Coraz więcej przedsiębiorców samodzielnie sięga po unijne środki na szkolenie własnych pracowników. Dzięki temu powstają bardzo specjalistyczne programy szkoleniowe.
Słabością Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki (PO KL) do tej pory było to, że wśród dotowanych przez UE szkoleń adresowanych do pracowników przedsiębiorstw dominowały kursy o tematyce ogólnej i realizowane na poziomie podstawowym. Zdaniem dr. Marka Rymszy z Instytutu Spraw Publicznych oferta firm szkoleniowych, które je realizują, nie jest poddawana weryfikacji rynku.
– Nie ma normalnego mechanizmu oceniania jakości przez konsumenta – uważa Marek Rymsza.
Dlatego część z tych szkoleń jest niskiej jakości. Powoli się to jednak zmienia, ponieważ w konkursach startują coraz częściej sami przedsiębiorcy, którzy dla swoich pracowników piszą specjalistyczne programy szkoleń. Nie odstrasza ich wymagany wkład własny, bo można go częściowo pokryć wynagrodzeniami pracowników szkolonych w czasie pracy.
– Jest to nieporównanie mniejszy koszt – mówi Andrzej Sochacki, współwłaściciel Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Euromedyk z Opola, który na szkolenia swojej kadry fizjoterapeutów pozyskał ponad 250 tys. zł z UE.
Wcześniej takie szkolenia placówka finansowała z własnych środków.
Większe zainteresowanie przedsiębiorców pozyskiwaniem dotacji z UE to efekt działań podejmowanych przez niektóre regiony. Na przykład województwo opolskie zorganizowało w ubiegłym roku odrębny konkurs dla przedsiębiorców, którzy chcą szkolić własnych pracowników. W efekcie takie projekty stanowią tam jedną trzecią wszystkich adresowanych do pracowników przedsiębiorstw. Jak podkreśla Karina Bedrunka, dyrektor z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego, ma to sens i jest bardziej ekonomiczne, ponieważ stworzenie takiego projektu wymaga przeprowadzenia analizy potrzeb szkoleniowych pracowników.
– Jeśli przedsiębiorca sam pisze wniosek o dofinansowanie, długo zastanawia się, jaki program szkoleniowy dla jego pracowników jest najlepszy – uważa Karina Bedrunka.