Oczekujemy więcej szans niż ryzyk w związku ze swobodą przepływu osób, jaką Niemcy wprowadziły 1 maja - powiedziała w Brukseli federalna minister pracy Ursula von der Leyen. Spodziewamy się ok. 100 tys. osób rocznie z Europy Środkowo-Wschodniej - dodała.

"To nie jest duży napływ, biorąc pod uwagę liczebność nowych krajów członkowskich na poziomie 73 milionów osób" - podkreśliła von der Leyen pytana przez PAP na konferencji prasowej w Brukseli. Dodała, że w ciągu 7 lat napływ pracowników z tych krajów do Niemiec, także z Polski, ukształtował się na stabilnym poziomie. "W związku ze swobodą przepływu osób, jaką Niemcy wprowadziły od 1 maja, oczekujemy więcej szans niż ryzyk. (...) To jest myślenie europejskie, które pozwala czerpać profity nowym państwom członkowskim i całemu wspólnotowemu rynkowi" - podkreśliła.

Niemiecka minister spotkała się w środę z unijną komisarz ds. praw podstawowych Viviane Reding, która podkreśliła, że otwarcie granic dla pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej odbędzie się z korzyścią dla niemieckiej gospodarki i rynku pracy, "który potrzebuje wykwalifikowanej siły roboczej". "To też korzyść dla ośmiu nowych krajów członkowskich, które zyskują dostęp do niemieckiego rynku pracy" - podkreśliła Reding.

Od 1 maja Niemcy i Austria jako ostatnie otworzyły swoje rynki pracy dla Polski i 7 innych krajów, które w 2004 r. dołączyły do UE. W 2009 roku Komisja Europejska zgodziła się przedłużyć okres ochronny dla niemieckiego i austriackiego rynku pracy o kolejne dwa lata. Niemcy i Austria utrzymają natomiast ochronę rynku pracy w stosunku do najnowszych członków UE, czyli Bułgarii i Rumunii - najdłużej do końca 2013 r.

Opierając się na wyliczeniach niemieckich i austriackich urzędów, KE szacuje, że w najbliższych 4-5 latach z krajów Europy Środkowo-Wschodniej będzie rocznie napływać ok. 15 tys. pracowników do Austrii oraz 100 tys. pracowników do Niemiec. Komisja spodziewa się, że w przeważającej mierze będą to Polacy, ze względu na wielkość kraju, a także Czesi, Węgrzy i Słowacy.

Pracującą populację Europy Środkowo-Wschodniej szacuje się na 52 mln osób, a w samych Niemczech na 45 mln ludzi. KE spodziewa się, że w ciągu najbliższych lat liczba osób pracujących w Niemczech może spaść nawet o 4 mln i pracownicy z regionu będą mogli uzupełnić tę lukę.

Jednak niektórzy analitycy wskazują, że chociaż urzędy pracy w Austrii i Niemczech nie spodziewają się zbyt dużego napływu pracowników wraz z otwarciem rynku, to sytuacja jest trudna do przewidzenia. Podają przykład Wielkiej Brytanii, w przypadku której szacunki Home Office z 2003 r. mówiły o napływie pracowników z nowych krajów UE rzędu 5-13 tysięcy rocznie do 2010 r., a ostatecznie w tym czasie napłynął prawdopodobnie milion imigrantów, z czego połowa została.

Instytut Gospodarki Niemieckiej w Kolonii w opublikowanych tydzień temu szacunkach przewiduje, że do Niemiec tylko w ciągu najbliższych dwóch lat napłynie 800 tys. pracowników z ósemki krajów Europy Środkowo-Wschodniej.