Podwyżka składki rentowej nie przyniesie negatywnych skutków - uważa minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. Nie wyklucza również liberalizacji kodeksu pracy.

Michał Boni przekonywał w Tok FM, że zmiany w wysokości składki rentowej, zapowiadane w expose premiera Donalda Tuska, nie będą miały efektów ubocznych w postaci spadku zatrudnienia. "Wszystkie analizy zostały wykonane i nie mam takiego przekonania, że powinno to przynieść negatywne skutki" - powiedział.

Boni uzasadniał konieczność podwyższenia składki rentowej potrzebą zbilansowania się środków w funduszach ZUS. "To jest sytuacja, w której składka rentowa była przez wiele lat na określonym poziomie i w roku 2007, i później, konsekwentnie w połowie 2008 została zmniejszona. Radykalnie i chyba na zbyt dużą skalę, zbyt hojnie" - argumentował minister.

"Polscy przedsiębiorcy, jeśli mogliby ograniczać w jakiejś większej skali swoje zatrudnienie, to dlatego, że są problemy w gospodarce europejskiej, a nie dlatego, że nie mogą sprzedać swoich towarów, ani dlatego, że koszty pracy są za wysokie" - powiedział. Zdaniem Boniego polskie przedsiębiorstwa są konkurencyjne, wskazywał na analizy, które prognozują wynik gospodarczy w trzecim kwartale na poziomie 3,7-4 proc.

Po zapowiedziach podwyższenia składki rentowej obawy, że utrzymanie zatrudnienia przy podwyższonych kosztach może być trudne, wyrażali pracodawcy.

Minister Boni nie wykluczył liberalizacji kodeksu pracy i wydłużenia czasu obowiązywania elastycznych form zatrudnienia wprowadzonych w poprzedniej kadencji rządu, tzw. "pakietu antykryzysowego". "To jest kwestia do dyskusji. (...) Jeśli pracodawcy ten temat wniosą, to na pewno rząd będzie to brał bardzo poważnie pod uwagę" - powiedział. Dodał, że w ciągu najbliższych tygodni rząd wybierze priorytety, na których skoncentrują się pierwsze działania rządu w dziedzinie rozwiązań legislacyjnych.

Minister odniósł się również do planów obciążenia umów o dzieło składką ubezpieczeniową. Przekonywał, że rozwiązanie to nie tylko poprawi sytuację ZUS, ale również ewidentnie wpłynie na emeryturę osób, których podstawą zatrudnienia są umowy cywilnoprawne. "Interes będzie obopólny" - podsumował Boni.

Objaśniał też pomysł odejścia od procentowej waloryzacji emerytur: "Na tym polega istota waloryzacji kwotowej, że ona tworzy taki prymat wobec tych, którzy mają niższe emerytury. (...) To jest element swoistej umowy społecznej na czas kryzysu. Chcielibyśmy, żeby ci, którzy mają niższe świadczenia, mogli być w trochę lepszej kondycji, poprawiając swoje warunki dzięki tej waloryzacji kwotowej w tym czasie kryzysu, niż ci, którzy mają świadczenia wyższe". Minister podkreślił, że zmiany w wypłatach emerytur nie przyniosą budżetowi oszczędności, zmieni się jedynie model przyznawania waloryzacji.