Oświadczenie I prezes SN Małgorzaty Gersdorf to próba bezprawnego wpływu na sędziów orzekających w SN; żaden przepis prawa krajowego i międzynarodowego nie daje nam możliwości do tego, by przestać orzekać - napisali w oświadczeniu sędziowie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

"Wzywamy Panią Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego do zaprzestania formułowania nieprawdziwych wypowiedzi dotyczących statusu Izby Dyscyplinarnej i jej sędziów oraz zobowiązania do tożsamych zachowań podległych jej służb prasowych" - podkreślono w tym oświadczeniu.

We wtorek I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf wezwała sędziów Izby Dyscyplinarnej SN do powstrzymania się od wszelkich czynności orzeczniczych w prowadzonych sprawach. "W związku z wyrokiem SN z 5 grudnia br., w którym stwierdzono, że Krajowa Rada Sądownictwa w obecnym składzie nie jest organem bezstronnym i niezawisłym od władzy ustawodawczej i wykonawczej oraz uznano, że Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej, a przez to nie jest sądem w rozumieniu prawa krajowego, należy jednoznacznie stwierdzić, że kontynuowanie działalności przez Izbę Dyscyplinarną stanowi poważne zagrożenie dla stabilności porządku prawnego w Polsce" - podkreśliła Gersdorf.

Do słów I prezes SN odniosło się we wspólnym oświadczeniu ośmioro z dziesięciu sędziów Izby Dyscyplinarnej SN. Pod oświadczeniem przekazanym w piątek PAP podpisali się sędziowie: Piotr Niedzielak, Konrad Wytrykowski, Małgorzata Bednarek, Ryszard Witkowski, Adam Tomczyński, Jacek Wygoda, Paweł Zubert i Adam Roch.

"Żaden przepis prawa obowiązującego w Rzeczypospolitej Polskiej, zarówno krajowego, jak i międzynarodowego nie daje nam możliwości powstrzymywania się od wypełniania podstawowego obowiązku każdego sędziego, jakim jest sprawowanie wymiaru sprawiedliwości" - napisali.

Jak ocenili, "problem ten zdaje się dostrzegać Pani Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, albowiem (...) nie wskazuje żadnej podstawy prawnej, zarówno w odniesieniu do wystosowanego apelu, jak i pożądanych oraz oczekiwanych zachowań ze strony sędziów Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego".

"Treść tego oświadczenia odczytujemy zatem jako próbę bezprawnego wpływu na czynności Sądu Najwyższego oraz orzekających w nim sędziów. Zwracamy jednocześnie uwagę, że wskazane oświadczenie należy również postrzegać jako kolejną próbę manipulacji opinią publiczną, tak krajową, jak i międzynarodową ze strony Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego oraz kierowanych przez nią służb prasowych Sądu Najwyższego" - napisano, odnosząc się do wezwania prezes Gersdorf.

"Podkreślamy, że jednostkowy wyrok zapadły w Sądzie Najwyższym w dniu 5 grudnia 2019 r., (sygn. III PO 7/18), którego sentencję respektujemy, nie wywołuje jakichkolwiek skutków prawnych w innych sprawach, poza sprawą, której dotyczy i nie ma jakiegokolwiek wpływu na obowiązujące przepisy ustaw, w szczególności na przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym" - napisali sędziowie, odnosząc się do wyroku Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.

Jednocześnie ich zdaniem, w sprawie, w której orzekał SN, Trybunał Sprawiedliwości odmówił udzielenia odpowiedzi na pytania prejudycjalne. "Tym samym uwagi zawarte w ustnych motywach tego wyroku należy traktować jako dowolne, albowiem poczynione w oderwaniu od wskazanego wyroku TSUE" - napisali.

Podkreślono przy tym, że w wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej "nie zakwestionowano niezawisłości i niezależności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego". "Postulowanie zatem, by, stosując się do tego wyroku, zaprzestać orzekania, uważamy za pozbawione jakichkolwiek racjonalnych podstaw" - napisali sędziowie.

Do apelu Gersdorf odniósł się już wcześniej prezes Izby Dyscyplinarnej Tomasz Przesławski, który podkreślił, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego w dalszym ciągu będzie orzekać. "Izba Dyscyplinarna SN w dalszym ciągu wykonywać będzie powierzone jej przez konstytucyjne organy Rzeczypospolitej Polskiej czynności orzecznicze, mając na uwadze dobro wymiaru sprawiedliwości oraz poczucie odpowiedzialności za bezpieczeństwo prawne, które jest naczelną wartością państwa prawa" - napisał Przesławski.

5 grudnia br. Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN - powołując się na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada br. - uznała m.in., że polska KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej, a Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa UE i prawa krajowego. Tym samym Izba Pracy SN uchyliła uchwałę KRS w sprawie z odwołania sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego i oddaliła wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie sprawy do tej Izby.

Wyrok Izby Pracy SN to finał jednej z trzech spraw wytoczonych przez sędziów SN i NSA na tle procedur o przechodzeniu w stan spoczynku. Następnie w tych sprawach do TSUE trafiły pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego, odnoszące się do oceny niezawisłości i spełniania wymagań prawa UE przez Izbę Dyscyplinarną SN i KRS.

TSUE pod koniec ubiegłego roku zdecydował o połączeniu pytań z trzech spraw do wspólnego rozpoznania. 19 listopada br. Trybunał w Luksemburgu, odpowiadając na te pytania, orzekł m.in., że to polski Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej SN, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów SN w stan spoczynku. Po odpowiedzi TSUE sprawy wróciły do SN. Izba Pracy tego sądu 5 grudnia zakończyła pierwszą z nich, posiedzenia w dwóch pozostałych są wyznaczone na 15 stycznia.