Minister finansów optymistą - kryzys ukraiński nie wpłynie na naszą gospodarkę, a jeszcze w tym roku obniżymy deficyt budżetowy.

Mateusz Szczurek przyznał w radiowej Jedynce, że słabsze hrywna i rubel oznaczają, że polskim firmom trudniej eksportować na Wschód. Z kolei sektor rolno-spożywczy dotykają rosyjskie sankcje. Mimo tego, sytuacja na Ukrainie miałaby większy wpływ na naszą gospodarkę w latach 90. Wówczas Rosja i Ukraina były znacznie większymi partnerami handlowymi dla Polski. Dzisiejszy kryzys nie wystarczy, aby zapobiec czy przeszkodzić ożywieniu gospodarczemu.

Nasza gospodarka - nie dość że nie ucierpi od kryzysu ukraińskiego, ma rosnąć. Minister przewiduje, że na koniec roku wzrost wyniesie 3,3 procent PKB, spadnie też bezrobocie, i - co ważne - zmniejszy się deficyt finansów publicznych. Polska jest na dobrej drodze do spełnienia postulatów Komisji Europejskiej, która chce, by docelowo spadł on z obecnych 4,3 do 3 procent PKB. Jak mówił minister finansów, na koniec tego roku ma wynieść 3,9 procent.

Rada Unii Europejskiej w oświadczeniu z grudnia uznała, że Polska powinna ograniczyć deficyt finansów publicznych, poniżej 3 procent PKB. Minister przewiduje , że do poziomu poniżej 3 procent Polska dojdzie w przyszłym roku. Prognoza w tej sprawie będzie dziś rozpatrywana przez Radę Ministrów.

Bezrobocie - według prognoz ministra - na koniec roku ma wynieść mniej niż 10 procent, ale według unijnej metodologii, a nie GUS-owskiej.