Jak poinformowała we wtorek rano nowa rzeczniczka PiS Elżbieta Witek, politycy PiS w cyklu konferencji będą pokazywali źródła finansowania propozycji programowych, które przedstawiła w sobotę kandydatka PiS na premiera Beata Szydło. Pierwsza konferencja, która odbyła się we wtorek, dotyczyła programu 500 zł na dziecko.



W poniedziałek rzeczniczka sztabu wyborczego Platformy Joanna Mucha oceniła, że przedstawiane przez PiS wyliczenia dot. propozycji programowych są "nierealne, zarówno po stronie kosztów, propozycji, jak i po stronie przychodów, które chce osiągnąć, aby te koszty zrealizować". Według niej, koszty obietnic są dramatycznie niedoszacowane, natomiast przychody - po prostu pisane palcem na wodzie".

Z kolei we wtorek Mucha odnosząc się do wystąpień przedstawicieli PiS powiedziała, że "dzisiaj wreszcie dowiedzieliśmy się, że program 500 zł na dziecko to jest de facto 500 zł na co drugie dziecko". Dodała, że ma nadzieję, że "w kolejnych dniach kolejne dane" wykażą niewiarygodność programu PiS.

"Z jakiegoś powodu Prawo i Sprawiedliwość nie chce przedstawiać swoich szacunków i dopiero zadawane przez nas pytania sprawiają, że w sposób jednoznaczny odnoszą się do kosztów i przychodów, które sami w swoim programie przedstawiają" - stwierdziła Mucha.

Postawiła też pytania o źródło finansowania kolejnych postulatów PiS. "Ile będą kosztowały reformy, których państwo nie wyceniliście w ostatnich dniach? Ile będzie kosztowało zwiększenie wydatków na opiekę zdrowotną do 6 proc. PKB? Ile będzie kosztowało zwiększenie wydatków na obronę do 2,5 proc. PKB?" - zwracała się do polityków PiS rzeczniczka sztabu PO.

Pytała także o koszty innych propozycji PO: programu mieszkań na wynajem, programu darmowych przedszkoli, "utrzymania wszystkich nierentownych kopalń", "odbudowy nierentownych stoczni", programu reindustrializacji, repolonizacji banków, przeliczenia kredytów frankowych po kursie z dnia zaciągnięcia, podwojenia wydatków na naukę, obniżenia podatku CIT dla najmniejszych przedsiębiorstw i VAT do 22 proc.

Z kolei troje działaczy młodzieżówki PO, Młodych Demokratów, chciało we wtorek po południu wręczyć Szydło drewniane liczydło, aby - ja mówili - "raz jeszcze mogła policzyć ile będą kosztowały jej obietnice, tak aby nie doprowadziła polskiego państwa do bankructwa". Młodzi politycy czekali na wiceprezes PiS przed salą, gdzie o godz. 16 rozpoczęło się posiedzenie sejmowej komisji finansów publicznych, której Szydło jest jej wiceprzewodniczącą. W sytuacji, gdy nie udało im się spotkać Szydło, działacze MD zanieśli liczydło do znajdującego się kilka pokoi dalej gabinetu szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka.