Zasady zwrotu opłaty depozytowej, którą właściciel auta odzyska, przekazując zużyty olej, mają uwzględniać to, że część została spalona w trakcie eksploatacji. Ubytek ten pozostaje nieznany.
DGP
Znamy coraz więcej szczegółów związanych z uszczelnieniem systemu zagospodarowania zużytych olejów smarowych, czemu ma służyć doliczanie do każdego litra takiego płynu tzw. opłaty depozytowej. Ma to z jednej strony zapobiec spalaniu zużytego oleju w nieprzystosowanych do tego kotłach (przez co szkodliwe związki nie są utylizowane, lecz trafiają do atmosfery), a z drugiej zapobiec ponoszeniu kosztów przez producentów i importerów, którzy przez nielegalne wykorzystanie zużytego oleju nie są w stanie uzyskać wymaganych poziomów odzysku i recyklingu.

Problemy kierowców

Swoista kaucja nie będzie wcale taka mała, bo ma wynieść ok. 4,5–5 zł (jej ostateczna kwota zostanie określona w rozporządzeniu). A to oznacza, że kupując olej np. na stacji benzynowej, zapłacimy o 20‒25 zł więcej. Co prawda sprzedawca wystawi wówczas kwit określający ilość zakupionego oleju i wysokość pobranej kwoty, który to kwit pozwoli odzyskać kaucję. Jednak zgodnie z projektowanymi przepisami na odbiór będzie tylko 180 dni. W tym terminie będzie trzeba oddać do sklepu lub innego punktu odbioru przepracowany olej, by odzyskać opłatę.
Tylko że ilość zakupionego i zużytego oleju nigdy nie będzie się zgadzać w proporcjach jeden do jednego, ponieważ część oleju ulega spalaniu w procesie normalnej eksploatacji silnika. Dlatego w drodze rozporządzenia ma zostać określony tzw. dozwolony ubytek.
‒ W chwili obecnej nie został jeszcze określony współczynnik dozwolonego ubytku. Prowadzimy jeszcze prace w tym zakresie – informują przedstawiciele Ministerstwa Przedsiębiorczości, które pracuje nad projektem nowelizacji ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej.
Problem polega jednak na tym, że niektóre auta zużywają więcej oleju, inne mniej. Jak zatem będzie wyglądało rozliczenie opłaty depozytowej w przypadku oddawania mniejszej ilości zużytego oleju, nawet przy uwzględnieniu dopuszczalnego ubytku?
– W takim przypadku opłata zostanie zwrócona proporcjonalnie, tj. zostanie potrącona odpowiednia kwota z opłaty depozytowej, która nie będzie zwracana w takim przypadku – tłumaczy MP.
Opłata nie zostanie też pobrana w sytuacji, gdy w momencie zakupu użytkownik pojazdu od razu odda taką samą ilość zużytego oleju z uwzględnieniem dozwolonego ubytku.
Jednak zdaniem ekspertów w sytuacji, w których klient odzyska tylko część kwot wpłaconych z tytułu opłaty depozytowej, może być wiele.
‒ Lektura dokumentu każe postawić kilka praktycznych pytań. Przykładowo, czy zwykły Kowalski kierujący samochodem kiedykolwiek odzyska opłatę depozytową, czy też będzie to kolejny parapodatek związany z zakupem oleju silnikowego? – zauważa Krzysztof Wiński, ekspert z PwC. Jego zdaniem o ile najnowszy projekt został dobrze przemyślany legislacyjnie, to można jednak mieć pewne obawy co do jego skuteczności.

Trudności branży

Krzysztof Wiński zwraca też uwagę na sytuację branży automotive, która w przyszłym roku może być jeszcze trudniejsza niż obecnie.
– Nowe przepisy nakładają na branżę cały katalog obowiązków i to pod groźbą surowych kar. Z sankcjami liczyć się muszą także najmniejsze firmy, np. punkty wymiany oleju, które nie wprowadzą odpowiednich oznaczeń – zauważa Krzysztof Wiński. Przypomina też o kolejnych już obowiązkach koncesyjnych, które czekają na podmioty przywożące smary z zagranicy.
‒ Biorąc pod uwagę problemy, które miały te firmy przy okazji ostatnich nowelizacji przepisów energetycznych i podatkowych, wydaje się, że najnowsza zmiana przełoży się na eliminację kolejnej liczby najmniejszych przedsiębiorstw z rynku, a sama opłata depozytowa przysłuży się głównie budżetowi, a nie środowisku naturalnemu – podsumowuje ekspert PwC.
Podobne wątpliwości towarzyszą Jackowi Arciszewskiemu, doradcy podatkowemu specjalizującemu się m.in. w problemach branży paliwowej.
– Warto zwrócić uwagę, że opłata depozytowa to kolejne już obciążenie, które w krótkim czasie obejmie przedsiębiorców wykorzystujących preparaty smarowe w działalności gospodarczej. Dodatkowo nie zapominajmy o konieczności wpłaty przez nich zabezpieczenia w kwocie 2 mln zł – podkreśla ekspert. Przewiduje, że pakiet smarowy tworzony w dużej mierze przez firmy paliwowe nie tylko nie zwalczy szarej strefy środowiskowej, lecz także dodatkowo utrudni działalność branży samochodowej.
‒ Nie wydaje mi się, aby była to odpowiednia droga ‒ kwituje Arciszewski.