Dostęp do informacji publicznej, a także kwestie blokowania i filtrowania stron internetowych - to tematy środowej dyskusji premiera Donalda Tuska z przedstawicielami organizacji pozarządowych, przedsiębiorców, ekspertami i blogerami.

Środowe spotkanie było trzecią z kolei tego typu debatą z udziałem premiera. Do tej pory kilkanaście dyskusji poświęconych rozwojowi społeczeństwa cyfrowego odbyło się w resortach, a także w Kancelarii Premiera. W imieniu premiera dialog prowadzi minister Michał Boni.

Jednym z tematów poruszanych w trakcie środowego spotkania było ułatwienie dostępu do informacji publicznej. Rząd przyjął już projekt ustawy o dostępie do informacji publicznej i - jak zapewnił premier - jest on już "fizycznie w drodze do Sejmu".

Tusk zadeklarował, że będzie namawiał marszałków, by potraktowali projekt jako pilny - aby Sejm mógł go przyjąć jeszcze w tej kadencji parlamentu. Dzięki nowemu prawu dostęp do informacji publicznej miałby być z zasady nieodpłatny, a instytucje publiczne nie mogłyby czerpać zysków z jej udostępniania. Projekt przewiduje ponadto wprowadzenie centralnego repozytorium danych publicznych, które ułatwi dostęp do informacji publicznej.

Premier zwrócił jednak uwagę, że w dyskusji o dostępie do informacji publicznej ważne jest wytyczenie granic między informacją publiczną a informacją "innego typu". "Tak, jak toczył się i nadal toczy się spór, czy rozmowa telefoniczna między dwoma ministrami, czy wymiana maili jest informacją publiczną, czy nie" - zaznaczył Tusk.

Szef rządu zauważył przy tym, że wymiana maili coraz częściej staje się substytutem rozmowy telefonicznej czy rozmowy "w kontakcie fizycznym". "I dlatego wytyczenie granicy - i dotyczy to nie tylko administracji publicznej, a też na przykład później ładu korporacyjnego, zachowań w rozmaitych firmach - jakiego typu rozmowa, relacja pomiędzy urzędnikami czy pracownikami i jakie efekty takiej rozmowy są informacją publiczną, a które nie są" - mówił premier.

W jego opinii, przy określaniu tego typu granic, trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem. "Źle byłoby, gdybyśmy wpadli w taki kanał, z którego by już nie było wyjścia - że każdy typ relacji interpersonalnych w firmie czy urzędzie wytwarza informację publiczną, bo skończymy bardzo szybko na tym, że będziemy nagrywali on-line wszystkie rozmowy i zachowania, a to oznacza niemożność wykonywania sensownie jakiejkolwiek pracy" - ocenił Tusk.

Poinformował też, że w Ministerstwie Gospodarki powstaje projekt ustawy, który zakłada możliwość prowadzenia konsultacji rządu z zainteresowanymi środowiskami w drodze on-line.

Szef rządu odniósł się także do problemu retencji, czyli przechowywania danych telekomunikacyjnych. "Przygotowaliśmy propozycje łagodzące ten reżim" - powiedział premier. Wśród zaproponowanych przez rząd rozwiązań znajduje się skrócenie okresu retencji danych z dwóch lat do jednego roku, ograniczenie wykorzystywania danych podlegających retencji do ścigania poważnych przestępstw, czy wprowadzenie obowiązku niszczenia danych zbędnych.

Innym z tematów środowej debaty była kwestia blokowania i filtrowania stron internetowych. Według Tuska, jest powszechna akceptacja co do potrzeby usuwania treści o charakterze przestępczym z witryn. Główny spór - dodał - dotyczy jednak możliwości blokowania stron, przede wszystkim określenia kto, dlaczego i w jakich okolicznościach może je blokować.

Premier zadeklarował, że również w tej sprawie rząd jest otwarty. "Tutaj również - jak sądzę - będziemy kierowali się wspólnym zdrowym rozsądkiem i poczuciem przyzwoitości, ponieważ tutaj nie ma jakiegoś szczególnego interesu służb państwowych, służb specjalnych i wymiaru sprawiedliwości, jeśli chodzi o samo blokowanie stron" - powiedział szef rządu.

Jak jednak dodał, w wielu przypadkach blokowanie lub filtrowanie witryn internetowych będzie najprostszą drogą do zatrzymania przestępstwa o charakterze jawnym i oczywistym, szczególnie w przypadku, kiedy ze względów technicznych lub prawnych długo trwałoby usunięcie jakiś treści, gdyby nie stosować tych technik.

Uczestnicy spotkania krytycznie wypowiadali się o blokowaniu i filtrowaniu internetu. Jakub Śpiewak z Fundacji Kidprotect.pl mówił, że liczne analizy pokazują, iż brakuje danych uzasadniających sensowność blokowania internetu. Jego zdaniem należy szukać takich rozwiązań, w których rząd nie będzie promował blokowania sieci.

Jak zaznaczył, jest już porozumienie operatorów, którzy zobowiązali się, że wdrożą usługę, która pozwoli użytkownikom internetu na ochronę przed przed niektórymi treściami w internecie. "Natomiast ci, którzy nie chcą się chronić, to nawet dobrze, żebyśmy o nim wiedzieli, jeżeli oni chcą mieć dostęp do pornografii dziecięcej. Będzie się można wówczas nimi zainteresować" - dodał.

Katarzyna Szumilewicz z Fundacji Panoptykon mówiła natomiast o potrzebie wprowadzenia kontroli zewnętrznej nad działaniem służb specjalnych. "Postulujemy wprowadzenie prawa i obowiązku po stronie służb do informowania obywateli o tym, że byli inwigilowani, jeżeli nie zakończyło się to wszczęciem postępowania karnego" - podkreśliła.

Premier Tusk zamykając spotkanie podkreślił, że dzięki takim debatom czuje się "poprawiony". "Wyście nam na nowo uświadomili, że nie można traktować internetu jako zwykłego narzędzia, gdzie decyzje administracyjne czy ograniczenia w charakterze prawnym są bezkarne" - dodał.