Komisja Nadzoru Finansowego chce skończyć z patologiami w grupowych ubezpieczeniach dla uczniów. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym dla towarzystw oferujących popularne polisy szkolne był niedawny komunikat nadzoru, w którym KNF zwróciła uwagę na nieprawidłowości w tych produktach.
Zarzuty komisji dotyczą m.in. stosowanych technik sprzedażowych, które nie dają ubezpieczonym i opiekunom pełnej wiedzy o warunkach i zakresie ochrony. Do tego dochodzi dość powszechny misselling, czyli niedopasowanie polis do potrzeb klientów oraz promowanie najtańszych polis. Skutek to zwykle rozczarowanie wysokością pieniędzy wypłacanych za uszczerbki na zdrowiu albo zupełny brak wypłaty, jeśli nie doszło do trwałego uszczerbku na zdrowiu.
Na podobny problem niedawno uwagę zwracał rzecznik finansowy, chroniący interesy klientów instytucji finansowych. Przy zawieraniu umowy rodzice dostają informację, że suma ubezpieczenia to np. 10 tys. zł, ale to nie znaczy, że takiej wypłaty w razie wypadku mogą się spodziewać. W praktyce warunki polis są tak skonstruowane, że za najczęstsze drobne urazy zwykle można liczyć na 1–5 proc. podstawowej sumy ubezpieczenia, czyli 100–500 zł. W zgłoszonych do Biura Rzecznika przypadków znalazła się np. wypłata 80 zł po złamaniu przez dziecko ręki.
Na podstawie wpływających skarg KNF do swojej listy zarzutów dołączyła także naganną praktykę oferowania wynagrodzeń lub korzyści podmiotom, które w imieniu ubezpieczonych podpisują umowy grupowe (zwykle to szkoły i ich dyrektorzy). Tymczasem jest to rozwiązanie prawnie niedozwolone. Także Urząd Rzecznika Finansowego otrzymuje sygnały o różnych przepływach finansowych na rzecz szkół czy rady rodziców, sięgających 20–30 proc. zebranej składki.
KNF zapowiada, że nie poprzestanie na wskazaniu nieprawidłowości. Na razie daje czas na wdrożenie zaleceń zawartych w, jak to określa, „liście pasterskim” wysłanym do towarzystw.
– KNF oczekuje, że zakłady przeanalizują sytuację, wprowadzą ewentualne działania naprawcze, zweryfikują procedury oraz poinstruują swoich pośredników. W drodze dialogu z podmiotami nadzorowanymi KNF będzie monitorować efekty i sposób, w jaki zakłady oraz pośrednicy zastosują się do zaleceń – informuje Jacek Barszczewski z KNF.
I podkreśla, że wystosowanie listu do towarzystw oznacza, że KNF uznała temat ubezpieczeń NNW dzieci i młodzieży szkolnej za wyjątkowo istotny.
– Konsekwencją braku wdrożenia miękkich zaleceń mogą być przewidziane ustawowo działania systemowe – zapowiada.
Chodzi o rozwiązania przewidziane w ustawie o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej. To np. kontrole, wydawanie zaleceń, rekomendacje czy kary pieniężne. Nadzór zwrócił się też do Ministerstwa Edukacji Narodowej z prośbą o rozpowszechnienie informacji wśród szkół i placówek oświatowych o takich polisach i ich wyborze. Jej cel to też wyeliminowanie ewentualnych gratyfikacji dla ubezpieczających.
Spośród największych zakładów oferujących NNW szkolne do sugestii komisji odniosły się jedynie Axa i Ergo Hestia. Obydwie firmy w odpowiedzi na pytania DGP deklarują, że wytyczne KNF są zgodne z przyjętą przez nie polityką, i że nie przekazują one np. żadnych darowizn ani składek na fundusze prewencyjne i stawiają na rozbudowane produkty ochronne, nie tylko grupowe, lecz także indywidualne.
Widać jednak, że połajanki najpierw ze strony rzecznika finansowego, a potem KNF zrobiły na branży wrażenie. Może o tym świadczyć decyzja Polskiej Izby Ubezpieczeń, w której kilka tygodni temu powstała grupa robocza ds. ubezpieczeń NNW dzieci i młodzieży szkolnej. – Chcemy uwrażliwić rodziców, za pomocą rzetelnej informacji, jak działa NNW szkolne oraz jakie są możliwości indywidualnej ochrony dziecka, jako że NNW szkolne nie jest ubezpieczeniem obowiązkowym. Chcemy też pokazać, w jaki sposób można porównywać produkty, i uczulić, że wysokość ewentualnych świadczeń zawsze zależeć będzie od ceny ubezpieczenia – zapowiada Marcin Tarczyński z PIU.
Teraz izba przygotowuje m.in. materiał do umieszczenia w sieci o tym, co daje NNW i że dziecko można taką nieobowiązkową polisą chronić także indywidualnie, a nie tylko w ramach polis grupowych.
Ten zwrot ku produktom indywidualnym nie do końca podoba się przedstawicielom Biura Rzecznika Finansowego. Ich zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby wypracowanie nowej formuły dla najpopularniejszych ubezpieczeń grupowych, które są dla rodziców m.in. rozwiązaniem tańszym. Roczna składka w grupówkach to według informacji płynących z towarzystw zwykle od ok. 20 do 50 zł.
– Rzecznik finansowy zadeklarował, że jest gotowy wziąć udział w debacie na ten temat. Te obecnie sprzedawane przewidują, w uproszczeniu, dość częste, ale niskie wypłaty. Otoczenie opieką np. przez organizację rehabilitacji przy poważniejszych urazach byłoby lepiej odbierane niż wypłaty niewspółmiernie niskie do potrzeb i oczekiwań – wskazuje Marcin Bielecki, specjalista w Biurze Rzecznika Finansowego.
65 241 wypadków miało miejsce w szkołach i placówkach oświatowych w roku szkolnym 2015/2016
151 to wypadki ciężkie
5 to wypadki śmiertelne