Ogłoszenie przez samorząd zamiaru likwidacji szkoły nie zawsze oznacza jej zamknięcie, np. władze Bytomia wycofały się z takiej zapowiedzi i planują rozmowy z samorządem. Podobnie może być w innych miastach - ocenia sekretarz stanu w MEN Krystyna Szumilas

Szumilas odniosła się w ten sposób do pytania posłów PiS o "niekontrolowaną i lawinową likwidację szkół" zadanego w czwartek w Sejmie. W ostatnim czasie zapowiedzi likwidacji szkół w kilku gminach spowodowały protesty nauczycieli i rodziców. Zamykaniu placówek sprzeciwili się m.in. mieszkańcy Krosna Odrzańskiego (lubuskie), Bytomia (śląskie) oraz trzech wsi w gminie Puńsk (podlaskie).

Sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej podkreśliła, że dotąd samorządy zgłosiły zamiar likwidacji 335 szkół spośród ponad 28 tys. placówek. Zgodnie z przepisami prawa oświatowego, organ prowadzący szkołę jest zobligowany, na co najmniej sześć miesięcy przed terminem jej likwidacji, zawiadomić o zamiarze likwidacji szkoły rodziców uczniów, nauczycieli i kuratora oświaty. Natomiast uchwałę o zamiarze likwidacji szkoły samorząd jest zobowiązany przedłożyć wojewodzie w ciągu siedmiu dni od dnia jej podjęcia.

"Ostateczna informacja o liczbie szkół przeznaczonych do likwidacji będzie znana w połowie marca, jednak większość posiedzeń w gminach w tej sprawie już się odbyła. Należy zwrócić uwagę na fakt, że liczba likwidowanych szkół maleje - w 2007 roku było to 608 placówek, w roku ubiegłym już tylko 582" - powiedziała Szumilas.

Likwidowanie szkół jest przede wszystkim spowodowane niżem demograficznym i spadkiem liczby uczniów. Jak podaje resort, w ciągu ostatnich pięciu lat liczba dzieci zmniejszyła się o 411 tys., co średnio stanowi więcej niż jeden obecny rocznik populacji uczniów klas I w szkołach podstawowych.

Szumilas zaznaczyła, że obecny rząd zwiększył nakłady na oświatę w formie dofinansowania budżetów samorządów subwencją oświatową o prawie 10 mld zł (w porównaniu z rokiem 2007). Dodała, że ministerstwo w planowanej nowelizacji ustawy o systemie oświaty umożliwi grupowanie szkół i placówek tych samych typów, tj. tworzenie grup przedszkolno-podstawówkowych i gimnazjalno-licealnych oraz centrów zawodowych.

"Zamiast likwidacji małych placówek i przenoszenia dzieci do większych szkół, zapewni to możliwość nauczania ich w dotychczasowych szkołach i przedszkolach. Będą one miały wspólną kadrę pedagogiczną i wspólnych specjalistów, przez co łatwiej będzie zapewnić dzieciom np. opiekę logopedy, psychologa i zapewnić pełen etat nauczycielom rzadszych przedmiotów" - zaakcentowała sekretarz stanu w MEN.