Nie wyobrażam sobie, żeby zaprzysiężenie prezydenta było przesunięte – powiedział w poniedziałek wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Wskazał, że brak zaprzysiężenia oznaczałby, że Polska nie miałaby prezydenta ze wszystkimi konsekwencjami prowadzącymi do anarchii prawnej.

W czwartek 6 sierpnia zakończy się pierwsza kadencja Andrzeja Dudy i tego właśnie dnia odbędzie się uroczystość jego zaprzysiężenia na drugą pięcioletnią kadencję na stanowisku prezydenta RP.

Sasin pytany w Polsat News, czy wyobraża sobie sytuację, że zaprzysiężenie prezydenta Andrzeja Dudy jest przesunięte, odpowiedział: "nie wyobrażam sobie takiej sytuacji".

"Naprawdę już zbyt wiele niedobrych rzeczy się przy tych wyborach wydarzyło – przesuwanie tych wyborów poza ten konstytucyjny termin. Nie wyobrażam sobie, żeby ten proces trwał znowu dłużej, żebyśmy znowu to odkładali" – podkreślił.

Jak mówił, w trakcie zaprzysiężenia "absolutnie muszą być zachowane środki bezpieczeństwa". Ocenił, że "byłoby naprawdę czymś niedobrym, gdybyśmy odkładali zaprzysiężenie prezydenta".

"Tym bardziej, pamiętajmy, że kończy się kadencja prezydenta. Czyli niezaprzysiężenie prezydenta na następną kadencję oznaczałoby przerwanie ciągłości kadencji, oznaczałoby, że Polska nie miałaby prezydenta ze wszystkimi konsekwencjami prowadzącymi do anarchii prawnej" – wskazał.

12 lipca odbyła się druga tura wyborów prezydenckich, w której Andrzej Duda zdobył 51,03 proc. (10 mln 440 tys. 648 głosów), uzyskując reelekcję. Kandydat KO Rafał Trzaskowski osiągnął wynik 48,97 proc. (10 mln 18 tys. 263 głosy).

Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski przekazał w poniedziałek PAP, że w związku z sytuacją epidemiczną wszystkie punkty programu inauguracji drugie kadencji prezydenta Dudy odbędą się w okrojonej, jeśli chodzi o liczbę uczestników, formule. Podkreślił, że organizacja uroczystości przebiega w konsultacji z państwowym inspektorem sanitarnym.

"Uroczyści będą miały skromniejszy charakter. Z uwagi na sytuację epidemiczną nie przewidujemy m.in. żadnych zgromadzeń, na których prezydent spotykałby się z obywatelami" – dodał minister.