Szkoły wyższe nie będą już mogły dowolnie zwiększać limitów miejsc na bezpłatnych studiach. Te, które prowadzą kierunki humanistyczne, dostaną mniej pieniędzy.
Od 1 października wejdzie w życie reforma szkolnictwa wyższego. Zgodnie z nią uczelnia publiczna już nie będzie mogła dowolnie zwiększać limitów miejsc na studiach stacjonarnych. Jeśli rektor będzie chciał podwyższyć liczbę miejsc o więcej niż 2 proc. ogółu studentów w porównaniu do poprzedniego roku akademickiego, będzie musiał złożyć w tej sprawie wniosek do ministra nauki albo nadzorującego uczelnię. Obecnie takiego wymogu nie ma.
Tak wynika z projektu rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego w sprawie trybu podejmowania decyzji o zwiększeniu ogólnej liczby studentów studiów stacjonarnych. Projekt został skierowany do konsultacji.
Zgodnie z propozycją wniosek o zwiększenie limitu miejsc na studiach będzie musiał zostać przesłany do 31 marca roku poprzedzającego rok akademicki, w którym ich liczba na wzrosnąć. Wymaga on uzasadnienia. Minister wyda decyzję, biorąc pod uwagę kierunki priorytetowe dla rozwoju Polski (czyli m.in. techniczne, przyrodnicze). Resort nauki chce w ten sposób kontrolować liczbę miejsc, tak by większe środki były przeznaczone na kształcenie absolwentów, na których jest zapotrzebowanie na rynku pracy.
Ważna będzie również ocena jakości kształcenia na prowadzonych przez uczelnię studiach wydana na podstawie opinii Polskiej Komisji Akredytacyjnej (PKA) oraz lokalizacja uczelni.