Posłowie opozycji ocenili w poniedziałek, że zgłoszony przez posłów PiS projekt ustawy ws. głosowania korespondencyjnego nie daje szans na rzetelne wybory, przestrzegali przed kompromitacją. Według PiS, jesteśmy w nadzwyczajnej sytuacji, dlatego nadzwyczajne środki są wskazane.

W poniedziałek wieczorem Sejm uchwalił ustawę ws. głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich w 2020 r. Wcześniej, podczas drugiego czytania, projekt ustawy krytykowali przedstawiciele wszystkich ugrupowań opozycyjnych. Szef klubu KO Borys Budka oskarżał PiS, że próbuje "doprowadzić do wielkiej kompromitacji polskiego systemu wyborczego".

Odnosząc się do ubiegającego się o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudy, Budka wyraził zdziwienie jego "milczeniem". "Jaka będzie legitymacja do sprawowania władzy tego, który tę władze wydrze w sposób ordynarny, w sposób oszukańczy, i wreszcie w sposób, który pokolenia będą wspominać, że był to sposób tylko po to, byście państwo utrzymali się przy władzy" - oświadczył lider PO. Według niego, projekt PiS "nadaje się do kosza".

Poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek odniósł się do opinii Łukasza Schreibera (PiS) sprzed kilku lat, w której polityk PiS wskazywał na ryzyko fałszerstw podczas głosowania korespondencyjnego. Śmiszek wskazał też na art. 17 projektu ustawy, który - jak relacjonował - "pod karą pozbawienia wolności do lat trzech sankcjonuje ukrywanie karty wyborczej". "Co się stanie, jeżeli nie odbiorę karty ze swojej skrzynki pocztowej, a termin wyborów minie? Czy to znaczy, że ukradłem kartę wyborczą? Czy to znaczy, że ją zniszczyłem? Czy to znaczy, że będę musiał sam na siebie donieść? - pytał poseł Lewicy.

Lider klubu PSL-Kukiz15 Władysław Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę na brak "dialogu obywatelskiego, wysłuchania publicznego i debaty" oraz wątpliwości, co do "rzetelności i staranności" przygotowania oraz przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. "30 milionów kart do głosowania ma być dostarczonych przez 26 tysięcy listonoszy, jeżeli wszyscy będą gotowi, zdolni do pracy, bo przecież część może być objęta chociażby kwarantanną" - zauważył.

"Nie ma szans na rzetelność przeprowadzenia procesu (wyborczego), on jest po prostu nieprzygotowany" - ocenił Kosiniak-Kamysz.

Poseł Konfederacji Michał Urbaniak wyraził opinię, że "wybory w formie wyłącznie korespondencyjnej są nie do przeprowadzenia w tym momencie". Według niego, Poczta Polska może sobie z tym nie poradzić. "Państwo polskie narazicie w ten sposób na śmieszność" - ostrzegał Urbaniak.

Posłowie opozycji pytali też, w jaki sposób pod nowym projektem, wśród podpisów pojawiły się też podpisy posłów PiS, których nie ma w poniedziałek w Sejmie. "To jest jawne fałszerstwo" -ocenił poseł KO Cezary Tomczyk. "To jest sfałszowany projekt ustawy, ze sfałszowanymi podpisami i bierzecie to nie tylko na swoje sumienie, ale również na swoją odpowiedzialność" - dodał.

Poseł Łukasz Schreiber (PiS) tłumaczył, że "jesteśmy w obliczu bardzo poważnego kryzysu, który spowodowała pandemia koronawirusa". "Jesteśmy w nadzwyczajnej sytuacji, a więc nadzwyczajne środki są wskazane i dziwię się, że ktoś może tego nie rozumieć" - oświadczył Schreiber. (PAP)

Autorzy: Mieczysław Rudy, Aleksander Główczewski