Kolejny wybryk chuligański przyśpieszył decyzję o przeniesieniu niedźwiedzi z wybiegu przy. Al. Solidarności w głąb ogrodu zoologicznego – napisał w oświadczeniu dyrektor stołecznego ZOO Andrzej G. Kruszewicz.

"Z troski o bezpieczeństwo naszych seniorek, niedźwiedzic Sabiny i Małej, postanowiliśmy przenieść je na teren ZOO objęty całodobową ochroną i przez to dla nich bezpieczniejszy. Tak jak Tatra, urodzona na wybiegu przy Alei Solidarności w roku 1981, została już przeniesiona jesienią ubiegłego roku" – wyjaśnił.

Podkreślił, że dla misi jest przygotowane miejsce, "które miało czekać aż zniedołężnieją lub na wypadek ich ewentualnej choroby, ale kolejny wybryk chuligański przyśpieszył decyzję o ich przeniesieniu".

Andrzej G. Kruszewicz poinformował, że ponieważ zwierzęta na czas przeprowadzki będą musiały dostać narkozę, to przy okazji zostanie wykonane badanie dentystyczne, badania rentgenowskie i pobranie krwi. Potem poznają swój nowy dom.

"Wiemy, że starych drzew się nie przesadza, bo źle to znoszą, ale nie mamy wyjścia, a nasi lekarze i opiekunowie zadbają, by Sabina i Mała zniosły przenosiny jak najłagodniej" – zapewnił Andrzej G. Kruszewicz.

Do incydentu na wybiegu dla niedźwiedzi przy Al. Solidarności doszło w czwartek przed południem. Mężczyzna prawdopodobnie przeskoczył barierki od strony ulicy; wpadł do fosy i w pewnym momencie próbował podtopić pływającą w wodzie niedźwiedzicę. Później ratował się ucieczką na skałę, skąd ewakuowała go straż pożarna.

Mężczyznę - zaraz po wydostaniu z wybiegu - zatrzymała policja. Badanie alkomatem wykazało, że miał w wydychanym powietrzu 1,5 promila alkoholu. Został przewieziony do szpitala, gdzie okazało się, że ma jedynie kilka otarć naskórka. Po badaniach 23-latek trafił na komendę, gdzie po wytrzeźwieniu przedstawiono mu zarzuty znęcania się nad niedźwiedzicą oraz zakłócenia miru. Mężczyzna wyraził wolę dobrowolnego poddania się karze m.in. dwóch lat prac społecznych i 5 tys. zł na rzecz ochrony zwierząt. (PAP)