nie zbadano, jaki jest stan faktyczny i kto jest odpowiedzialny za skażenie powietrza, od lat wykazywane w badaniach Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Od lutego pisaliśmy w DGP, że w Głogowie dochodzi do ogromnych przekroczeń stężenia arsenu. W 2017 r. było go w powietrzu pięciokrotnie więcej, niż dopuszczają normy. To po naszych tekstach wrocławska prokuratura zainteresowała się sprawą i chciała przystąpić do pozwu, który kombinatowi wytoczyli mieszkańcy. W marcu rolnicy zrzeszeni w stowarzyszeniu Pro Natura, walcząc w WSA z KGHM, wskazywali, że za zanieczyszczenie może odpowiadać huta. Mimo to nie została ona zobowiązana do przeprowadzenia przeglądów ekologicznych, które sprawdziłyby, jaki wpływ ma KGHM na środowisko.
Stowarzyszenie Pro Natura argumentowało, że pozwolenie zintegrowane, pozwalające na działanie Huty Miedzi Głogów (HMG), zostało wydane bez przeglądu ekologicznego. W uzasadnieniu wyroku sądu czytamy jednak, że rację ma KGHM, bo „zakres prac wymaganych przy uzyskaniu pozwolenia jest szerszy niż w przypadku przeglądu”. Sęk w tym, że spółka przekonywała, iż zmiany w jej instalacjach doprowadzą do zmniejszenia emisji arsenu, a tak się nie stało. WSA uznał, że wszelkie procedury przeprowadzono zgodnie z literą prawa, choć nie przesądził o zanieczyszczeniu powietrza.
– Nie zdążymy przystąpić do sprawy w WSA, bo nie udało nam się zebrać dokumentów i przeanalizować wszystkich kwestii – przyznawała jeszcze w marcu w rozmowie z DGP prokurator Beata Lorenc-Kociubińska z prokuratury we Wrocławiu. Zapewniała nas jednak, że śledczy biorą arsen pod lupę. W zeszłym tygodniu zaś prokuratura zdecydowała, że sprawa wygląda na tyle poważnie, iż wniosek o kasację jednak trafi do NSA.
Dolnośląski urząd marszałkowski oraz prezydent Głogowa, którzy wydali pozwolenie na działanie, nie przeprowadzili wnikliwej analizy tego, skąd się biorą zanieczyszczenia i czy nie stoi za tym działalność huty. Zdaniem prokuratury to jedno z uchybień, które uzasadnia wniosek do NSA. Program ochrony powietrza, przyjęty przez sejmik województwa dolnośląskiego 29 października 2015 r., nakładał na głogowską hutę obowiązek wykonania do końca czerwca analizy emitowanych związków arsenu w pełnym cyklu pracy instalacji po dokonanych modernizacjach.
Analizy nie ma do dziś. – Niedotrzymanie terminu spowodowane jest tym, że instalacja w Hucie Miedzi Głogów I wciąż jest w fazie rozruchu. Od kwietnia trwa trzymiesięczny postój remontowy głównych agregatów hutniczych w Hucie Miedzi Głogów II, co uniemożliwiało wykonanie pomiarów emisji do powietrza – tłumaczy Michał Nowakowski, rzecznik dolnośląskiego urzędu marszałkowskiego.
Kombinat uspokaja, że wszystko jest pod kontrolą. – Całość prac zostanie zrealizowana w drugim półroczu 2018 r., a sprawozdanie zostanie przekazane w wymaganym terminie. Pomiary zostaną wykonane po uruchomieniu i ustabilizowaniu pracy instalacji – zapewnia Jarosław Twardowski z Polskiej Miedzi.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, problemem arsenu w Głogowie interesuje się prezydent Andrzej Duda. O rozwoju sprawy na bieżąco jest też informowany minister środowiska Henryk Kowalczyk. Pytaliśmy go o to, ale nie odpowiedział.