Samorządy, które w styczniu tego roku musiały wydać na dodatki 250 mln zł, starają się na bieżąco zapewniać pedagogom średnie płace, które przewiduje Karta Nauczyciela.
Samorządy zaczęły właśnie podliczać wydatki na pensje nauczycieli. Muszą im zapewnić co najmniej średnią płacę zagwarantowaną w Karcie nauczyciela (KN). Jeśli tego nie zrobią, do końca stycznia wypłacą wyrównanie – tzw. jednorazowy dodatek uzupełniający. W tym roku przeznaczyły na to 250 mln zł. Jak sprawdziliśmy, w przyszłym roku to się już nie powtórzy. Tak wynika z naszej sondy przeprowadzonej w 30 dużych miastach i w kilkunastu małych gminach. Zdecydowanie większość z nich nie planuje wypłacać dodatku. Wypłacają średnie płace przez cały rok.
– Bardzo się cieszę, że samorządy zaczęły terminowo wypłacać nauczycielom pensje – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Gminy nauczyły się tak zarządzać szkołami, aby wprowadzony w listopadzie 2009 r. obowiązek wypłacania dodatku za niezapełnienie średnich był realizowany na bieżąco.

Wypłata na bieżąco

W ubiegłym roku na wypłatę wyrównań samorządy nie tylko musiały znaleźć 250 mln zł, ale niektóre z nich musiały nawet nowelizować swoje budżety, aby wywiązać się z obowiązku zapewniania średnich płac. W styczniu przyszłego roku to się nie powtórzy.
Na przykład Urząd Miasta Bielsko-Biała na wyrównanie pensji wydał w tym roku 31,5 tys. zł, a w przyszłym nie wyda nic. Miasto Katowice wydało 310 tys. zł, a w przyszłym już wiadomo, że będzie mniej. Podobnie jest w Radomiu, który wypłacił 5,3 mln zł. Niższy wydatek na wyrównania planuje też urząd miasta w Chrzanowie, który w tym roku wydał na to 1 mln zł. W tym roku będzie to ok. 0,5 mln zł. Wyrównań nie planują wypłacać Wrocław, Kraków, Poznań, Szczecin, Lublin i Kielce. Płacą średnie, ale kosztem tego, że same dopłacają do otrzymanej subwencji nawet do 80 proc. otrzymanych kwot. Na przykład Bielsko-Biała otrzymała w tym roku 161, 4 mln zł subwencji, a do tego dopłaciła 103 mln zł. Z kolei Szczecin otrzyma 308,4 mln zł, a dopłaca 581 mln zł.

Gminy bez dodatku

Także w małych gminach, wyrównania będą znacznie niższe.
– Za 2009 r. musieliśmy wypłacić 100 tys. zł, a w tym będzie to około 30 tys. zł – mówi Zenon Szewczyk, członek komisji rewizyjnej Rady Gminy Spytkowice.
Podobnie jest w urzędzie miasta w Radomsku.
– Za 2010 r. wypłacimy 7 nauczycielom stażystom blisko 4 tys. zł – mówi Zbigniew Solarik, naczelnik Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Radomsko.
Dodaje, że w poprzednim roku na ten celu urząd musiał wydać 20,5 tys. zł.



Szybka lekcja

Występują też pojedyncze przypadki, gdzie wyrównanie pensji będzie wyższe od poprzedniego. Tak jest np. w Urzędzie Miasta Gdyni.
– W ubiegłym roku na wyrównanie pensji wydaliśmy 250 tys. zł, a w tym spodziewamy się blisko 1 mln zł – mówi Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni.
Wskazuje, że wpływ na to ma fakt, że 150 nauczycieli mianowanych i dyplomowanych skorzystało z urlopu zdrowotnego, a średnie trzeba im zapewnić.
Samorządy znalazły różne sposoby uniknięcia konieczności wypłat wyrównań.
– W ubiegłym roku zostaliśmy zaskoczeni nowymi przepisami o dodatku – mówi Marek Olszewski, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
Tłumaczy, że obecnie dyrektorzy szkół na prośbę samorządów dodatkowe godziny powierzają stażystom, aby zapewnić im średnią bez koniczności wypłacania dodatku. Gdy nie było dodatku, nadgodziny otrzymywali pedagodzy z najwyższymi stopniami awansu zawodowego. Są też inne sposoby.
– Część samorządów przyznaje wszystkim dodatki motywacyjne, aby tylko zapewnić średnie. Z kolei inne przydzielają zajęcia dodatkowe – mówi Tadeusz Kołacz, dyrektor szkół i przedszkoli z Urzędu Miasta w Chrzanowie.
Dodaje, że w podległych mu szkołach dodatek zmusił urząd do zredukowania zatrudnienia, a pozostali nauczyciele pracują na 1,5 etatu.

Uproszczenie systemu

Rząd na razie nie zamierza zmieniać sposobu wynagradzania nauczycieli.
– Nie zmierzamy zmieniać tylko jednego przepisu. Będzie to raczej kompleksowa zmiana całej Karty – mówi Grzegorz Żurawski, rzecznik prasowy MEN.
To nie podoba się gminom. Stanisław Szelera, dyrektor Wydziału Edukacji Starostwa Powiatowego w Świdnicy, uważa, że jednorazowy dodatek jak większość dodatków nie motywuje nauczycieli do pracy, ale jest tylko obciążeniem dla gmin. Tłumaczy, że jeśli jeden nauczyciel pracuje w liceum i nie ma nadgodzin, nie otrzyma dodatku, a nauczyciel gminy, nawet gdy ma półtora etatu, dodatek otrzyma. W pierwszym przypadku powiaty prowadzą szkoły ponadgimnazjalne, do których należą szkoły specjalne z wysokimi dodatkami za trudne warunki pracy. W przypadku gmin takich dodatków nie ma, więc wyrównanie otrzyma nauczyciel zatrudniony na 1,5 etatu. A dodatek uzupełniający przypada na całą gminę, a nie na pojedyncze stanowiska.
– Nowelizacja Karty nauczyciela w art. 30a ust. 3 wprowadziła dodatkowy element wynagradzania nauczycieli, który nie ma bezpośredniego związku z realizacją zadań oświatowych przez samorządy ani pracą wykonywaną przez nauczycieli – mówi Jacek Krywult, prezydent Bielska-Białej.
Podkreśla, że żadna grupa zawodowa nie posiada takich uprawnień jak nauczyciele w postaci urlopów zdrowotnych i tzw. stanów nieczynnych wypłacanych z funduszu płac, które są również okresem składkowym dla celów emerytalno-rentowych.