Sportowiec, który niesłusznie wystawił faktury, sądząc, że prowadzi działalność gospodarczą, nie odzyska zapłaconego podatku, jeśli klub sportowy nie zechce oddać tego, co sam odliczył
To sedno wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie zawodnika, który dotkliwie odczuł skutki uchwały NSA z 22 czerwca 2015 r. (sygn. akt II FPS 1/15). Uchwała ta przesądziła, kiedy przychody sportowców mogą być uznane za pochodzące z działalności gospodarczej. Wynikało z niej, że sportowiec jest przedsiębiorcą, jeżeli sam organizuje swoją działalność i ponosi odpowiedzialność względem osób trzecich (czyli spełnia kryteria określone w art. 5a pkt 6 ustawy o PIT i nie spełnia kryteriów z art. 5b ust. 1 tej ustawy).
Podatnik, którego sprawę rozpatrzył niedawno NSA, sądził, że jest przedsiębiorcą, skoro – jak twierdził – świadczy usługi sportowe, trenerskie, reklamowe i promocyjne. W sumie wystawił faktury na rzecz trzech klubów, na łącznąkwotę 31 tys. zł.
Nie ma firmy, jest VAT
Fiskus to podważył. Uznał, że zawodnik zarabiał na działalności wykonywanej osobiście, a nie gospodarczej. Nie ponosił bowiem ryzyka ekonomicznego ani odpowiedzialności wobec osób trzecich. Nie mógł być więc przedsiębiorcą.
Sportowiec pogodził się z taką oceną. Uznał jednak, że skoro nie działał jak przedsiębiorca, to nie powinien był wpłacać VAT do budżetu państwa. Złożył więc korekty deklaracji podatkowych i wyrejestrował działalność gospodarczą.
Fiskus nie oddał mu jednak podatku. Złożone korekty uznał za nieskuteczne. Ustalił bowiem, że żaden z trzech klubów sportowych nie zaakceptował otrzymanych od sportowca faktur korygujących i nie zmienił swoich rozliczeń podatkowych. Kluby uznały, że korekty są wystawione niezgodnie z kontraktem, który określał wynagrodzenie w kwocie netto. Jednocześnie jeden z nich ujął pierwotne faktury w rozliczeniu podatku dochodowego. Fiskus wyjaśnił, że nie może oddać podatku, bo naraziłby budżet na uszczuplenie.
Rację przyznały mu sądy administracyjne. Zarówno WSA w Olsztynie, jak i NSA orzekły, że VAT od sportowca powinien zostać w budżecie ze względu na to, że nie wyeliminowano uszczupleń podatkowych. Sądy podkreśliły, że korekta podatku należnego jest nieskuteczna z powodu braku reakcji kontrahentów.
Budżet nie może tracić
Argumentem fiskusa i sędziów był art. 108 ustawy o VAT, który mówi, że każdy wystawca faktury, nawet gdy nie jest przedsiębiorcą, ma obowiązek zapłacić wynikający z niej podatek. Przepis ten nie ma zastosowania tylko wtedy, gdy nie istnieje ryzyko uszczuplenia budżetu.
Słowem, korekta jest możliwa wyłącznie wtedy, gdy kontrahent nie odliczył jeszcze podatku naliczonego, a jeśli odliczył – to tylko wtedy, gdy go odda. W takich sytuacjach sądy dopuszczają prawo korekty pustej faktury, co potwierdzają np. wyroki NSA z 27 kwietnia 2017 r. (sygn. akt I FSK 1857/15) i z 9 marca 2017 r. (sygn. akt I FSK 1854/14).
Jeszcze inaczej jest w przypadku nadużyć podatkowych. W takich sytua- cjach puste faktury mogą być skorygowane wyłącznie wtedy, gdy do firmy nie wkroczył jeszcze fiskus. W wyroku z 3 czerwca 2015 r. (sygn. akt I FSK 315/14) sąd kasacyjny stwierdził, że nie może być brana pod uwagę faktura korygująca wystawiona po ujawnieniu już nieprawidłowości. W takiej sytuacji wystawca pustej faktury musi zapłacić wykazany na niej VAT i nie ma prawa do jego odzyskania.
Fiskus zwróci VAT z nieprawidłowo wystawionej faktury tylko wtedy, gdy budżet na tym nie ucierpi
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 29 stycznia 2018 r., sygn. akt I FSK 465/16. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia