Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka rozpoczęła prace nad projektem zmian w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii. Dopuszczają one odstąpienie od ścigania za posiadanie małej ilości narkotyków. W czwartek projekt skierowano do dalszych prac w podkomisji.

Według nowelizacji proponowanej przez resort sprawiedliwości w pewnych okolicznościach prokurator, jeszcze przed wydaniem postanowienia o wszczęciu śledztwa, będzie mógł odstąpić od ścigania za posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych. Chodzi o przypadek, gdy dana osoba ma nieznaczne ilości narkotyków na własny użytek i nie jest dilerem.

Wiceminister sprawiedliwości Zbigniew Wrona powiedział, że zgodnie z intencją autorów projektu, każdy przypadek osoby zatrzymanej z niewielką ilością narkotyków będzie rozpoznawany przed odstąpieniem od ścigania, a samo umorzenie nie będzie następowało automatycznie. Wskazał, że chodzi o przypadki, kiedy "wymierzenie sprawcy kary uznać można za niecelowe".

W proponowanych przepisach podniesiono jednocześnie maksymalny wymiar kary za wprowadzenie do obrotu znacznej ilości środków odurzających z 10 do 12 lat więzienia. Natomiast za posiadanie znacznej ilości środków odurzających miałoby grozić do 10 lat więzienia, gdy obecnie grozi za to do ośmiu lat.

Marian Filar (Demokratyczne Koło Poselskie Stronnictwa Demokratycznego) uważa, że jednym ze sposobów na skuteczne zwalczanie narkobiznesu jest rozerwanie solidarności między producentami, dilerami i kupującymi. Prof. Filar przestrzegał jednak przed nadmiernym zaostrzaniem kar za handel narkotykami.

Za bezwzględnym egzekwowaniem prawa i karaniem handlarzy narkotyków opowiedział się Andrzej Czuma (PO), który poparł propozycję zaostrzenia kar dla dilerów. Jak dodał, innym ważnym zagadnieniem jest profilaktyka i pomoc osobom uzależnionym. Poseł zaapelował o skierowanie projektu do dalszych prac w podkomisji.

Do projektu zastrzeżenia miał już wcześniej prokurator generalny Andrzej Seremet

Przeciw zapisom dającym możliwość odstąpienia od ścigania za małą ilość narkotyków była Beata Kempa (PiS). "Jeżeli młodzi ludzie, po kolejnych swoich krokach nie napotykają bariery i są w swoich poczynaniach bezkarni, to kończy się katastrofą" - powiedziała i zgłosiła wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Wniosek nie uzyskał jednak poparcia komisji.

W związku z tym projektem prof. Monika Płatek, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego przygotowała ekspertyzę. Jest ona pozytywna dla kierunku zmian w prawie, ale postuluje też doprecyzowanie niektórych zapisów. Prof. Płatek zauważyła, że polskie przepisy nie przewidują możliwości umorzenia niewszczętego postępowania, a taki zapis w projekcie dotyczy posiadania niewielkiej ilości narkotyków na własny użytek. W związku z tym zaproponowała, by w ustawie zapisać, że w takiej sytuacji nie wszczyna się postępowania, zaś już wszczęte - umarza. Wcześniej pozytywną opinię w tej sprawie wydała komisja ds. zmian w kodyfikacjach.

Zgodnie z projektem nie będzie można reklamować środków spożywczych lub innych produktów (tzw. dopalaczy) przez sugerowanie, że posiadają one działanie podobne do substancji psychotropowych lub środków odurzających, a ich użycie, nawet niezgodne z przeznaczeniem, może powodować skutki takie jak wspomniane substancje i środki. Ponadto jednostki administracji rządowej, Żandarmerii Wojskowej, Służby Celnej będą mogły konfiskować substancje psychotropowe lub środki odurzające w ilości niezbędnej do przeprowadzenia badań potwierdzających popełnienie przestępstwa.

Do projektu zastrzeżenia miał już wcześniej prokurator generalny Andrzej Seremet. W jego opinii proponowana zmiana "stanowi w istocie próbę legalizacji posiadania nieznacznej ilości narkotyków w sytuacji, gdy ze względu na nieskuteczność walki z przestępczością narkotykową zasadność przyjęcia tego rodzaju rozwiązania nie znajduje uzasadnienia".