Prezydencki projekt ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który pozwala na ponowne przeliczenie świadczeń emerytalnych, znowu trafi do sejmowej komisji polityki społecznej.

Zmiana dotyczy tych osób, które przeszły na emeryturę nie przerywając zatrudnienia u swojego pracodawcy. Grudniowa nowelizacja ustawy o finansach publicznych wprowadziła zasadę, że osoby, które po przejściu na wcześniejszą emeryturę pozostały na etacie w dotychczasowej firmie, bez rozwiązania umowy, będą musiały od 1 października 2011 roku wybrać między emeryturą a pensją.

Gdyby nowe wyliczenie było niekorzystne dla emeryta, świadczenie nie zostanie obniżone - zakłada projekt. Z takiego ponownego obliczenia emerytury można będzie skorzystać tylko raz.

We wtorek posłowie PO oraz SLD wnieśli poprawki do prezydenckiego projektu ustawy m.in. skracające okres, który emeryt, będzie musiał przepracować - po rezygnacji z emerytury - do czasu ponownego wyliczenia świadczenia. W projekcie ustawy zapisano, że chodzi, o co najmniej 30 miesięcy.

"Klub PO proponuje skrócenie okresu z 30 miesięcy do 18 miesięcy" - powiedział we wtorek w Sejmie Łukasz Borowiak (PO).

Anna Bańkowska (SLD) stwierdziła, że dziś nikt sobie sam nie ustala grafiku długości pracy. Dodała, że ktoś, kto jest w wieku emerytalnym nie może liczyć, że pracodawca zechce go przez 30 miesięcy zatrudniać. "To już jest utopia" - mówiła.

Dlatego klub SLD wniósł poprawkę skracającą ten okres do roku.