Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowuje przepisy, które pozwolą nakładać bardzo wysokie kary na nieuczciwe firmy - powiedział PAP wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Firmę, dopuszczającą się korupcji i oszustw na wielką skalę, będzie można skazać nawet na 30 mln zł kary. Nowe przepisy mogą wejść w życie w drugiej połowie tego roku.



"Ministerstwo Sprawiedliwości idzie na wojnę z nieuczciwymi firmami i koncernami, które oszukują Polaków i narażają państwo na milionowe straty. Ofiary takich firm tracą często ostatnie oszczędności czy emerytury, a uczciwi przedsiębiorcy są skazywani na bankructwo" - zauważył Warchoł.

Jak dodał wiceminister, "to są rozwiązania stosowane w większości europejskich krajów". "Tylko w Polsce rządy były dotąd pobłażliwe wobec oszustwa i złodziejstwa" – powiedział wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Jak podano, "nowe przepisy o odpowiedzialności karnej firm pozwolą na skuteczną walkę ze spółkami, które wciskają klientom rzekomo uzdrawiające preparaty czy garnki albo naciągają na telekomunikacyjne usługi, czy rażąco naruszają zasady bezpieczeństwa pracowników, doprowadzając do ciężkich wypadków często śmiertelnych na budowach czy w fabrykach".

Wiceminister Warchoł zapewnił, że zyskają też uczciwi przedsiębiorcy. "Zyskają przede wszystkim uczciwą konkurencję. Nowe przepisy uderzą w firmy, które zyskują przewagę nad konkurentami, wręczając np. urzędnikom łapówki, by zdobyć zamówienia" – powiedział.

Jak zauważył wiceminister "dziś ściganie nieuczciwych firm to zwykle fikcja". "Nie można ich ukarać, jeśli nie skaże się wcześniej ich prezesów, a ci potrafią skutecznie rozmywać swoją odpowiedzialność. Fikcyjne są także kary, ograniczone do 3 proc. przychodów firm. A wielu oszustów dba o to, aby tych przychodów nie wykazywać. Nie płacą więc ani grosza, choć dysponują gigantycznym majątkiem. Ponadto korzystają z wielu dziur w systemie, np podzielą swoją firmę albo przekształcą, bądź nie ustanowią organu nadzoru i ... zyskują uniewinnienie " - zauważył Warchoł.

W ramach nowych przepisów zlikwidowany zostanie wymóg uprzedniego prawomocnego skazania osoby fizycznej jako warunku odpowiedzialności podmiotu zbiorowego, a także usunięte furtki pozwalające na bezkarność. Wysokość kary pieniężnej zostanie podniesiona do 30 mln zł. Możliwe stanie się orzekanie kary pieniężnej wobec podmiotu, który ma majątek, a nie wykazuje przychodu.

Jako przykład wiceminister podaje słynną infoaferę z czasów rządów PO-PSL. "Ówczesny dyrektor rządowego Centrum Projektów Informatycznych przyjął ogromne łapówki m.in. od amerykańskiej korporacji HP. Za korumpowanie urzędnika polski oddział tej firmy zapłacił prawie 60 mln zł kary. Szkopuł w tym, że zapłacił ją w USA, ale nie w Polsce i na mocy amerykańskiego prawa. Do polskiego państwa i polskich podatników, którzy padli ofiarą przestępstwa, nie trafiła ani złotówka" – przypomniał Warchoł.

Według Warchoła prawo, gdy tylko wejdzie w życie, "umożliwi skuteczne karanie w takich przypadkach, jak wylanie w maju tysięcy ton nieczystości do Motławy w Gdańsku przez francuskiego właściciela tamtejszej oczyszczalni ścieków". "Brudy trafiały do rzeki, a potem wprost do Bałtyku i zanieczyściły wybrzeże u progu sezonu turystycznego" - przypomniał Warchoł.

Jak przywołuje Ministerstwo Sprawiedliwości, "tego rodzaju firmy są dziś praktycznie bezkarne, nawet jeśli dopuszczają się nadużyć, łapówkarstwa albo masowo oszukują klientów". "Dzieje się tak, ponieważ w Polsce wciąż obowiązuje przestarzałe prawo, pochodzące sprzed 16 lat, dotyczące odpowiedzialności tzw. podmiotów zbiorowych, czyli między innymi spółek" - podał resort.

"Unia Europejska od lat naciska na uchwalenie przepisów o skutecznym zwalczaniu nieuczciwych firm" – podsumował wiceminister sprawiedliwości.

W 2015 r. do sądów wpłynęło zaledwie 14 spraw prowadzonych wobec "podmiotów zbiorowych", w 2014 – 31, a w 2013 – 26. Jak podaje resort, nawet w tych nielicznych przypadkach odpowiedzialność była przeważnie iluzoryczna 1 tys. zł , ponieważ – w myśl obecnych przepisów – kara pieniężna dla osób prawnych może teoretycznie wynosić od 1 tys. zł do 5 mln zł, ale nie może przekroczyć 3 proc. ich przychodu. Wystarczyło więc, by dana firma miała niski przychód albo w ogóle go nie wykazała, a unikała uciążliwej kary, choćby dysponowała ogromnym majątkiem.