Planowane przez rząd zmiany w prawie, dzięki którym polski internet miałby się stać miejscem wolnym od chamstwa, są krokiem w dobrym kierunku. Fora większości serwisów internetowych w Polsce to, niestety, długie listy wypowiadanych anonimowo kalumnii i oszczerstw. Pod tym względem zapewne wygralibyśmy światową konkurencję. Jeśli choć trochę uda się to ukrócić, to dobrze.
Rozwiązanie ma być proste i rozsądne. Warto zauważyć, że pozytywnie ocenia je sama branża internetowa, która ma prawo podchodzić do prób regulowania przez rząd internetu z co najmniej dużą ostrożnością. Wszak już dwa razy gabinet Donalda Tuska próbował „grzebać w internecie”, natrafiając na opór internautów. Był oskarżany, a to o próby cenzury, a to o nierówne traktowanie polskich przedsiębiorców względem globalnych podmiotów. Dwa razy musiał się wycofywać ze swoich pomysłów. Teraz wreszcie nie będzie musiał, bo po prostu zawczasu skonsultował się z biznesem. Trzeba jednak pamiętać, że serwis na Kajmanach czy w innym miejscu na świecie, na którym można anonimowo obrażać prezydenta czy ministra, nie będzie podlegał nowym polskim regulacjom. Internet jest globalny, a pomysły polskiego rządu – lokalne.