Niskie kary za wyrzucanie odpadów powodują, że liczba dzikich wysypisk rośnie. Problem ma rozwiązać wprowadzenie przez gminy opłaty śmieciowej.
Dzikie wysypiska to nie tylko problem estetyczny i zagrożenie dla środowiska naturalnego. To także obciążenie dla budżetu państwa i samorządów. Tylko w zeszłym roku Lasy Państwowe zapłaciły 20 mln zł za sprzątnięcie 115 tys. m sześc. nielegalnych odpadów. Podobne kłopoty mają niemal każda gmina i każde miasto.
W zeszłym roku nielegalne śmietnisko działało nawet przy ul. Marszałkowskiej, czyli w ścisłym centrum Warszawy. Aż 4018 wysypisk ujawniła straż miejska na obrzeżach stolicy, na terenach Pragi-Południe, Rembertowa, Wawra i Wesołej. Mandatami za nielegalne pozbywanie się odpadów udało się jednak ukarać zaledwie 89 osób. Trudno bowiem zidentyfikować ludzi, którzy to robią. W Warszawie udało się to na podstawie dokumentów odnalezionych w śmieciach. Mandaty zapłaciło też 229 mieszkańców stolicy, którzy w ogóle nie mieli umów na wywóz odpadów.
Samorządowcy przyznają, że w każdym mieście jest pewien stały procent mieszkańców, którzy zawsze wyrzucają śmieci w niedozwolone miejsca, bo wiedzą, że i tak ktoś po nich posprząta.
Niestety, trudno oczekiwać, że kary finansowe odniosą pożądany skutek, bo maksymalny mandat za takie czyny wynosi zaledwie 500 zł.
– Do czasu wprowadzenia opłaty śmieciowej, która objęłaby wszystkie gospodarstwa domowe, problem dzikich wysypisk nie zniknie – uważa Jarosław Kapsa z Urzędu Miasta Częstochowy.
Wprowadzenie takiej opłaty przewiduje projekt nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminie, nad którym pracuje Sejm. Projektowane przepisy zakładają, że mieszkańcy gmin nie będą już samodzielnie podpisywać z prywatnymi firmami umów na odbiór odpadów komunalnych z ich gospodarstw domowych. To gmina wyłoni w przetargu przedsiębiorców, którzy będą odbierać odpady na danym terenie.
Nowelizowana ustawa przewiduje, że mieszkańcy będą wnosić opłatę do gminy za gospodarowanie odpadami. Będzie ona obowiązkowa i taka sama dla wszystkich. Każdy gospodarz będzie musiał w ciągu 14 dni zgłosić w gminie nowego lokatora. Projekt nie przewiduje jednak żadnej sankcji za niedopełnienie tego obowiązku.
Na uprzątnięcie lasów w Polsce co roku wydawanych jest 20 mln zł. Śmieci są wyrzucane gdzie popadnie. Lasy Państwowe co roku zbierają coraz więcej odpadów, które zostały nielegalnie wyrzucone.
– Śmieci to dla nas ogromny problem, przybierający na sile zwłaszcza w okresie wiosennym i letnim – mówi Anna Malinowska, rzecznik prasowy Lasów Państwowych. Tłumaczy, że w tym czasie jest wzmożona penetracja kompleksów leśnych przez turystów, ludzie robią domowe porządki wiosenne i właśnie w tym czasie odpady m.in. z remontów zaśmiecają tereny wzdłuż leśnych dróg.

Śmieci przybywa

W 2010 roku w lasach zebrano w sumie ponad 115 tys. metrów sześciennych śmieci. To największa ilość jak do tej pory. W 2009 roku zebrano bowiem ponad 80 tys. m sześc. odpadów. Natomiast w 2008 roku było ich niecałe 90 tys. Z kolei rok wcześniej nielegalnie wyrzuconych śmieci do lasów było znacznie mniej – nieco ponad 66 tys. m sześc.
Problem w tym, że za wywóz odpadów trzeba płacić. Każdy powinien mieć podpisaną umowę na odbiór nieczystości, ale niektórzy nie wypełniają tego obowiązku. Swoje śmieci podrzucają do lasów, a niektórzy spalają w piecach. W pewnych miejscach dochodzi też do podrzucania ich sąsiadom, którzy płacą za pozbywanie się nie swoich odpadów.
– Obecnie to mieszkaniec gminy musi sam wybrać jedną ze 127 firm działających na rynku warszawskim i podpisać z nią umowę – mówi Agnieszka Kłąb z urzędu miasta Warszawy. Dodaje jednak, że niektórzy podpisują ją tak, by płacić jak najmniej za wywóz odpadów. W efekcie płacą za mniejszą ilość, niż w rzeczywistości wytwarzają. Resztę śmieci wyrzucają do lasów czy palą w piecach, co jest zabronione.



Ktoś posprząta

– Problem dzikich wysypisk jest wielki. Co roku w mieście pojawia się około stu takich wysypisk. Każdego roku w budżecie musimy zarezerwować na sprzątnięcie takich miejsc około 100 tys. zł – mówi Jarosław Kapsa z urzędu miasta Częstochowy. Dodaje, że tylko kilka osób udaje się ukarać za nielegalne wyrzucanie śmieci.
Osoby złapane na gorącym uczynku zostają zmuszone do uprzątnięcia dzikiego wysypiska i karane są grzywną. Jarosław Kapsa przyznaje jednak, że od grzywny surowszą sankcją jest uprzątnięcie danego miejsca, gdyż zazwyczaj grzywny nakładane przez sądy wynoszą nie więcej niż 500 zł.

Czas na porządki

Problem dzikich wysypisk ma zniknąć, po tym jak gminy przejmą od właścicieli nieruchomości obowiązki związane z gospodarowaniem odpadami komunalnymi. Taką właśnie zmianę przewiduje projekt nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, nad którą pracuje obecnie Sejm. Projektowane zmiany spowodują, że mieszkańcy gmin nie będą sami podpisywać z prywatnymi firmami umów na odbiór odpadów komunalnych z ich gospodarstw domowych. Będą za to wnosić opłatę do gminy za gospodarowanie odpadami. Opłata ta obejmie każdego mieszkańca danego terenu, a to oznacza, że nikt się nie uwolni od płacenia za śmieci. Gmina natomiast w przetargu wyłoni przedsiębiorców, którzy będą odbierać odpady od mieszkańców na danym terenie.
– Jeśli przyjąć, że przyczyną powstawania dzikich wysypisk śmieci jest chęć uniknięcia kosztów wywozu śmieci, to wejście w życie proponowanej zmiany oznacza, że ten motyw przestanie istnieć – ocenia Maciej Kruś, radca prawny z kancelarii SSW Spaczyński, Sczepaniak i Wspólnicy. Dodaje, że propozycja zmiany ustawy powinna pomóc w osiągnięciu tego celu.

Samorządy chcą zmian

Przedstawiciele samorządów opowiadają się za proponowaną zmianą ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, gdyż da im ona większą władzę i kontrolę nad odpadami na ich terenie. Wskazują, że bez tych zmian nie znikną dzikie wysypiska śmieci.
– Jeżeli po nowelizacji ustawy każde gospodarstwo i tak zapłaci za śmieci, to nie będzie się już opłacało pozbywać ich na dzikich wysypiskach – przekonuje Jarosław Kapsa z Częstochowy.
Nowelizacja sprawi, że płacić będziemy od każdej osoby w gospodarstwie domowym. Dlatego wystarczy, że w danym mieszkaniu wzrośnie produkcja odpadów w postaci zużytych pieluch, by rodzice młodego lokatora płacili także za takie śmieci. Projekt przewiduje bowiem, że w przypadku wystąpienia zmiany liczby osób zamieszkujących daną nieruchomość trzeba będzie to zgłosić ciągu 14 dni.
Stawki opłat za wywóz odpadów komunalnych na terenie gminy będą takie same dla każdego mieszkańca. Rada gminy, ustalając stawki opłat, będzie musiała wziąć pod uwagę: liczbę mieszkańców zamieszkujących daną gminę, ilość wytwarzanych na terenie gminy odpadów komunalnych oraz koszty zagospodarowania odpadami. Nowela wymaga, by gmina brała pod uwagę także przypadki, w których właściciele nieruchomości wytwarzają odpady nieregularnie. Chodzi tu o przypadki, gdy w danych nieruchomościach odpady komunalne powstają sezonowo, np. na działkach czy w domkach letniskowych.

Dogonić Unię

Nowe przepisy mają sprawić, że z polskiego krajobrazu znikną nie tylko dzikie wysypiska, ale i zwykłe składowiska odpadów. Dziś wywożenie odpadów na składowiska jest jedną z najtańszych form gospodarki śmieciowej. Tymczasem Unia Europejska wymaga, by Polska mocno zredukowała ilość odpadów na składowiskach. Do końca 2010 roku odpadów ulegających biodegradacji powinno trafiać w takie miejsca nie więcej niż 75 proc. masy odbieranej z gospodarstw domowych. W Polsce natomiast około 86 proc. wszystkich odpadów nadal ląduje na wysypiskach i nie jest poddawanych procesom odzysku i recyklingu. W całej UE tylko 47 proc. śmieci ląduje na wysypiskach.
Nikomu już nie będzie się opłacało wyrzucać śmieci do lasu

Prof. Andrzej Kraszewski, minister środowiska

Dlaczego w Polsce ludzie wyrzucają odpady do lasu czy zostawiają je przy drogach?
Dzikie wysypiska to niestety jeden z dowodów na to, jaką plagą są niezagospodarowane śmieci w Polsce i jak źle funkcjonuje obecny system. Odpady lądują na dzikich wysypiskach, bo obecny system pozwala na łatwe unikanie wnoszenia opłat za odbiór odpadów i gwarantuje całkowitą bezkarność.
Czy jest sposób, by ten problem został w Polsce wreszcie rozwiązany?
Przygotowana przez Ministerstwo Środowiska nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, nad którą pracuje obecnie Sejm, jest narzędziem do uporania się z tym problemem. System, który wprowadzi nowelizacja ustawy, zakłada, że za odzwierciedlającą faktyczne koszty zagospodarowania odpadów, stałą i jednakową dla wszystkich mieszkańców stawkę firmy zatrudnione przez gminę odbiorą wszystkie odpady, jakie produkuje dana rodzina. To, że zarządzaniem systemem zajmie się gmina, reprezentująca interesy lokalnej społeczności, gwarantuje jego szczelność, to znaczy objęcie wszystkich mieszkańców odbiorem odpadów na takich samych zasadach.
Dzisiaj każdy musi podpisać umowę na odbiór śmieci, a mimo to powstają dzikie wysypiska. Czy nowelizacja naprawdę rozwiąże ten problem?
Nowe regulacje sprawią, że już nikomu nie będzie się opłacało wyrzucanie śmieci do lasu czy do rowu. Każdy przecież będzie płacił za odbiór odpadów. Przykładem tego mogą być gminy, które na mocy referendum przejęły gospodarowanie odpadami komunalnymi na swoim terenie w zamian za ustaloną opłatę od mieszkańca. Od czasu wprowadzonych zmian w tych gminach ilość odbieranych odpadów wzrosła o 30 – 50 proc. Nikomu już nie opłacało się pozbywać odpadów nielegalnie, skoro już za to zapłacili. Należy podkreślić, że aż 90 proc. z nas uznaje, że zaśmiecony krajobraz Polski to uciążliwy problem. Mam nadzieję, że rozpatrywana teraz przez parlament ustawa jak najszybciej wejdzie w życie i wszyscy na tym skorzystamy.