Organizacje skupiające rolników domagają się wstrzymania prac nad projektem ustawy o dialogu w rolnictwie. Powodem oburzenia związkowców jest procedowanie przez posłów dokumentu, który nie był konsultowany z rolnikami.
Dopiero 8 lipca będą znane dalsze losy projektu ustawy o Trójstronnej Komisji Dialogu Społecznego w Rolnictwie. A to za sprawą tego, że marszałek Sejmu przeniosła na następne posiedzenie głosowanie w sprawie skierowania projektu ustawy do komisji polityki społecznej i rodziny, a nie tylko pod obrady komisji rolnictwa i rozwoju wsi.
Tymczasem z dnia na dzień nasila się krytyka projektu przygotowanego przez posłów PSL. Kontrowersje dotyczą m.in. procedury powoływania członków nowej komisji dialogu, jej uprawnień oraz sposobu dochodzenia do kompromisu. Wiele wątpliwości wzbudza to, że członków nowej komisji będzie powoływać premier na cztery lata. Do tego dochodzą zastrzeżenia wynikające z kosztów jej utrzymania – mają wynieść około 2 mln zł rocznie.
Wstrzymanie prac nad ustawą postulują także związki zawodowe zrzeszające rolników, które domagają się m.in. przeprowadzenia konsultacji społecznej. – Nie zgodzimy się na to, żeby ustawa o dialogu społecznym rolników powstała bez rozmów z nami. Nie może być tak, żeby związki mające swoich przedstawicieli w komisji trójstronnej nie miały prawa do protestów – wyjaśnia Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych.
– Może dojść do takiej sytuacji, że warzywa i owoce zgniją na polu, a nam nie będzie wolno rozpocząć protestu – zauważa Władysław Serafin.
Także senator Jerzy Chróścikowski, przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Solidarność”, jest przekonany o konieczności czasowego wstrzymania prac nad projektem ustawy. W jego ocenie rolnicy nie są równorzędnym partnerem dla rządu.
– Zapisy w ustawie o Radzie Dialogu Społecznego zostały wynegocjowane przez partnerów społecznych. Natomiast nas zaskakuje się rozwiązaniami, które mogą spowodować ograniczenia praw związkowych. To nie jest tylko sprawa prawa do protestów, lecz także ustalenie wskaźnika reprezentatywności na poziomie 5 proc. rolników ujętych w ewidencji producentów rolnych. Przyjęcie takiego wskaźnika może oznaczać, że część branżowych organizacji rolnych nie będzie mieć swoich przedstawicieli – tłumaczy Jerzy Chróścikowski.
Związkowcy uważają, że parlament nie powinien się spieszyć z uchwaleniem ustawy.
Etap legislacyjny
W trakcie pierwszego czytania