Ekspert Pracodawców RP Piotr Rogowiecki o środowych danych Głównego Urzędu Statystycznego dotyczących wzrostu wynagrodzeń w kwietniu, które zwiększyły się w ujęciu rocznym o 5,9 proc. Tymczasem rynek oczekiwał wzrostu o 4,5 proc.:

"Dane o przeciętnym wynagrodzeniu w kwietniu należy odczytywać jako sygnał świadczący o poprawie kondycji naszej gospodarki.

Zwiększenie się przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw o 5,9 proc. rok do roku jest wynikiem przede wszystkim rosnącej inflacji i związanej z nią presji płacowej; pracodawcy, chcąc zatrzymać pracowników, jak się wydaje, ulegli jej. Z drugiej strony firmy, wstrzymując się z inwestycjami, przesunęły wolne środki właśnie na wynagrodzenia. Optymistyczny jest właśnie fakt, że przedsiębiorcy dysponują wolnymi pieniędzmi, co świadczy o ich dobrej kondycji.

Trzeba jednak pamiętać, że wraz z globalnym wzrostem wartości funduszu płac musi pójść wzrost wydajności pracy. W przeciwnym wypadku powstanie poważne zagrożenie, że Polska znajdzie się w spirali płacowo-cenowej, z której ciężko będzie wyjść".