Zazwyczaj uważamy, że bank powinien być dla klienta, niczym piekarz czy murarz, a nie na odwrót. Nic jednak bardziej mylnego. To klient nie może narażać instytucji finansowej na koszty. Ma też jak najmniej zawracać głowę. Musi więc być nosem dla tabakiery. Do tego prowadzą wszystkie działania i zaniechania legislacyjne ostatnich czasów dotyczące prawa bankowego.
Banki od lat są w lepszej sytuacji niż inni przedsiębiorcy, mimo że i w Polsce, i w całej Europie wytacza się najcięższe działa w obronie konkurencji. Podobnie zresztą jak dla ochrony konsumentów. U nas jednak, dla dobra klientów oczywiście, jak to przedstawiają banki, wystawiają one bankowe tytuły egzekucyjne, czyli dokumenty stwierdzające istnienie wymagalnej wierzytelności, które bez potrzeby wszczynania procesu, jedynie po nadaniu im przez sąd klauzuli wykonalności, stają się tytułem wykonawczym i są podstawą wszczęcia egzekucji przez komornika. Wszyscy inni, żeby osiągnąć to samo, muszą procesować się ze swymi dłużnikami, ale rzekomo dzięki BTE właśnie wolno im starać się o liczniej udzielane i tańsze kredyty. Nikt jednak nie widział analizy, z której wynikałaby korzyść przedsiębiorców i konsumentów płynąca z takiej sytuacji. Niemniej banki grożą, że jeśli zostaną zlikwidowane ich przywileje, to będzie drożej. Nie mamy więc śmiałości im nie wierzyć.
Co gorsza, kolejne nowelizacje prawa bankowego także mają obniżyć koszty funkcjonowania instytucji finansowych, a nie służyć dobru klientów. Planowane ostatnio zmiany powinny bowiem tak usprawniać działalność banków, żeby nie musiały one wiele czasu poświęcać na trywialne kontakty z gawiedzią, a mogły się skupić na działalności kluczowej, lepiej wpływającej na ich wyniki finansowe. Dowiadujemy się tego m.in. z uzasadnienia projektu łagodzącego i poszerzającego zasady outsourcingu bankowego. A ponieważ polega on na powierzaniu przez bank podmiotom zewnętrznym, także przedsiębiorcom osobom fizycznym i przedsiębiorcom zagranicznym, zawierania umów rachunków bankowych, umów o kartę płatniczą czy kredytowych, a także dopuszcza wypłacanie i przyjmowanie spłat kredytów lub pożyczek przez kooperantów, to należało przy okazji zmiany pomyśleć o doprecyzowaniu przepisów dotyczących tajemnicy bankowej.
Umknęło to jednak projektodawcom i zapewne dopóty banki, a nie ich klienci będą przedmiotem specjalnej troski, dopóki nie zmieni się powszechne wśród elit władzy przekonanie, że duży może więcej, a reszta i tak wybierze tych, którzy chcą być wybrani. Z powodu braku wyboru.