Ponowne objęcie części wychowawców w domach dziecka uprawnieniami wynikającymi z Karty nauczyciela (KN) byłoby nieracjonalne i stałoby w sprzeczności z procesem przekształcania tych placówek w jednostki o charakterze rodzinnym.



Tak wynika ze stanowiska przedstawionego przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) w związku z apelami o przywrócenie rozwiązań obowiązujących przed 2014 r. To właśnie od tego momentu uchylone zostało stosowanie przepisów KN w odniesieniu do wychowawców i innych pracowników pedagogicznych zatrudnionych w placówkach opiekuńczo-wychowawczych przed 1 stycznia 2004 r. Tym samym od ponad trzech lat wszystkie osoby należące do tej grupy są pracownikami samorządowymi (tak jak pozostali zatrudnieni w domach dziecka). Problem w tym, że na skutek tej zmiany utracili oni uprawnienia wynikające z KN (np. krótszy czas pracy i wyższe wynagrodzenie). Dlatego apelują o ponowne objęcie kartą (w tej sprawie zgłaszane są też interpelacje poselskie).
Resort rodziny sprzeciwia się jednak takiemu rozwiązaniu. Podkreśla, że ustawa z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 697 ze zm.), zawiera regulacje zmierzające do tego, aby duże, 30-osobowe placówki przekształciły się w małe, liczące do 14 podopiecznych. Panujące w nich warunki życia mają być zbliżone do domowych. Ministerstwo podkreśla, że do nawiązania emocjonalnych więzi potrzebny jest stały i dłuższy kontakt wychowawcy z dzieckiem, a już w obowiązującym stanie prawnym konieczna jest zmiana osoby sprawującej opiekę trzy razy na dobę. Powrót do KN skutkowałby więc tym, że wychowawcy w placówkach zmienialiby się jeszcze częściej.
Dodatkowo MRPiPS wskazuje, że domy dziecka już od dawna nie są częścią składową systemu oświaty (zlikwidowane zostały działające w nich szkoły, a podopieczni uczęszczają do placówek publicznych). Co więcej, obowiązujące do 2014 r. regulacje różnicowały warunki zatrudnienia osób, które w praktyce wykonują takie same zadania. Ten dualizm prowadził do tego, że w domach powstawały sytuacje konfliktowe w gronie pracowników (oraz pomiędzy dyrektorami i podwładnymi), co miało niekorzystny wpływ na wychowanków.