Nie można wymagać od aplikantów ubiegających się o ulgi w opłatach dokumentów potwierdzających dochody, stan majątkowy czy rodzinny. Wystarczą oświadczenia.
Okręgowe izby radców prawnych same decydują, na jakich zasadach ich aplikanci mogą ubiegać się o rozłożenie na raty opłaty rocznej za szkolenie. Jedne robią to automatycznie i wniosek aplikanta to jedynie formalność, inne prowadzą postępowania wyjaśniające i żądają dodatkowych dokumentów. Czasem posuwają się jednak za daleko, żądając zamiast oświadczeń wielu rozmaitych dokumentów.
Zdaniem GIODO żądanie od aplikantów w Poznaniu dokumentacji poświadczającej stan finansowy i rodzinny to zdecydowane przekroczenie zakresu uchwały nr 487/VI/2005 Krajowej Izby Radców Prawnych (KIRP). Uchwała mówi o oświadczeniach, a nie o dokumentach poświadczających.

Finanse korporacji

– Wszystko zależy od treści konkretnego wniosku. Jego zasadność ocenia rada. Prowadzi coś w rodzaju postępowania administracyjnego, a w tego typu postępowaniu trzeba dokumentować podniesione stwierdzenia – mówi Dariusz Sałajewski, wiceprezes Krajowej Izby Radców Prawnych.
– Na pytanie, czy można żądać dodatkowych dokumentów, odpowiem że nie jest to niemożliwe i nie jest to naruszenie uchwały KIRP – dodaje.
Jego zdaniem wiele zależy od tego, co oświadczy aplikant w swoim wniosku.
– Rozstrzygnięcie o ratach wiąże się z gospodarką finansową samorządu, więc powinno być podjęte z należytą starannością, czyli powinno być udokumentowane – dodaje.
Izba w Poznaniu swą wnikliwość tłumaczy dużym wpływem wniosków. Podnosi, że brak ich wnikliwej analizy uniemożliwiłby lub ograniczyłby możliwości prawidłowego prowadzenia kształcenia z uwagi na brak środków.
Podkreśla też, że do uzupełnienia wniosku zostały wezwane osoby, które w jakikolwiek sposób nie udokumentowały danych o swoim stanie rodzinnym, majątku, dochodach i źródłach utrzymania, tym samym uniemożliwiając podjęcie stosownej decyzji. Na najbliższym posiedzeniu OIRP w Poznaniu ma też podjąć uchwałę o zasadach rozkładania opłat na 4 raty.

Swoboda izb

OIRP w Warszawie przyznaje raty tylko z powodu sytuacji zdrowotnych, bezrobocia i szczególnych sytuacji życiowych. Natomiast niskie dochody lub obciążenia finansowe wynikające np. ze zobowiązań kredytowych czy zobowiązań związanych z podejmowaniem różnych form doszkalania nie uzasadniają przyznania ulgi.
– Aplikanci obowiązani są dołączyć do wniosku oświadczenie, o którym mowa w uchwale KIRP. Dodatkowo w OIRP w Warszawie aplikanci przedkładają dobrowolnie różnego rodzaju dokumenty, potwierdzające okoliczności, na które powołują się we wniosku.
Ocena zasadności wniosku należy do rady, w tym w ramach stosownego postępowania wyjaśniającego dla oceny rzeczywistego stanu majątkowego i możliwości płatniczych wnioskodawcy – wyjaśnia Ewelina Mika z OIRP w Warszawie.
Inaczej jest w OIRP w Gdańsku. Wniosek o rozłożenie na raty aplikant składa do rady, wskazując, na ile rat chce mieć rozłożoną opłatę. Rada zawsze przychyla się do wniosku, rozkładając należność maksymalnie na 6 rat i wyznaczając terminy płatności.
– Do wniosku nie trzeba dołączać dodatkowych dokumentów, należy jedynie wskazać liczbę rat. Rada OIRP w tej kwestii nie stwarza aplikantom żadnych problemów – zapewnia Anna Bogdanis, skarbnik OIRP w Gdańsku.
W OIRP w Krakowie opłata może być uiszczana w dwóch ratach. Obowiązuje w tej sprawie wewnętrzna regulacja z 1 września 2010 r.
Nie można wykraczać poza treść uchwały samorządów

dr Wojciech Rafał Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych

Uchwala KIRP nr 487/VI/2005 wymaga od aplikantów dołączenia do wniosku oświadczenia o stanie majątkowym czy rodzinnym. To pozwala uniknąć sytuacji, kiedy decyzje izb okręgowych miałyby charakter uznaniowy. Jednak to, czego żąda OIRP w Poznaniu, wydaje się zdecydowanym wykroczeniem poza zakres uchwały KIRP. Uchwała mówi o oświadczeniach, a nie o dokumentach poświadczających stan majątkowy. Jeśli więc w izbie poznańskiej zaszło jakieś istotne zdarzenie, które spowodowało, że oświadczenia nie są wystarczające, to chciałbym się dowiedzieć, co spowodowało, że OIRP w Poznaniu przestała wierzyć swoim własnym aplikantom.