Premier Grecji Kyriakos Micotakis oświadczył we wtorek, że jest gotowy do rozmów z Turcją w kwestii konfliktu we wschodniej części Morza Śródziemnego pod warunkiem dalszego "wycofywania" się Ankary z narastającego w ostatnich tygodniach kryzysu między obu krajami.

W niedzielę do Turcji powrócił statek badawczy Oruc Reis, który został wysłany w zeszłym miesiącu w pobliże greckich wysp, gdzie miał prowadzić poszukiwania ropy i gazu. Ankara zapowiedziała, że jednostka wznowi pracę po zakończeniu regularnych prac serwisowych, ale według jednego z wysokich urzędników państwowych Turcji, na którego powołuje się agencja Reutera, statek może pozostać w porcie na dłużej, aby dać czas na zabiegi dyplomatyczne.

"Prace konserwacyjne na Oruc Reis mogą zostać zakończone w ciągu tygodnia, co pozwoli mu wrócić na sporny obszar, ale statek może pozostać zadokowany dłużej, aby zmniejszyć napięcia w regionie i umożliwić przeprowadzenie rozmów dyplomatycznych" - cytuje Reuters tureckiego urzędnika, który podkreślił, że Ankara chce dać szansę ministrom spraw zagranicznych UE, którzy spotkają się w poniedziałek, przed zaplanowanym na 24-25 września szczytem, na podjęcie kroków w celu złagodzenia kryzysu.

"Greccy urzędnicy również wydali oświadczenia łagodzące atmosferę. Są one pozytywne. Musimy poczynić kroki w celu rozwiązania problemu teraz, bez (...) warunków wstępnych” - powiedział turecki urzędnik.

Z kolei premier Grecji po rozmowie z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem w Atenach oświadczył, że „Turcja ma jeszcze czas, przed szczytem UE i po nim, na kontynuację pierwszego obiecującego kroku w celu wyjścia z kryzysu". "Powrót Oruca Reisa do Turcji to pozytywny pierwszy krok, mam nadzieję, że będzie kontynuacja. Chcemy rozmawiać z Turcją, ale w klimacie bez prowokacji” - mówił Micotakis w niedzielę w Salonikach.

„Jeśli obecne działania Turcji będą kontynuowane, jesteśmy gotowi do natychmiastowego rozpoczęcia rozmów rozpoznawczych w sprawie naszego jedynego poważnego sporu: rozgraniczenia stref morskich na Morzu Egejskim i we wschodniej części Morza Śródziemnego" - powiedział w poniedziałek szef greckiego rządu.

Należące do NATO Grecję i Turcję dzieli od tygodni przybierający na sile spór. Ateny oskarżają Ankarę o łamanie prawa międzynarodowego poprzez dokonywanie próbnych wierceń w pobliżu greckich wysp. Turcja odpiera te zarzuty, twierdząc, że prace badawcze w celu potwierdzenia użyteczności złóż odbywają się na jej własnej części szelfu kontynentalnego.

W trakcie niedawnych ćwiczeń wojskowych na otaczającym strefę wierceń akwenie doszło nawet do zderzenia greckiego okrętu wojennego z tureckim. Odpowiedzialnością za tę kolizję Turcja obciążyła Grecję. (PAP)