Konsumenci w państwach Unii powinni mieć prawo domagania się od sprzedawcy wymiany towaru, który został zamontowany w domu kupującego.

Sprzedawca odpowiada wobec konsumenta za każdą wadę, która różni kupiony towar od tego, na który opiewała umowa. Tak stanowi Dyrektywa 1999/ 44/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 25 maja 1999 r. w sprawie niektórych aspektów sprzedaży towarów konsumpcyjnych i związanych z tym gwarancji.

Pokrzywdzeni kupujący

Kiedy więc Jürgen Wittmer kupił polerowane płytki, a te okazały się po położeniu na podłodze i ścianach porysowane, zażądał od sprzedawcy zapłaty za ich skucie i wymianę. Kiedy ten odmówił, poszkodowany kupujący wystąpił do sądu. Również Ingrid Putz uznała, że sprzedawca zepsutej zmywarki, którą zdążyła już zamontować, musi dostarczyć jej nowy sprzęt i podłączyć go zamiast wadliwego. Gdy sprzedawca odmówił – pozwała go.

Sądy niemieckie, przed którymi zawisły obie sprawy, zwróciły się do luksemburskiego Trybunału Sprawiedliwości. Zapytały, czy prawo Unii nakłada na sprzedawcę obowiązek wymontowania lub rozebrania towaru niezgodnego z umową, a także wstawienia na jego miejsce nowego, niewadliwego towaru. Jednocześnie niemieckie sądy krajowe chciały się dowiedzieć, czy sprzedawca musi w takich sytuacjach ponieść koszty kompletnej wymiany towaru, jeżeli sam jej nie dokonuje. Prawo niemieckie nie przewiduje bowiem tego rodzaju obowiązku, o ile sprzedawca nie ponosi winy za wady sprzedanych rzeczy.

Racja konsumenta

Trybunał orzekł, że gdyby konsument nie mógł żądać od sprzedawcy demontażu wadliwego towaru (np. kafelków czy zmywarki), to byłoby to wobec niego niesprawiedliwe. Skoro bowiem sprzedawca nie dostarczył towaru bez wad, to znaczy, że to on nie wykonał należycie swego zobowiązania. Musi zatem ponieść konsekwencje. Dzieje się tak dlatego, że – zdaniem TS – nie można przenosić na kupującego negatywnych skutków zamontowania w dobrej wierze kupionego towaru, który dopiero w domu konsumenta okazał się wadliwy.

I nawet wtedy, kiedy żadna ze stron nie ponosi winy za powstałą sytuację, uzasadnione jest, by to sprzedawca poniósł koszty demontażu towaru niezgodnego z umową. On też powinien zapłacić za zamontowanie nowego, zastępczego. Jest to oczywista konsekwencja tego, że gdyby sprzedana rzecz od razu była wolna od wad, to problemu by w ogóle nie było. Co więcej, obowiązek unijnego sprzedawcy związany z koniecznością pokrycia tych kosztów nie zależy od tego, czy z umowy sprzedaży wynikał jego obowiązek zamontowania pierwotnie dostarczonego towaru.

Trzeba przy tym pamiętać, że przyznane konsumentom przez dyrektywę uprawnienia nie stawiają ich w korzystniejszej sytuacji niż ta, która wynika z umowy sprzedaży. W ten sposób zostają oni jedynie postawieni w takiej sytuacji, w jakiej byliby, gdyby sprzedawca od razu dostarczył im towar zgodny z umową. Trybunał orzekł też, co ma pierwszorzędne znaczenie dla wszystkich państw UE, że dyrektywa nie pozwala na to, by ustawodawstwo krajowe tolerowało możliwość odmówienia przez sprzedawcę wymiany towaru niezgodnego z umową.

Nie ma nierówności

Dzieje się tak, nawet gdyby sprzedawca musiał przy tym ponieść nieproporcjonalne do rodzaju uszkodzenia koszty. Dyrektywa pozwala też konsumentowi żądać – według jego wyboru – zwrotu kosztów demontażu wadliwego towaru i zamontowania nowego. Liczy się wtedy wartość, jaką miałaby kupiona rzecz, gdyby była zgodna z umową. I gdyby ustawodawstwo krajowe ograniczało roszczenia o zwrot kosztów demontażu i wymiany, konsument powinien mieć możliwość domagania się zamiast wymiany towaru niezgodnego z umową stosownej obniżki ceny lub odstąpienia od umowy.

Podstawa

Wyrok luksemburskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawach połączonych C-65/09 i C-87/09 – Gebr. Weber GmbH przeciwko Jürgenowi Wittmerowi, Ingrid Putz przeciwko Medianess Electronics GmbH.