Portal wPolityce.pl publikuje w czwartek list czterech sędziów: Jacka Greli, Kamila Zaradkiewicza, Małgorzaty Manowskiej i Tomasza Szanciło, którzy zostali wykluczeni z czwartkowego posiedzenia SN. "Odebrano nam prawo do wysłuchania" - zaznaczają sędziowie.

W Sądzie Najwyższym odbywa się w czwartek posiedzenie trzech Izb - Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Sprawa tydzień temu została zainicjowana wnioskiem I prezes SN Małgorzaty Gersdorf, która przedstawiła tym trzem Izbom zagadnienie prawne odnoszące się do rozstrzygnięcia rozbieżności w orzecznictwie dotyczących udziału w składach sędziowskich osób wyłonionych przez KRS w nowym składzie i statusu takich sędziów.

W posiedzeniu nie uczestniczą sędziowie z Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN oraz siedmioro sędziów z Izby Cywilnej SN. Wszyscy oni zostali wyłonieni w postępowaniach prowadzonych już przed obecnym składem KRS.

Chodzi o siedmioro sędziów wyłonionych do Izby Cywilnej już przez obecny skład KRS: Jacka Grelę, Beatę Janiszewską, Marcina Krajewskiego, Małgorzatę Manowską, Joannę Misztal-Konecką, Tomasza Szanciło i Kamila Zaradkiewicza. Jak wskazano w uzasadnieniu decyzji o wyłączeniu przewidziane na 23 stycznia rozstrzygnięcie dotyczy tych siedmiorga sędziów bezpośrednio i w związku z tym zachodzi ustawowa przesłanka wyłączenia sędziego.

W odpowiedzi na tę decyzję sędziowie wystosowali list do I Prezes SN, który w czwartek publikuje na swej stronie portal wPolityce.pl.

"Budzi nasz stanowczy sprzeciw arbitralne zastosowanie przez Sąd Najwyższy w postanowieniu z 17 stycznia 2020 (wydanym, nota bene, w składzie dwóch sędziów orzekających w Izbie Cywilnej oraz jednego sędziego orzekającego w Izbie Karnej) i to z powołaniem się na zasadę, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie, podczas gdy przesłanki wyłączenia sędziego z mocy prawa, uregulowane w kodeksach, dotyczą sytuacji polegających na osobistym, bezpośrednim zainteresowaniu rozstrzygnięciem, jakie ma zostać wydane" - czytamy w liście.

"Do takiej sytuacji nie można zaliczyć odpowiedzi na abstrakcyjne pytanie postawione przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, a dotyczące w istocie kwestii ustrojowej, a więc prawa publicznego (...)" - zaznaczają sędziowie.

"Sąd Najwyższy postawił nas w roli strony postępowania karnego, które zostało wnioskiem Pierwszej Prezes SN" - podkreślają. "Zachodzi zatem kuriozalna sytuacja, w której organ SN czyni z części sędziów SN (chociaż niesłusznie) stronę wszczętego przez siebie postępowania, a następnie Sąd Najwyższy, którego organem jest Pani Prezes, stwierdza z urzędu, że jesteśmy wyłączeni od udziału w tym postępowaniu z mocy samego prawa (dodać należy, że jest to procedura nieznana ustawie)" - dodają sędziowie.

Oceniają, że "wiele wypowiedzi i zachowań sędziów SN może być poczytana jako manifestacja ich stanowiska co do kierunku rozstrzygnięcia zagadnienia prawnego, jak też co do elementów sytuacji zewnętrznej wpływających na społeczny odbiór bezstronności sędziów SN (np. udział w manifestacjach)".

"Prezesi Sądu Najwyższego, w tym Pierwsza Prezes SN oraz Rzecznik Prasowy SN publicznie wyrażali stanowisko podważające władzę sądzenia sędziów powołanych na wniosek KRS, ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy z dnia 8 grudnia 2017 roku, o Sądzie Najwyższym, w tym odmawiając dopuszczenia ich do orzekania" – podkreślają sędziowie.

"Reasumując, uważamy, że postanowienie SN (...) stanowi próbę niedozwolonego odsunięcia nas od wykonywania czynności służbowych i jest środkiem niedozwolonego nacisku na sędziego (...). Odebrano nam prawo do wysłuchania" - zaznaczają.

W środę marszałek Sejmu Elżbieta Witek skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Sejmem a Sądem Najwyższym oraz prezydentem RP a SN. Chodzi m.in. o przepisy konstytucji odnoszące się do podziału władz i powoływania sędziów. Prezes TK Julia Przyłębska przekazała, że w związku ze wszczęciem przez Trybunał postępowania z wniosku marszałek Sejmu czwartkowe posiedzenie trzech Izb SN - z mocy ustawy - uległo zawieszeniu.

W odpowiedzi na stanowisko TK rzecznik SN sędzia Michał Laskowski mówił, że sędziowie podczas czwartkowego posiedzenia będą się nad tym zastanawiać.

Z kolei prezes Gersdorf w piśmie do prezes TK napisała w czwartek, że "nie ma sporu kompetencyjnego między Sejmem i prezydentem a Sądem Najwyższym". Julia Przyłębska odpowiedziała w piśmie do I prezes, że pismo Gersdorf jest bezprzedmiotowe, a zawieszenie posiedzenia trzech Izb SN następuje z mocy prawa.(PAP)

dka/ mark/