W ciągu trzech miesięcy inspektorzy nakazali 137 przedsiębiorcom przeprowadzenie oceny warunków pracy w ich zakładach. – To dobry wynik. Pokazuje, jak konieczne było przyznanie nowych uprawnień inspektorom Państwowej Inspekcji Pracy – mówi prof. Danuta Koradecka, dyrektor Centralnego Instytutu Ochrony Pracy – Państwowego Instytutu Badawczego.

Od 8 sierpnia pracodawcy, którzy uchylali się od przeprowadzenia badań i pomiarów czynników szkodliwych i uciążliwych w środowisku pracy, muszą się liczyć z tym, że w czasie kontroli PIP mogą otrzymać decyzję nakazującą ich przeprowadzenie. I to na własny koszt. W praktyce najczęściej będzie to dotyczyć tych firm, które jeszcze nigdy nie prowadziły oceny ryzyka zawodowego.

Zasady przeprowadzania oceny ryzyka w firmie / DGP

– Będzie to możliwe w przypadku stwierdzenia braku badań lub pomiarów czynników mających wpływ na rodzaj pracy, np. determinowanych procesami technologicznymi. I właśnie wtedy inspektor pracy może nakazać ich wykonanie – mówi Maria Kacprzak-Rawa, rzecznik prasowy głównego inspektora pracy.

Nakaz oceny

Nowe uprawnienia wprowadziła nowelizacja art. 11 pkt 6 a ustawy z 13 kwietnia 2007 r. o Państwowej Inspekcji Pracy (Dz.U. nr 89, poz. 589 z późn. zm). Przyznanie ich wynikało z tego, że firmy, w których występowały czynniki ryzyka związane z wykonywaniem prac w szczególnych warunkach, nie chciały płacić za badania stanowisk pracy. Najwięcej sporów dotyczyło prac wykonywanych przez pracowników zatrudnionych w miejscach, gdzie warunki pracy są np. determinowane procesami technologicznymi: gorącym lub zimnym mikroklimatem lub podwyższonym ciśnieniem atmosferycznym. I to właśnie w takich sytuacjach PIP ma możliwość kontroli ewidencji pracowników wykonujących prace w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze i nakazania pracodawcy umieszczenia ich w tych wykazach. Może również nakazać sporządzenie korekty wcześniej dokonanego wpisu. Takie uprawnienia nałożył na PIP ustawa z 19 grudnia 2008 r. o emeryturach pomostowych (Dz.U. nr 237, poz. 1656 z późn. zm.).

– Nie było zamysłem ustawodawcy wyręczanie pracodawców z obowiązku ewidencjonowania pracowników. Jeśli jednak ten nie dopełnił go, inspektor pracy zyskał możliwość wyegzekwowania przestrzegania przepisów – mówi Maria Kacprzak-Rawa.

Skąpi pracodawcy

Profesor Danuta Koradecka zwraca uwagę, że wprowadzenie nowych uprawnień dla inspekcji wynika z tego, że firmy często nie przeprowadzają ocen ryzyka zawodowego, chociaż taki obowiązek istnieje już ponad 10 lat.

– Wielu przedsiębiorców nie wie nawet, gdzie w ich firmie występuje zagrożenie zdrowia i życia – dodaje.

Wskazuje, że polscy przedsiębiorcy na bezpieczeństwo i higienę pracy wydają mniej niż jeden procent wszystkich wydatków związanych z prowadzeniem firmy. Natomiast na ocenę ryzyka zalewie ułamek tego procentu. Potwierdzają to związkowcy. Ich zdaniem najwięcej problemów z oceną stanowisk pracy jest tam, gdzie nie działają związki zawodowe.

– Przychodzą do nas pracownicy z małych firm, w których pracodawcy tnąc koszty całkowicie się nie przejmują ich sytuacją – mówi Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.

Zdaniem związkowców nowe uprawnienia PIP pomogą pracownikom pracującym w szczególnie trudnych warunkach potwierdzić prawo do emerytury pomostowej.

– Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby PIP nakazywała prowadzenie badania, sama za nie płaciła ale domagałaby się ich zwrotu do pracodawcy. W takim przypadku badania byłoby wykonane przez najlepszą, a nie najtańszą firmę – mówi Andrzej Strębski z Zespołu Polityki Społecznej, Ubezpieczeń i Rynku Pracy OPZZ.

Firmy się bronią

Przedsiębiorcy nie zgadzają się z zarzutami, że celowo nie wykonują badań stanowisk pracy.

– Nie oszczędzamy na bezpieczeństwie pracowników. Firmy, w których występują szkodliwe warunki, na bieżąco sprawdzają zagrożenia – mówi Monika Gładoch, doradca prezydenta Pracodawców RP.

Właściciele firm krytykują również, że muszą płacić dodatkowe składki na Fundusz Emerytur Pomostowych za pracowników, którzy nigdy na podstawie obowiązującego prawa nie przejdą na takie świadczenie.

– Nie można na pracodawców nakładać dodatkowych obowiązków, bo małe i średnie firmy stanowiące 97 proc. wszystkich pracodawców ich nie udźwigną – mówi prof. Jan Klimek, wiceprezes Związku Rzemiosła Polskiego, przewodniczący zespołu ds. ubezpieczeń społecznych Komisji Trójstronnej.

Wskazuje, że wokół emerytur pomostowych narosło już tyle wątpliwości, że prowadzony przez niego zespół powołał specjalną podkomisję, która ma się zająć zmianami w tym zakresie. Spotkanie jej członków jest planowane na koniec listopada.

Nowelizacja ustawy

Również związki zawodowe domagają się nowelizacji ustawy o emeryturach pomostowych.

– Konieczne jest doprecyzowanie wykazu stanowisk uprawniających do emerytury pomostowej. Sama możliwość nakazania przez inspektora PIP badania stanowiska pracy to za mało. Nawet jeśli zostanie ono wykonane, to nie ma gwarancji, że osoba faktycznie wykonująca szkodliwe prace będzie przypisana do wykazu dołączonego do ustawy – mówi Andrzej Strębski.

Wyjaśnia, że konieczne jest doprecyzowanie rodzaju wykonywanej pracy. Różne oceny tych samych stanowisk, a także odmienne orzecznictwo sądów administracyjnych powoduje, że osoby wykonujące identyczne prace nie zawsze są tak samo traktowane. Z tego też powodu związki zawodowe chcą ustalić z pracodawcami szczegółowe charakterystyki prac wykonywanych np. przez hutników pracujących przy wytopie szkła, mechaników lotniczych oraz lekarzy i pielęgniarki.

– Dopiero tak przygotowane zmiany przedstawimy rządowi. Nowelizacja powinna być gotowa w przyszłym roku – dodaje Andrzej Strębski.