Po otwarciu niemieckiego rynku pracy 1 maja tego roku do Niemiec przyjedzie więcej fachowców ze wschodnioeuropejskich państw UE - oceniła w poniedziałek w rozmowie z telewizją ZDF niemiecka minister pracy Ursula von der Leyen.

"Bardzo potrzebujemy pracowników. Nie brakuje nam pracy, lecz siły roboczej. W najbliższych latach to się jeszcze nasili" - powiedziała von der Leyen.

"Oczekujemy młodych, dobrze wykształconych ludzi, którzy zechcą szukać pracy w Niemczech. Ci, którzy pracują na czarno za niskie wynagrodzenia, są już u nas od dawna. Teraz napłynie więcej fachowców, których potrzebujemy" - dodała.

Jak zauważyła von der Leyen, przez siedem lat, w których obowiązywały bariery w dostępie obywateli ośmiu nowych państw UE do niemieckiego rynku pracy, sytuacja na rynkach się zmieniła. "W tym czasie np. w Polsce poziom wynagrodzeń oraz wykształcenia pracowników znacznie wzrosły. To dobrze także dla nas" - powiedziała niemiecka minister,

Wskazała, że także wiele przedsiębiorstw w regionie przygranicznym dostrzega szanse związane ze zniesieniem barier na rynku pracy, bo będą mogły przyuczać do zawodu młodych ludzi z Polski i Czech, gdy nie znajdą chętnych na staże wśród młodzieży niemieckiej.

Potrzebne są jednak "socjalne bariery ochronne", jak restrykcyjna kontrole, czy pracodawcy przestrzegają wysokości płacy minimalnej, obowiązujących w niektórych branżach - dodała.

Z opublikowanego w miniony piątek sondażu dla telewizji ZDF wynika, że jedynie 22 proc. mieszkańców Niemiec jest zadowolonych z otwarcia rynku pracy, a 64 proc. ocenia to krytycznie.