Firma Gold Solution, oferująca szkolenia z inwestycji w produkty finansowe, zachwala swoją ofertę, porównując się m.in. do Pioneer Pekao TFI. W jednej z reklam firma wskazuje, że osoba, która w lipcu 2007 roku zainwestowała 20 tys. zł w fundusz Pioneer Akcji, po czterech latach ma tylko 9732 zł. Gdyby inwestowała w fundusze z kategorii akcji spółek polskich według strategii zalecanej przez Gold Solution, miałaby 32 192 zł.
W opinii Tomasza Targosza, prawnika z kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy, w reklamie tej łatwo znaleźć punkt zaczepienia do ewentualnego sporu. Bo choć prawo dopuszcza reklamę porównawczą, to nie oznacza, że każdy tego typu przekaz będzie dozwolony. Wszystko zależy od okoliczności. Firma, która wypadła niekorzystnie w reklamie porównawczej, może wystąpić do sądu i żądać zaniechania jej emisji. To sąd będzie każdorazowo decydował o tym, gdzie leży granica między dozwoloną a zakazaną reklamą porównawczą.
Według Julii Kamińskiej-Kasjaniuk, warszawskiego prawnika specjalizującego się m.in. w prawie reklamy, filmik Gold Solution nie spełnia wszystkich wymogów, by uznać go za zgodny z dobrymi obyczajami. Ekspert podkreśla, że stosunek konkurencji pomiędzy podmiotami, których dotyczy reklama, nie jest oczywisty. Jego wykazanie jest konieczne przy ocenie naruszenia przepisów ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Zgodnie z nią stosunek konkurencji zachodzi, gdy na tym samym terytorium firmy oferują takie same dobra lub usługi, dążąc do zawarcia jak największej liczby umów.
Prezes Gold Solution Maciej Karsznia podkreśla, że reklama porównawcza nie jest zakazana. Uważa, że jego reklamy są wykonane rzetelnie i przedstawiają prawdę. Wskazuje też, że w innych reklamach rezultaty strategii polecanej przez firmę porównywane są zarówno do najlepszych, jak i najgorszych funduszy w wybranym okresie.
Pioneer Pekao TFI nie chciało się w tej sprawie wypowiadać. Podkreśliło jedynie, że jego polityka komunikacyjna zakłada niekomentowanie działań konkurencji.