Przepis art. 3 ust. 6 ustawy o rzeczniku praw obywatelskich (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 627) określający, że dotychczasowy rzecznik pełni swoje obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez nowo wybraną osobę, jest niezgodny z konstytucją. Twierdzi tak grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości we wniosku skierowanym do Trybunału Konstytucyjnego.
W ten sposób rządzący chcą się pozbyć Adama Bodnara i utorować sobie drogę do wskazania osoby pełniącej obowiązki ombudsmana. Trybunał Konstytucyjny zadziałał w tym wypadku błyskawicznie. Raptem w trzy dni po oficjalnym wpłynięciu wniosku do trybunalskiej kancelarii wyznaczono termin rozprawy na 20 października 2020 r. Składowi ma przewodniczyć sędzia Julia Przyłębska, zaś sprawozdawcą będzie Stanisław Piotrowicz, były senator i poseł PiS.
O tym, że obóz rządzący zechce powołać pełniącego obowiązki rzecznika, który zastąpi Adama Bodnara (jego kadencja upłynęła 9 września 2020 r.), DGP poinformował jako pierwszy w połowie sierpnia (DGP z 17 sierpnia 2020 r., „Wasz kandydat, nasz rzecznik. Kto na RPO”).
Konieczność wdrożenia tego planu wynika z faktu, iż wybraną przez Sejm osobę poprzeć musi również Senat. A to kłopot, bo kandydat powinien być akceptowalny zarówno przez władzę, jak i opozycję. Wymyślono więc, że powoła się pełniącego obowiązki. Do tego jednak potrzebna jest zmiana ustawy. Tę zaś ma uprościć korzystny wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem wnioskodawców TK powinien uznać, iż niezgodne z ustawą zasadniczą jest, by wybrany na pięcioletnią kadencję rzecznik pełnił swe obowiązki dalej, aż do czasu wybrania następcy. Jeśli TK poprze stanowisko posłów PiS, zostanie zmieniona ustawa. A pełniącego obowiązki wybierać będzie sam Sejm, bez konieczności uzyskania zgody Senatu. Alternatywą jest to, że stanowisko RPO będzie puste aż do czasu wybrania pełnoprawnego RPO, czyli zaakceptowania kandydatury przeforsowanej w Sejmie przez Senat. W ten sposób PiS chce wymóc na opozycji, mającej większość w Senacie, zgodę na wybór osoby wskazanej przez ugrupowanie rządzące.