Na listach wyborczych wielu ukraińskich ugrupowań znaleźli się uczestnicy walk na Wschodzie. Obok działaczy pozarządowych, to nowa tendencja tegorocznej kampanii wyborczej.

Od rozpoczęcia działań wojennych na Wschodzie, gdy okazało się, że armia jest zbyt słaba, aby stawić czoło rosyjskiej agresji, obroną kraju zajęli się ochotnicy. Zdobyli oni niemal status gwiazd. Na spotkaniach z wyborcami tak są właśnie przedstawiani - jako ci, o których zwykli Ukraińcy słyszeli z telewizji.

Ihor Czajkiwski mieszkał w Doniecku, miał własny prywatny teatr lalek i walczył w batalionie Donbass, był przetrzymywany przez separatystów. Teraz startuje z listy wyborczej Samopomocy. W czasie spotkań z wyborcami często mówi o tym, że teraz Ukraińcy tworzą historię. Wspomina Majdan i opowiada o walkach z rosyjską armią na Wschodzie.

Ze względu na bardzo krótką kampanię i wymagania ukraińskiego prawa, ochotnicy nie mogli utworzyć własnego ugrupowania, dlatego startują z różnych list prozachodnich partii. Mają jednak podobne postulaty: reformy armii i organów ścigania, a także budowa tworzenie nowej strategii obrony państwa. Podkreślają przy tym konieczność współpracy z zachodnimi strukturami, w tym NATO.