Postępowanie przed komisją wojewódzką nie będzie krótsze niż przed sądem. Szybka ścieżka ubiegania się o odszkodowanie za błąd lekarza sprawdzi się tylko w prostych sprawach
Pacjenci poszkodowani wskutek błędu medycznego od stycznia przyszłego roku będą mogli skorzystać z uproszczonej procedury dochodzenia roszczeń. Przewiduje ją nowelizacja ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta, która czeka już tylko na podpis prezydenta.
Ustawa umożliwi poszkodowanemu przez lekarza dochodzenie swoich praw przed specjalnymi komisjami wojewódzkimi zamiast przed sądem. Nowe przepisy zakładają, że dzięki temu orzeczenia będą wydawane szybciej. Ustawa przewiduje, że będą one zapadać w ciągu czterech miesięcy. Sprawy przed sądami ciągną się latami.
Tyle przepisy. Niestety, zdaniem ekspertów, szybsza ścieżka wcale nie musi być skuteczniejsza. Zakres pracy komisji nie będzie się niczym różnił od postępowania sądowego. Jej członkowie muszą orzec, że pacjent został poszkodowany wskutek naruszenia procedur medycznych, a więc udowodnić błąd lekarza. W tym celu komisja będzie musiała posiłkować się opiniami biegłych. A tych nie ma wielu.
– Brak biegłych jest obecnie największą bolączką postępowań sądowych. Brakuje specjalistów z zakresu niektórych specjalizacji medycznych, więc na ich opinie czeka się miesiącami. Są też zastrzeżenia do ich kompetencji, bo wielu z nich jest już w okresie przedemerytalnym i nie mają wiedzy o nowoczesnym leczeniu – podkreśla Jolanta Budzowska, radca prawny z Kancelarii Budzowska, Fiutowski i Partnerzy.
Ustawa może się więc sprawdzić tylko w przypadku spraw mniejszej wagi, na przykład gdy pacjent doznaje drobnego uszczerbku na zdrowiu i nie opłaca mu się iść do sądu.
– W trudnych sprawach na pewno nie da się orzec w ciągu czterech miesięcy – podkreśla Adam Sandauer ze Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere.
Problem w tym, że ustawa nie przewiduje żadnych sankcji w przypadku, gdy komisja nie zdąży wydać orzeczenia w tym terminie. Słabością nowych przepisów jest też to, że o wysokości odszkodowania nie decyduje komisja, lecz ubezpieczyciel. Nie przewidziano żadnej ścieżki odwoławczej. Poszkodowany niezadowolony z wysokości zaproponowanej mu rekompensaty i tak musi iść do sądu.