Wicepremier Waldemar Pawlak, który w poniedziałek odwiedził odbudowany po powodzi w 2010 r. wał przeciwpowodziowy w Świniarach (Mazowieckie), powiedział, iż ważna jest obecnie pomoc dla rolników, by mogli sprzedać zniszczone grunty na rzecz Skarbu Państwa.

Pawlak przyznał, że w tej sprawie wraz ze starostą płockim Piotrem Zgorzelskim będzie chciał rozmawiać z wojewodą mazowieckim Jackiem Kozłowskim.

"Myślę, że będziemy z panem starostą rozmawiali z wojewodą, aby te środki uruchomić i wyjść na przeciw oczekiwaniom rolników" - powiedział dziennikarzom Pawlak. Podkreślił, że - w ocenie specjalistów - rekultywacja gruntów rolniczych, na które powódź naniosła ogromne ilości wiślanego piasku, byłaby bardzo trudna.

W sprawie wykupu gruntów przez państwo rolnicy są podzieleni. Część z nich jest zdecydowana, część obawia się, że otrzyma za mało pieniędzy, by wykupić ziemię, być może gorszej jakości, i rozpocząć dochodową działalność rolniczą w innym miejscu.

W poniedziałek mija dokładnie rok od przerwania przez Wisłę wału przeciwpowodziowego w Świniarach, co doprowadziło do zalania około 6 tys. ha i ponad 20 miejscowości w gminach Słubice i Gąbin w powiecie płockim oraz ewakuacji ponad 2,5 tys. osób i prawie 2,5 tys. sztuk zwierząt, w tym hodowlanych. Obie gminy druga powódź nawiedziła na początku czerwca 2010 r. Wtedy ponownie ogłoszono tam ewakuację.

Pawlak zaznaczył, że chociaż utworzona przez Wisłę rok temu wyrwa w wale w Świniarach została naprawiona, to w pobliżu jest jeszcze kilka miejsc o porównywalnym stopniu zagrożenia, które należałoby zabezpieczyć przebudowując wały. Dodał, iż ważne jest również znalezienie pieniędzy na konieczne pogłębienie dna rzeki i regulację jej koryta, co zmniejszy zagrożenie powodziowe na tym terenie.

Jak podkreślił Pawlak, działania prewencyjne, związane z przeciwdziałaniem powodziom, są bardziej opłacalne niż naprawa popowodziowych szkód. "Na pewno mniej widowiskowe i mniej widoczne są te wszystkie działania zapobiegawcze, ale one naprawdę chronią i oszczędzają duże ilości środków" - dodał. Wicepremier zauważył, że według fachowców, "gdyby Wisła była dobrze pogłębiona, to woda w zeszłym roku byłaby o metr niżej, a więc nie byłoby takiego zagrożenia i prawdopodobnie tu (w Świniarach - PAP) nie byłoby tej wyrwy".

Co roku Wisłą na odcinek rzeki w powiecie płockim spływa około 1,5 mln m sześc. tzw. namułu, czyli piasku i żwiru. Koszt wydobycia tej ilości gruntu - co udrożniłoby koryto Wisły, odsuwając jej główny nurt od wałów przeciwpowodziowych - to 30 mln zł. W tym roku na ten cel powiat płocki ma otrzymać 10 mln zł.

Na pytanie, czy realne jest, że znajdą się pieniądze na niezbędne prewencyjne działania przeciwpowodziowe, w tym pogłębianie Wisły, Pawlak odpowiedział: "To jest kwestia wyboru. Jeżeli na przykład mamy niektóre sprawy bardzo symboliczne, takie, jak zdarzyło się przykładowo z dopalaczami, gdzie przez chwilę była awantura, potem były bardzo szybkie, radykalne działania, to tego typu decyzje też można podjąć".

Według specjalistów, do powstania wyrwy w Świniarach 23 maja 2010 r. doszło, gdy w wał przeciwpowodziowy uderzył główny nurt Wisły, który zmienił swój bieg z powodu wypłycenia dna rzeki przez naniesiony z górnego jej biegu piasek. Gdy pod koniec czerwca 2010 r. woda z zalanych terenów w gminie Słubice i Gąbin ustąpiła, rozpoczęto odbudowę wału w Świniarach - trwała ona prawie rok, do końca kwietnia. Remonty niektórych gospodarstw i dróg trwają nadal.

Po wizycie na wale w Świniarach, w pobliskiej remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Wiączeminie Polskim, Pawlak otworzył fotograficzną wystawę "Rok po ...", dokumentującą powódź w 2010 r. Wręczył tam listy gratulacyjne osobom zaangażowanym w akcję ratowniczą w czasie ubiegłorocznej powodzi, w tym Ryszardowi Bednarskiemu, operatorowi koparki, który rozkopywał wał w Dobrzykowie, by woda z zalanych terenów mogła wrócić do koryta Wisły.