Senat w piątek wieczorem przyjął bez poprawek nową ustawę o Sądzie Najwyższym (SN). Teraz ustawa trafi do prezydenta Andrzeja Dudy, który złożył jej projekt.

Za przyjęciem ustawy głosowało 58 senatorów, 26 było przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu.

Wcześniej Senat zagłosował przeciw wnioskowi senatorów PO o odrzucenie ustawy. Senacka komisja wniosła o przyjęcie ustawy bez poprawek. Blisko 40 takich poprawek - zmieniających część zasadniczych zapisów ustawy - zgłosili senatorowie PO i niezrzeszeni.

Przed głosowaniem Aleksander Pociej (PO) pytał: "czy mamy jakikolwiek wpływ na to, co się dzieje w procesie ustawodawczym". Dodał, że jeśli nie, to znaczy że "siedzimy tu jak atrapy".

Bogdan Borusewicz (PO) ocenił zaś, że ta ustawa jest "jeszcze gorsza" niż o KRS. Oświadczył, że "wymienia ona 40 proc. składu SN i łamie konstytucję, gdzie jest wprost zapisana 6-letnia kadencja I prezesa SN". Zwrócił uwagę, że to SN orzeka o ważności wyborów. Senatorom PiS mówił: "Zobaczycie, jak działa ta ustawa - nie zawsze będziecie rządzić. Mam nadzieję, że wtedy zrozumiecie, jak działa ta ustawa".

Podczas głosowania było słychać okrzyki protestujących pod Senatem przeciwników zmian, m.in. "Hańba, hańba!".

Sejm uchwalił ustawę przed tygodniem. Przepisy o SN - oraz nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa - zostały przygotowane przez prezydenta Andrzeja Dudę i złożone w Sejmie w końcu września br. W lipcu prezydent zawetował poprzednie nowe przepisy o SN i KRS, wytykając im m.in. częściową niekonstytucyjność.

Teraz ustawa trafi do prezydenta, który może ją podpisać, zawetować lub zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego (po jej podpisaniu lub przed). Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński mówił wcześniej w piątek, że wszystkie najważniejsze postulaty prezydenta Dudy ws. KRS i SN pozostały w ustawach. Zaznaczył, że "na dziś" prezydent nie widzi przesłanek do wetowania ustaw.

W kilkunastogodzinnej debacie w środę i czwartek senatorowie PiS popierali ustawę. Senatorowie PO byli jej przeciwni, wskazując, że jest w wielu punktach niekonstytucyjna. O poparcie ustawy prosił Senat prezydencki minister Paweł Mucha. Jej zapisy krytykowali prezes Izby Karnej SN sędzia Stanisław Zabłocki i Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.

Ustawa wprowadza możliwość składania do SN skarg nadzwyczajnych na prawomocne wyroki polskich sądów, w tym z ostatnich 20 lat. W SN powstaną dwie nowe izby - Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Dyscyplinarna - z udziałem ławników wybieranych przez Senat. Ta druga będzie prowadziła postępowania dyscyplinarne wobec sędziów i przedstawicieli innych zawodów prawniczych. Ustawa przewiduje też przechodzenie sędziów SN w stan spoczynku po ukończeniu 65. roku życia, z możliwością przedłużania tego przez prezydenta RP (dziś ten wiek to 70 lat).

Skargę nadzwyczajną można będzie wnosić w pięć lat od uprawomocnienia się skarżonego orzeczenia. Jeżeli od uprawomocnienia się orzeczenia upłynęło 5 lat, a wywołało nieodwracalne skutki prawne lub przemawiają za tym wolności i prawa człowieka i obywatela z konstytucji, SN może ograniczyć się do stwierdzenia, że wydano je z naruszeniem prawa. Przez 3 lata skargę można wnosić od orzeczeń, które uprawomocniły się po 17 października 1997 r.

Do organów, które taką skargę będą mogły wnieść, ustawa zalicza: Prokuratora Generalnego, RPO, prezesa Prokuratorii Generalnej RP, rzeczników praw dziecka, pacjenta oraz finansowego, szefa KNF i prezesa UOKiK.

Podczas obrad senackiej komisji wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł wskazywał, że procedowanie w trybie tej skargi może stwarzać problemy, gdyż spowoduje, że lawinowo wzrośnie liczba wniosków kierowanych do Prokuratora Generalnego oraz innych uprawnionych podmiotów, a instytucja skargi stanie się niefunkcjonalna. Dlatego sugerował, aby np. wydłużyć vacatio legis przepisów do roku. Taka poprawka - podobnie jak inne - nie uzyskała poparcia Senatu.

Obok funkcjonujących obecnie w SN izb: Cywilnej, Karnej oraz - zmodyfikowanej - Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, powstaną dwie nowe izby: Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Dyscyplinarna. W obu, po raz pierwszy w SN, obok sędziów mają orzekać ławnicy. Zlikwidowana będzie Izba Wojskowa, której sprawy przejmie Izba Karna.

Ławników do SN będzie wybierać na czteroletnią kadencję Senat w głosowaniu tajnym. Kandydatów będą zgłaszać stowarzyszenia, organizacje społeczne i zawodowe (z wyłączeniem partii politycznych) oraz grupa 100 obywateli.

Tworzona od podstaw Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, oprócz skarg nadzwyczajnych, ma rozstrzygać m.in. protesty wyborcze i sprawy koncesji wydawanych przez KRRiT.

Izba Dyscyplinarna będzie badać w I i II instancji sprawy dyscyplinarne sędziów SN i te "dyscyplinarki" sędziów sądów powszechnych i wojskowych - w których zarzucono by im przewinienie dyscyplinarne będące jednocześnie przestępstwem. Ma też ona badać odwołania od uchwał KRS. Izba ma też rozpatrywać odwołania od orzeczeń I instancji sędziowskich sądów dyscyplinarnych i sądów innych zawodów prawniczych.

Z uwagi na "społecznie ważne zadania", Izba uzyskała autonomiczny status wśród izb SN. Miałaby odrębną kancelarię prezesa SN kierującego jej pracą. Izba ta może samodzielnie kształtować projekt swego budżetu. Jej sędziowie będą zarabiać o 40 proc. więcej niż sędziowie w innych izbach.

W trzy miesiące od wejścia ustawy w życie, w stan spoczynku przechodzą z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia (wiek ten ukończyła już I prezes SN Małgorzata Gersdorf - PAP) - chyba, że prezydent zgodziłby się na ich wniosek o przedłużenie. W pół roku od wejścia ustawy w życie sędzia SN może sam przejść w stan spoczynku; w stan ten automatycznie przejdą sędziowie likwidowanej Izby Wojskowej. Sędzia-kobieta będzie mogła przejść w stan spoczynku po 60. roku życia.

I prezes SN jest powoływany przez prezydenta RP na sześcioletnią kadencję, spośród pięciu kandydatów wybranych przez Zgromadzenie Ogólne sędziów SN i może zostać ponownie powołany tylko raz - głosi ustawa. "Osoba powołana na stanowisko I prezesa SN może zajmować to stanowisko tylko do czasu przejścia w stan spoczynku, przeniesienia w stan spoczynku albo wygaśnięcia stosunku służbowego sędziego SN" - stanowi ustawa. Według opozycji, ten zapis stanowi obejście konstytucji i zmierza do skrócenia kadencji Gersdorf.

Według ustawy każdy polski sędzia musi mieć wyłącznie polskie obywatelstwo. Będą oni mieli pół roku na zrzeczenie się ewentualnego obcego obywatelstwa - albo na odejście z zawodu.

Ustawa ma wejść w życie w 3 miesiące od jej ogłoszenia.