Łatwiejsze pozbawienie uprawnień, za to trudniejsze procedury uzyskania pozwolenia na broń sprawiają, że może zacząć brakować pracowników.
Kto może zostać kwalifikowanym ochroniarzem / Dziennik Gazeta Prawna
Deregulacja zawodów, zamiast ułatwić dostęp do wykonywania profesji ochroniarza, tylko go utrudniła, sprawiając przy tym nie lada kłopoty firmom ochroniarskim. Ustawa o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów (Dz.U. z 2013 r. poz. 829) weszła w życie 1 stycznia 2014 r. i w dość istotny sposób zmieniła m.in. zapisy ustawy o ochronie osób i mienia (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1099). Dopiero teraz zaczynają uwidaczniać się jej mankamenty.
Skreślenie za nic
Główny dotyczy zbyt łatwego pozbawiania uprawnień pracownika ochrony. Dziś, aby nim zostać, trzeba trafić na listę kwalifikowanych pracowników ochrony fizycznej. By ubiegać się o taki wpis, kandydat musi wykazać, że nie był karany za przestępstwo umyślne ani też nie toczy się przeciwko niemu żadne postępowanie w takiej sprawie.
Tryb skreślania ochroniarza z listy określa m.in. art. 29 ustawy o ochronie osób i mienia, który stanowi, że dzieje się tak nie tylko, gdy pracownik ochrony zostanie skazany prawomocnym wyrokiem sądu, ale nawet gdy dopiero wszczęto w stosunku do niego postępowanie karne.
– Nie ma więc znaczenia, jak ono się zakończy, czy rzeczywiście zostanie skazany, czy uniewinniony, czy też postępowanie zostanie umorzone. Już samo wszczęcie postępowania powoduje, że taka osoba traci prawo do wykonywania zawodu – oburza się Sławomir Wagner, prezes Polskiej Izby Ochrony.
– W jednej z firm ostatnio skreślono pracownika z listy, co skutkuje odebraniem mu uprawnień do pracy z bronią. Potem sprawa została umorzona ze względu na brak znamion przestępstwa, ale uprawnienia trzeba zdobywać od nowa – rozkłada ręce prezes PIO.
Izba interweniowała już w sprawie nowych regulacji w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, a teraz zamierza powiadomić rzecznika praw obywatelskich.
– Nie widzę żadnego powodu, dla którego należałoby ustanowić tak nieproporcjonalne sankcje. Nawet funkcjonariusze policji czy strażnicy miejscy, zanim zostaną wydaleni ze służby, zostają najpierw zawieszeni – mówi dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
– Nie ma żadnego uzasadnienia, by traktować pracowników ochrony według ostrzejszych kryteriów – twierdzi.
Przed wejściem w życie ustawy deregulacyjnej (kiedy zamiast wpisu na listę funkcjonowały licencje) komendant wojewódzki policji zawieszał ją w przypadku toczącego się postępowania, ale odbierał dopiero po prawomocnym skazaniu.
– Pracownik tracił też licencję, kiedy został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. Ustawa deregulacyjna, łagodnie mówiąc, za bardzo nam nie pomogła w uproszczeniu zasad funkcjonowania tej branży – przyznaje Tomasz Wojak, prezes Polskiego Związku Pracodawców Ochrona.
To jednak nie wszystko. Pracownika ochrony obligatoryjnie skreśla się dziś także w przypadku, gdy nie powiadomi komendanta wojewódzkiego w terminie 14 dni o zmianie danych (choćby adresu). Taki sam termin na powiadomienie o zmianie danych (siedziba, NIP) określonych w koncesji ma firma ochroniarska. Niedopełnienie tego obowiązku może skutkować cofnięciem koncesji.
Efekty już są: po zmianie przepisów na rynku zaczyna brakować pracowników mających uprawnienia do pracy z bronią. – To jest bardzo poważny problem, ponieważ startując w przetargach na ochronę chociażby jednostek wojskowych czy innych obiektów obowiązkowej ochrony wpisanych na listę wojewody, firmy ochroniarskie muszą zatrudniać pracowników z uprawnieniami do pracy z bronią – zwraca uwagę Sławomir Wagner.
Zatrudniajcie kobiety
Przed zmianą przepisów posiadacz licencji drugiego stopnia miał jednocześnie uprawnienia do pracy z bronią. Ustawa deregulacyjna zastąpiła licencje wpisem na listę kwalifikowanych pracowników ochrony fizycznej. Ale uprawnienia na broń trzeba wyrobić oddzielnie. Stopień trudności egzaminów sprawia jednak, że zdawalność jest bardzo niska. Problemem jest brak jednolitego katalogu pytań.
– Każda komenda wojewódzka policji taki katalog opracowuje sobie sama. Ich różnorodność jest ogromna. Oprócz zagadnień związanych z uprawnieniami czy przypadkami użycia broni, pojawiają się skomplikowane pytania dotyczące konstrukcji broni, tak jakby to był egzamin na rusznikarza – opowiada Tomasz Wojak. W efekcie egzaminów nie zdają nawet byli funkcjonariusze służb mundurowych z dwudziestoletnim doświadczeniem.
Problemom branży ochroniarskiej i detektywistycznej poświęcona została konferencja „Prywatna ochrona bezpieczeństwa” zorganizowana na Akademii Leona Koźmińskiego. Dużo miejsca poświęcono wykorzystaniu potencjału prywatnych firm z sektora bezpieczeństwa na wypadek zagrożenia lub wojny. Na taką potrzebę zwracał uwagę m.in. były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej. Tymczasem od lat nierozwiązany jest problem zabezpieczenia obiektów, które z mocy przepisów wymagają ochrony. Zajmują się tym prywatne firmy, których pracownicy mają przydziały mobilizacyjne. To sprawia, że w razie zagrożenia będą musieli opuścić chronione obiekty i udać się do jednostek wojskowych.
– W takiej sytuacji obiekty np. prokuratury nie są chronione i niewiele można na to poradzić. Co najwyżej zatrudniać kobiety, mając nadzieję, że na wypadek wojny nie będą mobilizowane – ironizuje Sławomir Wagner.
DGP sprawował patronat nad konferencją.