Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) chce surowiej karać za nielegalne zatrudnianie pracowników. Nieuczciwe firmy miałyby zwracać fundusze unijne, ulgi podatkowe i nie mogłyby korzystać z zamówień publicznych.

W ubiegłym roku o 1/3 wzrosła liczba pracodawców, którzy nie zgłosili swoich pracowników do ubezpieczenia społecznego, a 1/4 – tych, którzy nie płacą na fundusz pracy. Łącznie jakiekolwiek nieprawidłowości związane z legalnością zatrudnienia ujawniono w co drugiej firmie. Dlatego PIP w sprawozdaniu z działalności za 2010 rok proponuje zaostrzenie kar za zatrudnianie niezgodne z przepisami. Jej zdaniem konieczne jest rozważenie, czy firma, która łamie przepisy o legalności zatrudnienia, nie powinna zwracać pozyskanej pomocy publicznej, czyli środków unijnych i ulg podatkowych. Dotkliwą sankcją byłoby też wyeliminowanie nieuczciwych firm z przetargów publicznych oraz zakaz korzystania z pomocy stażystów kierowanych z urzędów pracy.

– Trzeba zwalczać nielegalne zatrudnienie, ale nałożenie tak surowych sankcji w wielu przypadkach oznaczałoby, że firma musi zakończyć swoją działalność – mówi Monika Gładoch, radca prawny, ekspert Pracodawców RP.

Podkreśla, że najpierw warto zastanowić się nad przyczynami np. niepłacenia składek na ubezpieczenia społeczne. Jeśli wynika to z przejściowych trudności finansowych firmy, to ukaranie jej tak surowymi sankcjami byłoby błędem. Pogorszyłoby to jej sytuację ekonomiczną i w rezultacie po prostu zlikwiduje miejsca pracy.

– Surowsze sankcje na pewno nie mogą do tego prowadzić. Dlatego jeśli zamierzamy zaostrzyć kary dla pracodawców, powinniśmy jednocześnie wprowadzać rozwiązania prawne, które ułatwią im prowadzenie działalności, np. usuną zatory płatnicze – mówi Henryk Nakonieczny z NSZZ „Solidarność”.

Problemem mogłoby być także wyegzekwowanie tak surowych sankcji. Np. decyzje o konieczności zwrotu funduszy unijnych są obecnie podejmowane tylko w ostateczności.

– Najczęściej instytucja kontrolująca, którą w zależności od projektu może być np. urząd marszałkowski lub wojewódzki urząd pracy, wydaje beneficjentowi rekomendacje dotyczące usunięcia nieprawidłowości – tłumaczy Leszek Bigos z Biura Prasowego MRR.

PIP proponuje też inne rozwiązania, które ułatwią walkę z zatrudnieniem na czarno. Chce, aby firmy podpisywały umowy o pracę, jeszcze zanim pracownik rozpocznie świadczenie pracy, a nie najpóźniej w tym dniu. Takie rozwiązanie ma uniemożliwić nieuczciwym pracodawcom tłumaczenie w razie kontroli, że dany podwładny jest pierwszy dzień w pracy i obie strony właśnie podpisują umowę.

– Całkowicie popieramy tę propozycję. Nie będzie to przecież dodatkowy obowiązek dla pracodawców, a ułatwi walkę z zatrudnieniem na czarno – mówi Henryk Nakonieczny.

Pracodawcy podkreślają jednak, że zmiana taka nie uwzględnia przypadków, gdy pracownik nie stawi się do pracy, mimo że np. dzień wcześniej podpisał umowę.

W razie ujawnienia nielegalnego zatrudnienia pracodawcy już teraz grożą kary. Np. niezgłoszenie pracowników do ubezpieczenia społecznego jest zagrożone grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Z kolei grzywna w maksymalnej wysokości 30 tys. zł grozi m.in. za niepotwierdzanie na piśmie zawartej umowy o pracę. Natomiast osoba, która nie opłaca składek na Fundusz Pracy podlega karze grzywny w minimalnej wysokości 3 tys. zł.