Dawno, dawno temu na warszawskiej giełdzie notowana była duża spółka farmaceutyczna. Pewnego dnia opublikowała raport kwartalny. Dobry, choć miał jedną cechę odróżniającą go od innych. Suma aktywów nie była równa sumie pasywów. Problem miał szerszy kontekst.
Jedna z pań audytorek zadała mi później pytanie, które jej pracownicy usłyszeli od głównej księgowej w innej ze spółek: „A kto powiedział, że aktywa mają być równe pasywom? Proszę o wskazanie przepisu, który nakazuje, aby tak było”. No właśnie. Czy w ustawie o rachunkowości jest gdzieś zapisane, że aktywa mają się równać pasywom? Ja wiem, że wszyscy się o tym uczą, że to jest zasada równowagi bilansowej. Ale nie została ona udowodniona i nie ma żadnego przepisu, który ją wprowadzał czy nakazywał jej stosowanie.
Na szczęście dla polskiej rachunkowości zasada podwójnego księgowania została opublikowana przez Lukę Pacioliego, franciszkanina – więc nie powinna być teraz przedmiotem komisji sejmowych i, jak sądzę, obowiązuje nadal. Proszę jednak rozróżniać zasadę podwójnego księgowania od podwójnej księgowości.
Rewolucji w księgowości towarzyszyła jeszcze jedna, znacznie istotniejsza, a teraz zapomniana. A trwała ponad 300(!) lat. Chodzi o spór pomiędzy algorystami a abakistami. Pierwsi stosowali cyfry arabskie (a więc niesłuszne, w 1299 r. we Florencji bankierom zakazano ich stosowania), drudzy – rzymskie. Cyfry arabskie, na Bliskim Wschodzie nazywane hinduskimi, wprowadziły do matematyki, nazwanej królową nauk, i pośrednio do księgowości, którą mnich Pacioli nazywał księżniczką, dziedziczką tronu, jedno z najważniejszych odkryć ludzkości – zero. Czyli cyfry dziesiętne i notację pozycyjną.
Z tą silną teoretyczną podstawą przechodzimy do współczesnych zasad sprawozdawczości finansowej oraz przepisów regulujących zatwierdzanie sprawozdań w spółkach publicznych. W połowie czerwca zarząd warszawskiej giełdy zawiesił notowania akcji 23 spółek. Powodem było to, że nie opublikowały one w trybie i na warunkach obowiązujących w alternatywnym systemie obrotu raportu rocznego za 2016 r. Jednej firmie prawie się udało przez to sito przejść. Spółka MGM Systems w ostatnim dniu maja opublikowała raport bieżący zatytułowany „raport roczny za rok obrotowy 2016”, do którego dodano dwa załączniki: „raport za 2016.pdf” oraz „biegły.pdf”. Kto odnotowałby tylko fakt publikacji raportu, mógłby uznać, że wszystko jest prawidłowo. Brawo giełda, bo treść załącznika „biegły.pdf” zdyskwalifikowała ów raport jako niespełniający jej wymagań. A jest ona taka: „[N]iniejszym informuję, że do dnia dzisiejszego nie otrzymałem żadnej wiadomości i żądanych [p]oprawionych dokumentów, zestawień i sprawozdania finansowego za 2016 rok wg mojego [pi]sma e-mailowego z dnia 18.04.2017 r., dlatego odstępuję od umowy o badanie tego sprawozdania”.
Sprawa jest o tyle interesująca, że spółka w swoim skonsolidowanym sprawozdaniu wykazuje zysk netto i dodatnie kapitały własne. Cóż, że bez audytu. Teoretycznie nie powinna mieć kłopotów finansowych i nie ma się czego wstydzić. Między teorią a praktyką jest jednak duża różnica. MGM Systems konsolidowała metodą pełną spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością Teletechnika, w której ma 40,6 proc. udziałów. A czyniła tak, ponieważ jedynym członkiem zarządu spółki zależnej był członek zarządu MGM Systems. Na początku roku w felietonie „Wielka draka w chińskich aktywach” (DGP z 9 stycznia 2017 r.) opisałem zbliżoną sytuację – akcjonariusze sądzili, że jeszcze kontrolują chińską spółkę, a to echo grało...
Teraz na poważnie: w spółkach publicznych powinno się znacznie uważniej i rozważniej stosować definicje podmiotu zależnego, które są zawarte w ustawie o rachunkowości. Sądzę, że nawet warto rozważyć częściowe ich wyłączenie. Emitenci, gdy jest to dla nich wygodne, konsolidują metodą pełną jednostki, w których nie mają pakietu kontrolnego, a z którymi mają unię personalną. A może powinny konsolidować takie spółki tylko metodą praw własności? Zauważmy, że zysk netto wykażą taki sam, bo w sprawozdaniu pojawi się udział w zyskach podmiotów powiązanych. Choć przychody ze sprzedaży oraz zysk operacyjny, czyli pośrednio obraz firmy, będą inne. A jeżeli spółki rzeczywiście chcą konsolidować jednostki powiązane metodą pełną, to... niech dokupią akcje lub udziały. Będą miały więcej niż połowę udziałów w takiej spółce. Zwiększy się bezpieczeństwo obrotu i zaufanie do rynku. To proste.
Bo unie personalne są jak urodziny Kłapouchego z Kubusia Puchatka. Dziś są, jutro ich nie ma. Tydzień po opublikowaniu opisanego wcześniej raportu/nieraportu rocznego spółki MGM Systems, jeden z członków jej zarządu złożył rezygnację. Nie muszę dodawać, że to ten, który jednocześnie jest jedynym członkiem zarządu Teletechniki. I zapanowała cisza.