Ministerstwo Sprawiedliwości nie stosuje przetargów na wybór programu informacji prawnej. Od kilku lat zlecenia dostaje jedno z wydawnictw.
Ministerstwo Sprawiedliwości nie stosuje przetargów na wybór programu informacji prawnej. Od kilku lat zlecenia dostaje jedno wydawnictwo. Pozostali przedsiębiorcy nawet nie mają co marzyć o kontrakcie. Ponieważ nie ma publicznego ogłoszenia o zamówieniu, informacja dociera do nich po fakcie. Nie mogą już wtedy składać ani ofert, ani odwołań. Wszystko dlatego, że resort powołuje się na furtkę z prawa zamówień publicznych – czyli możliwość udzielania zamówień z wolnej ręki, czyli gdy warunki kontraktu negocjowane są tylko z jedną firmą, całkowicie z pominięciem konkurencji. Problem w tym, że jest to tryb wyjątkowy i według Urzędu Zamówień Publicznych jego stosowanie przy zamówieniach na programy informacji prawnej jest niedopuszczalne.

Konkurencji dziękujemy

– Nasze wydawnictwo wielokrotnie próbowało przeciwdziałać tej nagannej praktyce, jednakże bez większych efektów. Prawo nie daje nam po prostu skutecznych środków umożliwiających walkę w tym zakresie – wskazuje Przemysław Polański, dyrektor działu publikacji elektronicznych C.H. Beck.
Podkreśla, że do niedawna w ogóle nie było wiadomo, że instytucja publiczna zamierza udzielić zamówienia z wolnej ręki.
– Po ostatniej nowelizacji prawa zamówień publicznych sytuacja trochę się polepszyła. Nie zmieni to jednak chyba znacząco praktyki udzielania zamówień w sektorze publicznym. Niestety, potwierdza się stara prawda, że kiedy wydaje się nie swoje pieniądze, najczęściej nie wydaje się ich w sposób najlepszy – ocenia Przemysław Polański.
Praktykę udzielania zamówień z wolnej ręki na systemy informacji prawnej ocenia jako naganną.
– UZP wyraźnie kwestionuje także udzielanie zamówienia publicznego w trybie zamówienia z wolnej ręki w odniesieniu do samej tylko aktualizacji systemu informacji prawnej. Praktyka w tym zakresie jest dla nas szczególnie uciążliwa, bowiem prowadzi do wspierania quasi-monopolu jednego tylko wydawcy – uważa Przemysław Polański.
– Bilans korzyści wynikających z wyłonienia wykonawcy na system informacji prawnej w trybie przetargu nieograniczonego trafnie ocenił UZP: „w efekcie zastosowania konkurencyjnego trybu postępowania Urząd Zamówień Publicznych udzielił zamówienia w przedmiocie dostępu do systemu informacji prawnej za cenę o 54,93 proc. niższą od ceny wynikającej z umowy poprzednio zawartej, przy jednoczesnym zwiększeniu zakresu zamówienia” – komentuje Joanna Lis, główny specjalista ds. zamówień publicznych z LexisNexis Polska Sp. z o.o.

Szczególna klauzula

Ministerstwo nie widzi jednak problemu.
– Zakupy prowadzone były w trybie z wolnej ręki, zgodnie z obowiązującymi przepisami. Na wybór trybu nie były zgłaszane protesty przez innych wykonawców – przekonuje Joanna Dębek, rzecznik prasowy ministra sprawiedliwości.
Wyjaśnia, że od 2000 r. resort kupował aktualizacje systemów informacji prawnej od wydawnictwa Prawniczego Lex (obecnie Wolters Kluwer).
– W 2002 r. zakupiony został system baz prawnych z firmy LexisNexis, który otrzymał negatywne opinie od użytkowników – dodaje Joanna Dębek.
Sądy i prokuratury same we własnym zakresie organizują procedury wyboru programów informacji prawnej. Jednak ministerialna umowa zachęca je do korzystania z usług wybranego przez resort wydawnictwa. Dzieje się tak za sprawą klauzuli, która znalazła się w umowie. Zgodnie z nią licencjodawca (wydawnictwo) oświadcza, że w okresie obowiązywania umowy z ministerstwem utrzyma warunki dostawy, ceny i inne uzgodnienia wynegocjowane przez ministerstwo także dla pozostałych jednostek resortu. W praktyce więc wiele sądów, powołując się na te warunki, zawiera – często także z wolnej ręki – umowę z wydawnictwem wybranym przez resort. Przykładem może być tu Sąd Apelacyjny w Warszawie, który przeprowadził z wolnej ręki aktualizację baz prawnych zainstalowanych w 2000 r. – wyjaśnia sędzia Barbara Trębska, rzecznik prasowy tego sądu.
Zakup bazy informacji prawnej tylko w jawnym przetargu
Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych
Dlaczego według UZP zamawiający nie powinni kupować programów informacji prawnej z pominięciem trybów konkurencyjnych?
Jednym z celów prawa zamówień publicznych jest zapewnienie dostępności zamówień publicznych dla wszystkich zainteresowanych wykonawców na zasadach niedyskryminacyjnych. Realizacji tego celu służy zasada prymatu trybów przetargowych, które mają charakter otwarty oraz przejrzysty, zaś jako wyjątek od tej zasady należy traktować możliwość stosowania trybu z wolnej ręki. Dzisiejszy rynek programów zapewniających dostęp do kompleksowej i aktualnej informacji prawnej jest rynkiem konkurencyjnym. Istnieje wiele podmiotów oferujących systemy informacji prawnej. Mimo pewnego zróżnicowania tych produktów są one porównywalne. Dlatego też stosowanie trybów niekonkurencyjnych należy uznać za niedopuszczalne w świetle przepisów oraz celów ustawy.
Czy również zakup aktualizacji takich programów powinien odbywać się w konkurencyjnym trybie?
Aktualizacja posiadanego systemu jest równoważna pod względem funkcjonalności dostarczeniu nowej aplikacji oraz służy zaspokojeniu tych samych potrzeb zamawiającego. Z tego względu samo nazwanie postępowania aktualizacją nie odpowiada istocie udzielanego zamówienia. Jej zakup stanowi zamówienie publiczne mające zapewnić zamawiającemu dostęp do aktualnej informacji prawnej, a nie dostawę programu dopasowanego do posiadanej licencji. Dlatego zamówienie takie powinno podlegać tym samym regułom, co nabycie nowego systemu wraz z licencją na korzystanie z niego. Dysponowanie przez zamawiającego licencją na korzystanie z bazy programowej systemu informacji prawnej nie wyklucza możliwości nabycia licencji dotyczącej korzystania z programu konkurencyjnego i nie może stanowić uzasadnienia do zastosowania trybu zamówienia z wolnej ręki.
Czy UZP kontrolował takie postępowania?
Tak. We wszystkich tych przypadkach prezes UZP stwierdzał brak zasadności wszczęcia postępowania w trybie z wolnej ręki.