PKP PLK zamierzają do końca roku zawrzeć umowy na prace warte 20 mld zł. Dzisiaj spółka PKP Polskie Linie Kolejowe podpisze wart 215 mln zł kontrakt na przebudowę linii Kraków-Płaszów – Podbory Skawińskie. W ramach tej inwestycji kolejarze m.in. wymienią tory na 20-kilometrowym odcinku, zmodernizują 37 mostów i wiaduktów oraz wybudują dwa nowe przystanki.
To już kolejna umowa – w piątek zawarto kontrakt za 355 mln zł na przebudowę odcinka Rawicz – Leszno, wielkopolskiego odcinka linii E59 między Wrocławiem a Poznaniem. W czwartek pojawił się z kolei kontrakt na projekt modernizacji Warszawy Zachodniej, najbardziej obciążonej ruchem stacji w Polsce, obsługującej ponad tysiąc pociągów i 60 tys. pasażerów na dobę. Szacowana wartość tego przedsięwzięcia to 0,5 mld zł, z czego 80 proc. stanowi unijne dofinansowanie.
Terminy się piętrzą, bo w ramach unijnego budżetu na lata 2014–2020, który trzeba rozliczyć do końca 2023 r., PKP PLK powinny wydać na infrastrukturę aż 66 mld zł. A mamy duże opóźnienie. Prezes PLK Ireneusz Merchel przyznał, że na zbliżającym się półmetku spółce udało się zrealizować kontrakty za ok. 5 mld zł (w tym zadanie za 3 mld zł przeniesione z budżetu UE na lata 2007–2013). Kolejowy inwestor nie jest w stanie zagwarantować, że wszystkie pieniądze zostaną wykorzystane i rozliczone.
Optymistyczne jest to, że w ciągu ostatnich miesięcy przygotowania przyspieszyły. – Od początku roku zawarliśmy umowy warte ponad 10 mld zł. Do jego końca spodziewamy się zakontraktować ponad 20 mld zł – zapowiada szef PKP PLK. – Licząc z umowami z dwóch ostatnich lat, przekroczymy 30 mld zł, połowę wartości planu – dodaje.
Największa z nich to modernizacja linii E30 między Krakowem Głównym Towarowym a Rudzicami (wraz z dobudową torów linii aglomeracyjnej), która do końca 2020 r. pochłonie prawie miliard złotych.
Zawarcie umów to dopiero pierwszy krok, później trzeba zrealizować przedsięwzięcia. W 2016 r. PLK wydały na inwestycje w infrastrukturę ponad 4 mld zł. Na ten rok planują 5,3 mld zł. Żeby zdążyć z wydatkami do 2023 r., w latach 2018–2020 PLK musiałaby przekraczać 10 mld zł rocznie. – Biorąc pod uwagę wartość przetargów szykowanych do rozstrzygnięcia, będziemy w stanie to zrobić – twierdzi Ireneusz Merchel.
Odwrotny problem niż kolejarze mają drogowcy, którzy skarżą się na brak pieniędzy. W ubiegłym tygodniu rząd zwiększył limit wydatków GDDKiA do 2023 r. do 135 mld zł, o 28 mld zł ponad wcześniejszy plan. W części branży zostało to odbierane jako potwierdzenie, że PLK nie dadzą rady wyrobić się z programem inwestycyjnym i pieniądze trzeba będzie przesuwać.
Resort zaprzecza. – Zwiększenie zakresu programu drogowego nie ma związku z inwestycjami kolejowymi. Nie oddałem ani złotówki z puli kolejowej – mówi Andrzej Bittel, wiceminister infrastruktury.
Prace toczą się tego lata w 600 miejscach, zlokalizowanych na torach PKP w całej Polsce. To liczba prawie dwa razy większa niż rok wcześniej.