Ostatnia nowelizacja tzw. lex Trynkiewicz tylko doraźnie rozwiązuje problem przepełnionego ośrodka dla byłych więźniów stwarzających zagrożenie. Ma to się zmienić, bo resort szykuje kolejny projekt.

Uchwalona w 2013 r. ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1346 ze zm.) co do zasady miała objąć jedynie sprawców najcięższych zbrodni. Ludzi, wobec których lata temu orzeczono karę śmierci (nie było wówczas w kodeksie kary dożywotniego pozbawienia wolności), następnie na mocy amnestii zamienioną na 25 lat więzienia.
Ostatecznie jednak obowiązujące przepisy pozwalają na izolację także innych skazanych z zaburzeniami psychicznymi (upośledzenie umysłowe, zaburzenie osobowości czy preferencji seksualnych), których charakter lub nasilenie powoduje co najmniej wysokie prawdopodobieństwo popełnienia kolejnego przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej.
Liczba osób, które zdaniem więzienników, a następnie sądów, po opuszczeniu więziennych murów powinny być nadal odseparowane od społeczeństwa, nie przestaje rosnąć (patrz grafika). Aż doszło do sytuacji, w której Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym (KOZZD) w Gostyninie dosłownie pęka w szwach.
Sale, które w założeniu miałyby być jednoosobowe, zajmuje kilku ludzi, co prowadzi do zagęszczenia przekraczającego dopuszczalne normy przewidziane dla zakładów karnych (minimum 3 mkw. na osobę). Przestrzeń przewidzianą dla jednego pacjenta zajmuje od czterech do dziesięciu osób, niektórzy z nich śpią na łóżkach piętrowych.
Ośrodek trzeba rozbudować…
Zatwierdzona na ostatnim posiedzeniu przez Senat nowelizacja ustawy przewiduje, że Służba Więzienna użyczy tymczasowo jeden ze swoich obiektów na rzecz KOZZD. Nowela umożliwia też dyrektorowi generalnemu Służby Więziennej oddelegowanie do pracy w tymczasowym ośrodku funkcjonariuszy SW (przy czym delegacja nie może być dłuższa niż pół roku). Trzecim elementem ustawy jest zwiększenie wydatków z budżetu państwa na funkcjonowanie KOZZD, tak by można było ogłosić przetarg i wybudować nowy budynek. Rozwiązanie ma tylko doraźnie zmniejszyć problem przeludnienia, dlatego Senat poparł ustawę bez wątpliwości, ale już eksperci są innego zdania.
– To wstrząsające. Sejm przyjął, a Senat przyklepał zmiany, które minister sprawiedliwości uzasadnił przeludnieniem ośrodka w Gostyninie. Innymi słowy zgodzono się, że ponieważ gwałcimy prawo, to potrzebujemy ustawy i dodatkowych milionów, by je gwałcić na większą skalę. Skoro nie umiemy realizować jej praworządnie teraz, to jaka jest gwarancja, że rozbudowując ośrodek, będziemy prawa przestrzegali – pyta retorycznie prof. Monika Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego. – Jest różnica między tym, że funkcjonariusze więzienni mogą być w tym ośrodku przez pierwsze sześć miesięcy jego funkcjonowania, a wpuszczeniem ich na stałe. Bo w Polsce nic nie jest tak stałe, jak to, co wprowadza się tymczasowo. Ta nowelizacja otwarcie jednak stwierdza i usuwa wszelkie wątpliwości co do tego, o co w tym wszystkim chodziło od początku. A więc o możliwość arbitralnego przedłużania pozbawiania wolności ludzi rękami sądów cywilnych i ciągnięcia na to bezkarnie z naszych podatków milionów pod pozorem ochrony – krytykuje prawniczka.
…i zastanowić się, dla kogo ma być
Eksperci od lat przekonują, że ustawa o KOZZD wymaga pilnej zmiany. Ba, wykonania nie doczekał się nawet wyrok Trybunału Konstytucyjnego (sygn. akt K6/14), który co prawda uznał ją za zgodną z konstytucją, jednak zakwestionował jeden z jej przepisów. Chodziło o regulację, która przewiduje sporządzanie opinii w sprawie niezbędności dalszego pobytu w ośrodku tylko przez jednego lekarza psychiatrę.
Senat poprzedniej kadencji przygotował nawet odpowiednią inicjatywę ustawodawczą, ale Sejm nie podjął wysiłku jej uchwalenia. Tymczasem funkcjonowanie ośrodka jest przedmiotem stałych interwencji rzecznika praw obywatelskich. Dość powiedzieć, że w tej sprawie RPO skierował aż 61 wystąpień generalnych.
– Tak naprawdę ustawa wymaga albo kompleksowej zmiany, albo wręcz napisania na nowo, ze względu na dużą liczbę błędów, luk legislacyjnych, a przede wszystkim potrzebę zastanowienia się nad filozofią funkcjonowania tego miejsca – mówi Ewa Dawidziuk, dyrektor wydziału wykonywania kar w Biurze RPO. Obecnie ustawa praktycznie milczy na temat procedury przygotowania człowieka do tego, by mógł później funkcjonować na wolności. Dlatego trudno się dziwić, że na przestrzeni siedmiu lat na wolność wyszła tylko jedna osoba, która jest objęta nadzorem prewencyjnym (oprócz tego jedna osoba zmarła, a Mariusz Trynkiewicz, który był pierwszą osobą umieszczoną w Gostyninie, dawno już wrócił do zakładu karnego).
– Brak jest możliwości stosowania przepustek, podczas których taka osoba może pod nadzorem pracowników ochrony czy terapeuty, np. zrobić zakupy poza ośrodkiem. Nie ma mechanizmów dla stopniowego przygotowywania takiego człowieka do życia na wolności w sytuacji, gdy nie stwarza on już bardzo dużego zagrożenia, a tylko wysokie i można by go objąć nadzorem prewencyjnym. Brak zasad współpracy z innymi instytucjami, które później będą pomagać takiej osobie – precyzuje Ewa Dawidziuk. W obecnym stanie prawnym nie ma też możliwości opuszczenia ośrodka w związku ze zdarzeniami losowymi, np. w celu udania się na pogrzeb członka rodziny.
Będą zmiany
Co więcej, ustawa nie daje podstaw do ustanawiania regulaminów wewnętrznych, które przecież stanowią ingerencję w konstytucyjne prawa i wolności. Nie ma też określonych standardów, ani w ustawie, ani w rozporządzeniu, ile metrów kwadratowych powinno przypadać na osobę i jak małe pokoje są dopuszczalne.
Podczas ostatniego posiedzenia Senatu wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski zapewniał, że jego resort niebawem skończy prace nad kompleksową zmianą ustawy o KOZZD.
– Przewidywany zakres zmian odnosi się do określenia procedury postępowania wobec osoby przyjmowanej do ośrodka, jej praw i obowiązków, zdefiniowania sposobu i warunków prowadzenia postępowania terapeutycznego, a także do zasad sprawowania kontroli nad osobami tam umieszczonymi – mówi Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska z biura prasowego resortu. – Poza tym ma określać zasady zezwolenia na czasowy pobyt poza ośrodkiem oraz wprowadzania odstępstw w zakresie ustalonego porządku wewnętrznego w odniesieniu do niektórych osób. Na tym etapie prac nie jest jednak możliwe podanie bardziej szczegółowych informacji – zastrzega przedstawicielka MZ.