PSL chce, by wraz z wydłużeniem wieku emerytalnego kobiet umożliwić matkom przechodzenie na wcześniejszą emeryturę. W przypadku każdego dziecka czas pracy byłby skracany o trzy lata. PO uważa, że pomysł jest nierealny.

Politycy Stronnictwa dyskutowali o swoim pomyśle na wtorkowym, wieczornym posiedzeniu kierownictwa partii. Nie jest on jeszcze doprecyzowany. PSL proponuje, aby kobieta mająca jedno dziecko pracowała o 3 lata krócej, mająca dwójkę - o 6 lat, a trójkę - o 9 lat krócej. Nie jest przesądzone, co w przypadku matek mających więcej dzieci.

"Można by się było zastanowić, w którym momencie ograniczyć ten przywilej" - powiedział w środę PAP wicemarszałek Sejmu Eugeniusz Grzeszczak (PSL). Zwrócił uwagę, że w Polsce jest niekorzystna tendencja demograficzna - rodzi się coraz mniej dzieci. Obecna przeciętna, to mniej niż dwójka w rodzinie.

Grzeszczak przypomniał, że taka forma wspierania polityki prorodzinnej jest stosowana u naszych południowych sąsiadów.

Nieprzychylnie patrzy jednak na to PO. Wiceszef sejmowej komisji finansów Sławomir Neumann mówi krótko: "Pomysł jest nierealny".

"To jest pomieszkanie polityki prorodzinnej z reformą emerytalną. Można się zastanawiać jak wspierać rodziny - to mógłby być jeden z elementów wsparcia wzrostu dzietności w Polsce: inny przelicznik emerytalny dla kobiet, które mają dzieci. Bo te dzieci w końcu na nas potem pracują. Ale taki przelicznik wprost (zaproponowany przez PSL - PAP), bez żadnych innych obostrzeń, jest nierealny" - powiedział PAP polityk Platformy.

Neumann podkreślił, że według propozycji PSL kobieta mająca trójkę dzieci pracowałaby jeszcze krócej niż dzisiaj, bo przysługiwałoby jej skrócenie stażu pracy o 9 lat. "Przy czwórce dzieci byłoby to aż 12 lat, to jest absurdalne" - ocenił poseł PO.

Ludowcy zapowiadają jednak, że chcą bronić swojej koncepcji. "Będziemy przekonywać PO, uzasadniać ten nasz pomysł. Na pewno warto się nad nim pochylić" - stwierdził Grzeszczak.

Pytany, czy przed expose premiera Donalda Tuska nie było dyskusji w koalicji na temat podniesieniu wieku emerytalnego odparł, że PSL stał na stanowisku, że wydłużanie wieku emerytalnego "to narzędzie, po które trzeba sięgać ostrożnie".

Jak podkreślił, jego ugrupowanie zwracało uwagę, by kwestie emerytalne traktować jako instrument w polityce prorodzinnej państwa. "Myślę, że możemy osiągnąć jakiś kompromis z PO" - przekonuje Grzeszczak. Jak dodał, jeśli do pomysłu uda się przekonać Platformę, będzie to propozycja rządowa, nie poselska.

Nie wiadomo, czy propozycja dotyczyłaby osób, które dopiero będą miały dzieci, czy obecnych matek. "To nie jest jeszcze opracowane na tym etapie szczegółowości" - stwierdził Grzeszczak.

Zapowiedź stopniowego zrównywania podwyższanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, docelowo do 67. roku życia znalazła się w expose premiera. Ze strony PSL od razu pojawiały się głosy niezadowolenia. Eugeniusz Kłopotek zapowiedział, że nie podniesie ręki za wydłużeniem czasu pracy kobiet o 7 lat.