Opozycja w Grecji potępia decyzję premiera o przedterminowych wyborach. W zeszłym tygodniu Aleksis Tsipras po wcześniejszym podpisaniu porozumienia z wierzycielami, podał się do dymisji. Skrajnie lewicowa partia Syriza rządziła w Grecji przez siedem miesięcy.

Opozycja oskarża byłego premiera, że po doprowadzeniu do gospodarczej zapaści kraju i nieudanych negocjacjach, po których Grecja musiała zgodzić się na najboleśniejsze z dotychczasowych reform, wycofuje się. Vangelis Meimarakis, lider największej opozycyjnej partii - Nowej Demokracji powiedział, że Aleksis Tsipras próbuje uniknąć odpowiedzialności za skutki swoich katastrofalnych rządów i braku kompetencji oraz doświadczenia.

- Tsipras ogłasza wybory, żeby je przegrać i odejść, a naród traktuje instrumentalnie - dodał Meimarakis.

Podobnego zdania są liderzy innych partii opozycyjnych. Przewodniczący „Potami” powiedział, że były premier przedkłada interes partii nad interes państwa i ośmiesza Greków tworząc obraz niepoważnego kraju. Opozycja naciska prezydenta Grecji Prokopisa Pavlopoulosa, aby wybory odbyły się najwcześniej 27 września. Aleksis Tsipras chce, żeby zostały rozpisane na 20 września.

Pierwsze przedwyborcze sondaże pokazują spadek popularności Syrizy, która zaledwie dwoma procentami wyprzedza Nową Demokrację.