Parlament Europejski oraz rządy krajów UE porozumiały się w sprawie wdrożenia ustanowionej w Traktacie z Lizbony inicjatywy obywatelskiej, która umożliwia złożenie w Komisji Europejskiej wniosku o zmianę prawa, o ile podpisze się pod nim milion obywateli UE.

Według osiągniętego we wtorek wieczorem porozumienia, taki wniosek będzie nadawał się do rozpatrzenia, jeśli spełni kilka warunków. Po pierwsze musi być poparty przez co najmniej 1 mln obywateli z co najmniej jednej czwartej 27 państw członkowskich. Osoby podpisujące się pod wnioskiem muszą być w wieku, kiedy osiąga się bierne prawo wyborcze. W Polsce to 18 lat.

Ponadto tylko osoby fizyczne będą miały prawo do poparcia inicjatywy obywatelskiej.

Te rygorystyczne wymogi wprowadzono, by nowa inicjatywa nie okazała się rajem dla lobbystów lub eurosceptyków, którzy mogliby ją nadużywać do własnych celów. Dodatkowo przewidziano zakaz kwestionowania we wnioskach "wartości europejskich". Oznacza to, że np. inicjatywa obywatelska, by przywrócić karę śmierci jest z góry skazana na porażkę - w ogóle nie będzie rozpatrywana.

Początkowo KE proponowała, by po zebraniu 300 tys. podpisów KE sprawdzała, czy inicjatywa jest dopuszczalna i czy dotyczy dziedziny, w której stanowienie prawa UE jest w ogóle możliwe. Na propozycję PE zdecydowano, że wniosek będzie wstępnie oceniany z formalnego punktu widzenia już przy rejestracji inicjatywy obywatelskiej, a więc jeszcze przed ewentualnym zebraniem 1 mln podpisów.

"W ten sposób unikniemy ogromnego rozczarowania obywateli, którzy po trudnej operacji zebrania tylu podpisów dowiedzieliby się, że wszystko poszło na marne" - powiedział poseł Rafał Trzaskowski (PO), wiceprzewodniczący komisji konstytucyjnej PE.

Jeśli wniosek po sprawdzeniu wszystkich formalnych wymogów zostanie uznany za nadający się do rozpatrzenia, KE będzie mieć cztery miesiące, by ocenić jego treść i zdecydować, co z nią dalej zrobić. Czy sporządzić wniosek ustawodawczy, czy przeprowadzić jakieś dodatkowe badanie, czy też nie podejmować w ogóle żadnych działań. Jakąkolwiek decyzję KE podejmie, będzie musiała ją uzasadnić.

KE udostępni program komputerowy, pomocny do zbierania podpisów drogą internetową. Organizatorzy będą mieć rok na zebranie koniecznych podpisów. Potem KE zorganizuje przesłuchanie publiczne na temat zgłoszonej inicjatywy.

"Europejska inicjatywa obywatelska stanowi prawdziwy krok naprzód w życiu demokratycznym Unii. Jest konkretnym przykładem zbliżenia się Europy do swoich obywateli. Powinna też sprzyjać żywej dyskusji na temat działań prowadzonych przez Brukselę" - podkreślił kilka miesięcy temu komisarz UE ds. stosunków międzyinstytucjonalnych Słowak Marosz Szefczovicz, kiedy KE zaproponowała rozporządzenie w sprawie inicjatywy.

Pierwsze inicjatywy obywatelskie będzie można zgłaszać dopiero w 2012 roku, gdyż większość państw poprosiła o 12-miesięczny okres przejściowy na wdrożenie rozporządzenia. Głosowanie w PE przewidziane jest na 16 grudnia.

Jakie petycje mogą trafić do KE? Niewykluczone, że powtórzona zostanie petycja zwolenników przeniesienia Parlamentu Europejskiego do jednego miasta; dziś europosłowie krążą między Strasburgiem a Brukselą. W 2006 roku pod petycją zatytułowaną "One Seat" (Jedna Siedziba) autorstwa ówczesnej szwedzkiej europosłanki, a dziś komisarz ds. wewnętrznych Cecilii Malmstroem podpisało się 1,2 mln obywateli UE, ale nikt się nią poważnie nie zajął z powodu kategorycznego sprzeciwu Francji.

Zgodnie z Traktatem z Lizbony, ostateczna decyzja w sprawie siedziby PE i innych instytucji wciąż należy do przywódców państw członkowskich, ale teraz KE mogłaby po otrzymaniu petycji w ramach europejskiej inicjatywy obywatelskiej przynajmniej zainicjować formalną debatę w tej sprawie.